Louis' POV
10 rzeczy.
Właśnie tyle rzeczy wolałem robić niż uzupełniać półkę w Toys R'us. Menager umęczył mnie, bym założył bluzkę z długim rękawem z logo firmy.
- Przepraszam bardzo? - niski głosik zza mnie powiedział, sprawiając, żebym wstał i wymusił uśmiech, uświadamiając sobie, iż była to mała blondyneczka.
- Cześć mała, gdzie jest twoja mama? - zapytałem.
Dziewczynka odwróciła głowę, a ja ujrzałem kobietę z krótkimi, blond włosami i długim płaszczem. Uśmiechnąłem się grzecznie i na powrót spojrzałem na dziecko, klękając na jedno kolano, by być na poziomie jej wzroku.
- Gdzie są księżniczki? - zapytała słodko, bawiąc się palcami.
- Księżniczki, jak to pasuje do małej księżniczki. - uśmiechnąłem się, co odwzajemniła, a następnie dotknąłem jej policzków. - W dziale zaraz obok lalek Barbie. - odpowiedziałem uśmiechając się promiennie, wskazując na dział naprzeciwko nas.
- Dziękuję! - powiedziała wesoło, idąc prosto do swojej matki i podskakując skierowały się do działu, o który mnie zapytała.
- Dziękuję panu. - powiedziałą jej matka, idąc na swoją córką.
Otwierałem i zamykałem dzisiaj, co sprawiało, że moje znudzenie urosło na tyle, iż chodziłem między półkami i uzupełniałem produkty w dziale z piłkami nadmuchiwanymi. Wziąłem jedną z czerwonych, która znajdowała się w koszyku i usiadłem na końcu alejki sklepowej, opierając się o jedną z półek, skierowany twarzą do pustej ściany. Często się to zdarzało, to znaczy, często uderzałem piłką o ścianę i uwalniałem swoje myśli.
Telefon mi zawibrował w kieszeni, przerywając moją mentalną ciszę i zmuszony byłem odblokować ekran.
- Już po raz drugi przyłapuję cię na czymś, czego nie powinieneś robić. - ktoś powiedział, co zmusiło mnie do spojrzenia na managera sklepu - Kim, która miała około 40 lat i postawę, która mogłaby wypełnić Titanica.
- Odejdź. - rozkazałem, co sprawiło, iż kobieta odwróciła się i odeszła. Nienawidziłem używać swojego 'daru' przeciwko ludziom, ale przyszła w złej chwili.
Westchnąłem i na powrót spojrzałem na ekran swojego telefonu, by ujrzeć wiadomość od Gray, w której zawarte było pytanie na temat zadania domowego z historii.
Od: Louis
Nie mogę ci pomóc przez telefon, ale mogę wpaść do ciebie po pracy i możemy popracować nad tym u mnie.
Po wysłaniu wiadomości, uświadomiłem sobie, że byłby to pierwszy raz, kiedy byłaby u mnie. Czy w domu było czysto? Czy pościeliłem łóżko? Tysiące pytań przemknęło przez moją głowę, gdy odbijałem piłkę o ścianę przez niemalże godzinę. Potem wstałem i sprawdziłem kasę i po dwóch godzinach zamknąłem lokal z Johnem, innym pracownikiem i skierowałem się do swojego samochodu, by zobaczyć tam postać pochylającą się o stronę pasażera.
- Sprzedałeś mnie. - warknąłem, zbliżając się do auta.
- Wybacz, nie jestem tym, który sprzedał swoją dziewczynę. - zaśmiał się.
- Ty sukinsynie! - krzyknąłem, chwytając jego kołnierz, przygotowując swoje pięści.
- Zgaduję, że nie chcesz słyszeć, że może wierzę, iż to nie byłeś ty. - powiedział spokojnie, a ja poluźniłem swój uścisk.
- Wyjaśnij.
- Miałem ostatnio wizje o innej osobie. Mężczyźnie z płaszczem i conversami. - odpowiedział.
YOU ARE READING
Inked ~ tłumaczenie // L.T.
FanfictionGray nienawidzi pewnego chłopaka i dostaje więcej niż by się spodziewała. Ten chłopak odwróci jej życie do góry nogami, wniesie do niego odrobinę magii. * "Samotnie się rodzimy, samotnie żyjemy i samotnie umieramy." * {mam zgodę na tłumaczenie Inked...