~ 7 ~

188 17 1
                                    

jimin

biegłem ile sił w nogach do mojego domu. rodziców nie było więc gdy tylko przekroczyłem próg mieszkania, rzuciłem się na kanapę zanosząc się płaczem. nie wierzę, że ludzie naprawdę tak o mnie myślą. sypiać z nauczycielką? nigdy z nikim nie spałem i nie chciałbym, by ktoś mnie dotykał, a tym bardziej kobieta tak dużo starsza ode mnie. nigdy się nawet nie całowałem, nie licząc buziaka, którego dałem Yoongiemu w przedszkolu gdy uratował mojego misia. od tego momentu staliśmy się nierozłączni. aż do teraz... brunet nie miał już dla mnie czasu. każdą wolną chwilę poświęcał swojej dziewczynie. dlatego teraz nie mogłem nawet z nikim porozmawiać. a co jeśli Yoongi o wszystkim wiedział? nie... przecież by mi o tym powiedział. no chyba, że nie chciał sprawić mi przykrości i zachował to dla siebie. jednak mam nadzieje, że niczego przede mną nie ukrywał.

postanowiłem, że zadzwonię do przyjaciela. potrzebuje się komuś wygadać, a nie mam przecież nikogo innego. przetarłem piąstkami zapłakane oczy i wyjąłem telefon z kieszeni spodni. wybrałem numer przyjaciela i czekałem aż odbierze. niestety... nie odebrał. mogłem się tego spodziewać, jednak liczyłem, że znajdzie czas chociaż odebrać. westchnąłem zrezygnowany i wstałem z kanapy idąc powoli w stronę kuchni. nastawiłem wodę na herbatę i usiadłem na blacie. wpatrywałem się w okno widząc jak niebo powoli zakrywają ciemne chmury. chyba będzie burza. skrzywiłem się lekko mając jednak nadzieje, że to tylko zwykły deszcz. gdy woda się zagotowała, nalałem wrzątku do kubka i wróciłem znów do salonu. okryłem się miękkim kocykiem, ponieważ zrobiło mi się trochę zimno. włączyłem telewizor i starałem się skupić na lecącym akurat programie. myślami jednak ciągle wracałem do tego co powiedział mi Taehyung. schowałem twarz w dłonie próbując powstrzymać kolejne łzy. nie chciałem go widzieć, dlatego postanowiłem, że jutro nie pójdę do szkoły. wiem, że nie mogę przed nim ciągle uciekać, ale jeden dzień przerwy dobrze mi zrobi. będę mógł w spokoju to sobie przemyśleć. chociaż nie wiem czy jest tu o czym myśleć. ludzie mają mnie za dziwkę. myślą, że w ten sposób kupuje sobie oceny, ale przecież ja nie byłbym w stanie tego zrobić.

moje przemyślenia przerwał głośny grzmot. pisnąłem przerażony i od razu schowałem się pod kocem. czułem jak moje ciało drży z przerażenia, a oczy zachodzą łzami. tak bardzo się bałem. zawsze gdy w czasie lekcji była burza zaczynałem panikować, a cała klasa wybuchała śmiechem. bawił ich mój strach, a przecież oni sami go wywołali. to przez nich każdy grzmot czy błyskawica były dla mnie koszmarem.

byliśmy wtedy jeszcze dziećmi. klasowy biwak w środku lasu był idealną okazją, by znowu mi dokuczyć. byłem wtedy bardzo przywiązany do mojego pluszaka, bez którego nie mogłem zasnąć. kilku chłopaków postanowiło mi go zabrać. próbowałem obudzić Yoongi hyunga, ale on zawsze miał bardzo mocny sen. nie mogłem tak tego zostawić więc wybiegłem z namiotu, a oni zaczęli biec w stronę lasu. oczywiście pobiegłem za nimi, by odzyskać misia. zaczęło padać i zapowiadało się na burzę. gdy byliśmy już dość daleko, po prostu wyrzucili skradzioną rzecz gdzieś w krzaki i uciekli zostawiając mnie samego. w panice zacząłem szukać mojej przytulanki, którą na szczęście po kilku minutach znalazłem. rączka mojego misia była lekko naderwana przez co martwiłem się czy go to nie boli. chciałem jak najszybciej wrócić do namiotu jednak zorientowałem się, że nie mam pojęcia, w którą stronę iść. usłyszałem pierwsze grzmoty, a na niebie pojawiła się błyskawica. wszystko wokół wyglądało strasznie, a wiatr szumiał i gwizdał wywołując we mnie jeszcze większy strach. błąkałem się po lesie i szukałem odpowiedniej drogi. po około godzinie znalazła mnie jedna z opiekunek i wróciłem z nią. przy ognisku siedział zapłakany Yoongi, który gdy tylko mnie zobaczył, podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił. to był jeden z niewielu razów gdy hyung przy mnie płakał. zawsze on był tym silnym i starał się nie pokazywać swoich słabości.

od tej pory nic nie przeraża mnie tak jak burza. wspominając to przykre wydarzenie nawet nie zauważyłem, że po moich policzkach spływają łzy. otarłem je szybko i wstałem z kanapy nie wychylając nawet głowy spod kocyka. ostrożnie wszedłem ja górę, by po chwili znaleźć się w swoim pokoju. podszedłem do szafy i otworzyłem ją wyciągając z półki małego, brązowego misia. przejechałem palcem po przyszytej rączce i uśmiechnąłem się lekko. jednak słysząc kolejny grzmot szybko wskoczyłem na łóżko i przytuliłem moją ukochaną maskotkę.

yoongi

ostatnio bardzo ciężko pracuje nad swoją nową piosenką. jest ona dla mnie bardzo ważna. dużo ważniejsza niż pozostałe. dlaczego? ponieważ jest pisana z myślą o wyjątkowej osobie. o mojej wspaniałej dziewczynie. przez tyle lat uganiałem się za nią jednak mnie nie zauważała. teraz w końcu mnie dostrzegła sprawiając, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. miłość do tej drobnej, uroczej istotki natchnęła mnie do napisania nowego utworu. miłość może być oklepanym tematem, ale dla człowieka zakochanego to uczucie jest najlepszym co może być. siedziałem właśnie z moją kochaną Jennie w jej mieszkaniu. przyglądałem się dziewczynie, która właśnie malowała swoje paznokcie. co chwilę zapisywałem w swoim notatniku coś co mogłoby pomóc mi w skończeniu piosenki. patrząc na brunetkę czułem bardzo wiele jednak nie byłem zbyt dobry w opisywaniu tych uczuć. ta piosenka musi być idealna, musi wyrażać to jak bardzo ważna jest dla mnie Jennie. przeniosłem wzrok z kartki znów na dziewczynę przez co na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. szybko jednak zniknął gdy usłyszałem dość głośny grzmot. od razu pomyślałem o Jiminie. westchnąłem cicho mając świadomość tego jak bardzo go zaniedbałem. przeczesałem włosy palcami czując wyrzuty sumienia przez to jak traktuje przyjaciela, jak również przez to, że nie ma mnie teraz przy nim. po przemyśleniu sytuacji stwierdziłem, że nie mogę tak siedzieć wiedząc, że pewnie teraz płacze i trzęsie się ze strachu. sięgnąłem po telefon chcąc do niego zadzwonić. gdy zauważyłem nieodebrane połączenie od blondyna trochę się zmartwiłem. od razu oddzwoniłem jednak nikt nie odbierał. spróbowałem drugi i trzeci raz, ale nadal nic. westchnąłem cicho i przeprosiłem dziewczynę mówiąc, że muszę już iść. nie była z tego powodu zbyt zadowolona jednak gdy obiecałem jej, że spotkamy się jutro i zabiore ją na małe zakupy uśmiechnęła się słodko i pożegnała ze mną długim pocałunkiem. całowała naprawdę wspaniale i najchętniej nie przerywałbym tej pieszczoty jednak musiałem jak najszybciej jechać do Jimina. w drodzę do jego mieszkania pewnie złamałem kilka przepisów, ale to nie było teraz ważne. gdy znalazłem się pod mieszkaniem Chima od razu wszedłem do środka, bo jak zwykle były otwarte.

- Jimin? - zajrzałem do salonu, ale nie było tam chłopaka. musiał więc być w sypialni. po cichu wszedłem do środka i gdy zobaczyłem wypuklenie pod kołdrą oraz usłyszałem pociąganie nosem, już wiedziałem, że to mój Jiminie. podszedłem do łóżka i usiadłem obok niego. - Jimin... spokojnie jestem tu. - szepnąłem cicho, a spod kołdry wychyliła się główka zapłakanego blodnyna.

- Y-yoongi hyung. - wyłkał słabo, a ja poczułem jak pęka mi serce. przyciągnąłem drobne ciało chłopaka do siebie i przytuliłem go. on objął mnie łapkami i wtulił się w moje ciało. czułem jak biedaczek się trzęsie, a jego łzy moczą moją koszulkę. - dziękuje, że p-przyjechałeś. - szepnął na co jedynie okryłem go kocem i tak spędziliśmy resztę wieczoru aż burza przeszła, a Jimin zmęczony płaczem zasnął.

what is love? Where stories live. Discover now