~17~

132 11 3
                                    

Jimin

minęło już kilka dni od mojej rozmowy z Yoongim. kilka dni od spotkania z nieznajomym przed szkołą. więcej się nie pokazał co utwierdziło mnie w tym, że był to tylko głupi żart. westchnąłem cicho czując się nieco... zawiedziony? chyba gdzieś tam miałem nadzieję, że to nie tylko wygłupy, że może ktoś rzeczywiście zwrócił na mnie uwagę. pomyliłem się.

podszedłem do swojej szafki i otworzyłem ją, żeby schować do niej książki. gdy otworzyłem drzwiczki, nieduża karteczka wypadła z mojej szafki na podłogę. podniosłem ją i rozwinąłem z przerażeniem czytając napis "tęsknie za tobą. mam nadzieje, że cały czas o mnie myślisz." nie byłoby w tym pewnie nic złego gdyby nie to, że była to wiadomość od Chanyeola... przez chwilę zdążyłem o nim zapomnieć, ale on znów o sobie przypomina. ostatnio było już tak spokojnie... czuje, że szykuje się coś złego. zgiąłem papier w dłoni i wyrzuciłem go do kosza. wziąłem kurtkę z szafki po czym wyszedłem ze szkoły. rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie nie dostrzegłem białej czupryny. nie znaczy to, że czułem się bezpiecznie. zrobiłem krok do przodu kiedy poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu. wzdrygnąłem się wystraszony i szybko odskoczyłem.

- Jimin wszystko okej? - spytał Taehyung ze zmartwioną miną. odetchnąłem z ulgą i pokiwałem głową uśmiechając się lekko na co brunet również się uśmiechnął. - pomyślałem, że mogę odprowadzić cię do domu. co ty na to?

- bardzo chętnie! - od razu przystałem na propozycję chłopaka. w jego towarzystwie na pewno będę czuł się spokojniejszy. moja decyzja widocznie ucieszyła bruneta. poszliśmy razem w kierunku mojego mieszkania. żaden z nas się nie odzywał, ale tak było dobrze. rozglądałem się po okolicy podziwiając drzewa, na których liście zaczęły zmieniać kolor.

- o czym tak myślisz? - usłyszałem pytanie Taehyunga i przeniosłem na niego wzrok. - albo o kim hm? - dopytał, a ja pokręciłem szybko głową i odwróciłem wzrok.

- niby o kim miałbym myśleć? - spytałem wpatrując się w czubki swoich butów. - po prostu się zamyśliłem, ale nie myślałem o niczym konkretnym. - dodałem cicho.

- czyli nie masz nikogo na oku? no wiesz... kiedy się kogoś lubi to często się myśli o tej osobie. - wytłumaczył brunet, ale nadal nie do końca rozumiałem o co mu chodzi. no i czemu mnie w ogóle o to pyta.

- czyli... jeśli lubię Yoongiego to powinienem o nim myśleć? - spytałem na co Taehyung otworzył szerzej oczy. - no co? to mój przyjaciel więc to chyba nic dziwnego... - mruknąłem cicho na co chłopak się zaśmiał.

- nie chodzi mi o taki sposób lubienia. chodzi mi o miłość Jimin. gdy się kogoś kocha to często chodzi się z głową w chmurach. cały czas się martwi i zastanawia czy ta osoba dobrze się czuje, czy nie pomija posiłków i czy nie jest jej zimno. czy nie czuje się samotna i nie potrzebuje się akurat przytulić... - zwolniłem nieco tempo wsłuchując się uważnie w słowa chłopaka. to co mówił brzmiało naprawdę cudownie. marzę o kimś kto właśnie tak by o mnie myślał.

- ja... chyba nie mam takiej osoby. czasem myślę o kimś, ale niekoniecznie w taki sposób. - westchnąłem cicho spuszczając wzrok. ostatnio myślałem o nieznajomym, ale były to nieco inne myśli. o Tae też zdarza mi się myśleć, ale nie tak. Yoongi to mój przyjaciel i martwie się o niego, ale to nie to samo.

- rozumiem. spokojnie Jimin. znajdziesz jeszcze taką osobę, dlatego nie zamartwiaj się tym. może... chciałbyś się niedługo spotkać? tak poza szkołą co? możemy pójść na lody, albo pizzę. - zastanowiłem się chwilę nad propozycją Taehyunga i w sumie nie był to taki zły pomysł. może przyda mi się takie wyjście. uśmiechnąłem się lekko i pokiwałem głową zgadzając się. na twarzy bruneta również pojawił się uroczy, kwadratowy uśmiech.

po kilku minutach byliśmy już pod drzwiami mojego mieszkania. obróciłem się w stronę chłopaka nie bardzo wiedząc co powinienem powiedzieć. nie wiedziałem czy się pożegnać czy może zaprosić go do środka. nie zdążyłem nic powiedzieć kiedy drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja kuzynka.

- Taehyung? super, że jesteś! właśnie miałam do ciebie dzwonić. chodź szybko! musimy porozmawiać. - blondynka złapała chłopaka za rękę i wciągnęła go do mieszkania zabierając do swojego pokoju. westchnąłem cicho wchodząc do środka. nie mogłem ukryć tego, że było mi nieco przykro, bo chciałem jaszcze chociaż chwilę porozmawiać z brunetem, a może... może nie chciałem, żeby Tae spędzał czas z Jiwon. nie wiem nawet czemu tak mnie to denerwowało. nie mogłem jednak nic z tym zrobić, dlatego po prostu poszedłem do swojego pokoju spędzając tam resztę dnia.

Taehyung

byłem cholernie szczęśliwy gdy Jimin zgodził się bym odprowadził go do domu, a gdy przyjął moją propozycję wyjścia już w ogóle byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. czułem, że blondyn powoli przekonuje się do mnie i nasza relacja jest coraz lepsza mimo moich głupich błędów. uwielbiałem być blisko Jimina. sama jego obecność sprawiała, że moje serce szybciej biło. nie ma dla mnie nic piękniejszego niż jego uśmiech, zwłaszcza ten kierowany do mnie i oczywiście jego słodki śmiech.

chciałbym, żeby kiedyś on poczuł to samo co ja. żeby mój widok sprawiał mu szczęście i żeby potrzebował mojej obecności tak jak ja potrzebuje jego. marzę, że kiedyś spojrzy na mnie z miłością w tych swoich pięknych oczach. w końcu za marzenia nie karają prawda? jednak jeśli Jimin mnie nie zechcę, zaakceptuje to i nadal będę przy nim. nigdy go nie opuszczę. nie chciałbym, żeby pomyślał, że jestem jak inni. ja od niego nie odejdę. zawsze będę obok, nawet jeśli mogę być tylko przyjacielem.

kiedy byliśmy pod mieszkaniem młodszego nie bardzo wiedziałem jak się zachować. nie chciałem się z nim żegnać, ale wiedziałem też, że nie mogę mu się narzucać. chciałem już się odezwać kiedy drzwi się otworzyły i zobaczyłem w nich Jiwon. przez ostatnie dni ciągle mieliśmy kontakt i to coraz lepszy. okazało się, że blondynka jest naprawdę ciekawą osobą.

- Taehyung? super, że jesteś! właśnie miałam do ciebie dzwonić. chodź szybko! musimy porozmawiać. - dziewczyna złapała mnie za rękę i nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zaciągnęła mnie do swojego pokoju. nie zdążyłem nawet pożegnać się z Jiminem...

what is love? Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu