*6*

3.5K 253 97
                                    

Izuku wyprostował nogi i spojrzał na mężczyzn obok niego. Podszedł do czerwonowłosego,  by wybadać, czy na pewno nic mu nie jest.  Gdy ten nawet podniósł koszulkę, by mu pokazać, to westchnął cicho i pokiwał głową.  Zgodził się z nimi porozmawiać, więc zaproponował im, by chociaż usiedli. Blondyn rozsiadł się na kanapie niczym Król, więc zostały im do wyboru pojedyncze fotele. 

- A teraz... Powiedz mi co u reszty. Byłem w szoku jak mnie porwano, a dowiedziałem się tylu rzeczy, że nawet nie pomyślałem o powrocie... - wytłumaczył się Deku, a chłopak ze zdolnością utwardzania się, głośno się roześmiał. 

- Strasznie się o ciebie martwiliśmy. Todoroki nawet podejrzewał, że Liga cię złapała i chciał cię odbijać... -  wyszczerzył zęby.  - Teraz wiem, że jesteś bezpieczny, przekażę im, że na razie musiałeś zrezygnować ze szkoły. Nie przejmuj się też nauczycielami. UA ma podpisaną umowę z watahą. 

- Rozumiem - uśmiechnął się do niego i spojrzał na Bakugo, który do tej pory milczał. Cholera, ta jego twarz była tak irytująca, ten grymas tak do niego nie pasował. - A ty Kacchan? Tak nagle zniknęłeś, nie miałem nawet jak się pożegnać... - powiedział Deku. 

- W wieku ośmiu lat dowiedział się o tym, że jest z watahy, musiał tutaj zostać, bo jako następca, musiał poznać prawa, możliwości, swoje obowiązki... Rok temu przejął watahę. - zamiast blondyna, odezwał się Shinso, na co Izuku pokiwał głową, ale nic nie powiedział. - Zachował się tak względem Kirishimy, ponieważ, najwyraźniej jesteś jego mate. - oznajmił, a Deku, wiedząc co to znaczy, lekko się spiął. 

- Co to ma do rzeczy? Mógł zrobić mu krzywdę. - powiedział i ostro zerknął na młodego Alfę. 

- Chodzi o to, że on musi sobie znaleźć Omegę, a mate to najlepsza partia, czy do życia, czy do rozmnażania się. A przywódca watahy musi spłodzić syna, bądź córkę Alfę, by mógł przejąc watahę po nim.  - czerwonowłosy podrapał się po brodzie tłumacząc mu.  - A gdy ma się już swoją Omegę, Alfy są  naprawdę chorobliwie... zazdrosne. Nikomu nie pozwalają dotknąć Omegi, wiadomo, trzeba to wypracować, ale jak już mają własność, to nie oddają jej. 

- OMEGI TO NIE RZECZY - Izuku nie miał pojęcia, że zamiast normalnie to powiedzieć, to warknął pod nosem. - Przepraszam. Słyszałem od znajomego, że niektórzy seksualizują Omegi i uważają za  ich obowiązek rodzić dzieci. 

- Tak, słyszałem o tym, ale nie martw się Izuku, w naszej watasze tego nie ma. - Eijiro machnął dłonią. - Od najmłodszych lat wpajane im jest, że Omega jest twoją matką, masz ją szanować, a gdy masz swoją partnerkę, która będzie matką twoich dzieci, masz nosić ją na rękach. 

-  Okazywanie  im szacunku poprzez kłanianie się, albo całowanie w dłonie? - dopytał, a odezwał się tym razem fioletowowłosy. 

- Dokładnie. Kłaniasz się Omedzę, gdy chcesz jej dać znać, że będziesz o nią walczył, o jej względy. A pocałowanie ręki matki oznacza wdzięczność i gotowość dla poświęceń dla niej, czy dla twojej rodziny, przykładowo, by chronić młodsze rodzeństwo. 

- Rozumiem... Czyli Omegi nie mają tutaj wcale źle?

- Nie. Znaczy...Zależy. Omegi są bardzo rzadkie. Najwięcej w stadach rodzi się Bet, potem Alf a na koniec Omegi. Na trzy Alfy wypada jedna Omega, więc często  rywalizujemy ze sobą o względy, niektórzy uważają to za narzucanie się, a niektóre, te strachliwe Omegi, zwyczajnie się boją  trzech Alf, które są dwa razy silniejsze i się jeszcze kłócą i warczą. 

- A... Alfy nie mogą się wiązać z Betami? Chyba mogą?

- Tak, ale  nawet jak Beta jest kobietą nie koniecznie może urodzić dziecko, a jak wiesz, wataha musi się rozwijać, a tak po za tym, wilki są strasznie rodzinne. Lubimy mieć gwar w  domu. 

- Rozumiem... A więc, nie muszę być z Kacchanem, mogę wybrać innego zainteresowanego? 

- Tak, ale radziłbym...

- Nie możesz. Jesteś mój. Odbędziemy śluby oczyszczenia, przyrzeczenia, wierności i  zapłodnię cię, byś urodził mi potomka. 

- Co ty sobie myślisz? Nie jestem rzeczą, że będziesz decydował od tak, co ze mną zrobisz - powiedział Izuku, a blondyn warknął głośno na niego. Coś w  środku zielonowłosego chciało, by ten się kulił, ale wypchnął pierś do przodu. - Nie strasz mnie. Nie działa to na mnie. - spojrzał mu w oczy, w swoich mając powagę i trochę buntu. 

- Nie zamierzam się denerwować tobą. Będziesz mój. Sam do mnie przyjdziesz, po ceremonii oczyszczenia - oznajmił i wstał. Ruszył do wyjścia, a Kirishima pobiegł za nim. 

- Wybacz, zawsze dostawał to co chce... Więc... Mam nadzieje, że nie dasz się łatwo. - powiedział Shinso i uśmiechnął się, także wychodząc, a po chwili do środka wtoczyło się pełno Omeg. 



Nooo to wszystkie napisane na zapas rozdziały zostały opublikowane, ale jutro zaczynam od nowa produkcję tego dzieła, więc za kilka dni przygotujcie się na kolejny spam rozdziałów.

Obserwujcie moja tablice. Zapytam się was kiedy będziecie chcieli dostać rozdziały, bo chce z wami o nich pisać! Uwielbiam to wręcz.

Król Wilków (BAKUDEKU) ✔️Where stories live. Discover now