The second part of the ''Darkness'' trilogy
~ Próbowaliśmy wypłynąć z ciemności, która wciągała nas w ten mrok.
Nie chcieliśmy cierpieć, choć żadne z nas nie umiało pływać w ciemnościach. Tylko wiara pozwalała nam przetrwać. Wiara i my sami. W czel...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Nie, czas się nie zatrzymał.
Mimo iż jedna informacja wytrąciła mnie z równowagi i zburzyła choć prowizoryczny spokój, życie toczyło się dalej. Sekundy płynęły, tata brał prysznic, Charlie wiernie trwał przy mojej nodze, a moja kuzynka, alias Seraphine Andrews, stała z uniesioną ku górze głową, obserwowana przez Thomasa Frightona, który chyba sam nie dowierzał, że dziewczyna, która go tak zniszczyła, właśnie ponownie zawitała w jego i tak skomplikowanym życiu. Sytuacja wydała mi się absurdalna i tragiczna. Ktoś z boku mógłby pomyśleć, że wszystko stanęło w miejscu, ale...
Nie, czas się nie zatrzymał.
– Po co wróciłaś? – zapytał chłodno Thomas. Selena się tym nie przejęła. Wciąż na niego patrzyła. Wyglądała o wiele inaczej w stosunku do niego niż do mnie.
– Chciałam odwiedzić kuzynkę. – Zaakcentowała ostatnie słowo. Jeśli dla Feara ta informacja była w jakikolwiek sposób szokująca, to nie dał tego po sobie poznać. – Lepszym pytaniem jest, co ty tutaj robisz, Thomasie.
– Nie jesteś już częścią mojego życia, nie muszę ci tego mówić. – Kuzynka wróciła spojrzeniem do mnie i chyba ją olśniło. Jakaś iskra błysnęła w jej oczach.
– To on był tu wczoraj wieczorem, prawda? – Nie czekała na moją odpowiedź. Uśmiechnęła się do Thomasa. – Czyli to prawda, że dziewczynom z naszej rodziny trudno się oprzeć, co?
Frighton chwycił Selenę za ramię i wbił w nie swoje palce, hamując straszliwie wielki gniew, wymierzony w dziewczynę. Atmosferę można było kroić nożem, a negatywna aura przyprawiła mnie o nagły ból głowy. Zrobiłam spory krok w przód, by temu zapobiec, ale sama nie miałam pewności, co robić. Selena nawet nie wyglądała na skruszoną. Wyglądała na spokojną, jakby spodziewała się wszystkiego, co mógłby jej ten chłopak zrobić, a ja nie miałam pojęcia, gdzie podział się mój rozum w tamtej chwili.
– Wypierdalaj stąd, Seraphine – syknął do niej przez zaciśnięte zęby.
– Nadal się nie pozbierałeś? Minął ponad rok – cmoknęła Allen, kręcąc głową. Zachowywała się cynicznie, przerażało mnie to.
– Przecież wyjechałaś cztery lata temu – wtrąciłam, czując ból. Kłamała, była tu przez cały czas i dodatkowo brała udział w organizowaniu nielegalnych wyścigów.
– Przykro mi, Vivi. – Teraz wyglądała na naprawdę smutną, choć mogła przecież udawać. – Nie chciałam cię okłamywać, ale nie chciałam cię też w to mieszać. – Obrzuciła Feara wkurzonym spojrzeniem. Wyszarpnęła rękę z jego uścisku. – Za to ty ją w to wciągnąłeś.
– Już, koniec tego. – Uniosłam dłonie. Musiałam im przerwać, bo przecież zrobiłoby się bardzo niefajnie. – Chcę wyjaśnień.
Chwilę panowała cisza.
– Wyjaśnię ci wszystko wieczorem, Vivi – powiedziała w końcu Selena. Spojrzałam na nią chłodno i kiwnęłam głową. Wtedy mój wzrok spoczął na Thomasie.