Rozdział 4

567 50 2
                                    

- Może zagramy?

- Dobra, w co?

- Prawdę. - powiedział, co wywołało moje dramatyczne westchnięcie, przypominając mi, że w dzieciństwie grałam w tę samą grę z Avery i Corą, a to zawsze kończyło się płaczem w łazience którejś z nas wraz z przeprosinami tej drugiej. Poza tym, mogłabym przestraszyć Lou, tak jak zawsze to robiłam z innymi.

- Dobrze. - zgodziłam się.

- Okay, będę łagodny. - zaśmiał się.

- Nie szczędź mnie. Uderz tym, co masz najlepsze. - odparłam, sprawiając, iż zachichotał i oparł swój łokieć na stole. 

Po tym jak wróciłam z łazienki, kłóciliśmy się chyba przez pięć minut na temat jego dłoni dopóki nie zostaliśmy uciszeni przez naszą kelnerkę, która wróciła z napojami, a następnie wzięła od nas zamówienie na pizzę.

- Okay; jesteś dziewicą? - zapytał wprost.

Przełknęłam ślinę. Technicznie rzecz biorąc, mając na myśli, by strzelił we mnie najlepszym pytaniem, nie miałam na myśli tego typu pytania. Przypuszczałam, iż zapyta się o moją dziwną kolekcję wszystkiego albo o rodzinę, ale to? Nie wiedziałam, że to w ogóle nadejdzie.

- Tak, jestem dziewicą. Teraz.. Który jest twoim ulubionym tatuażem? - zapytałam.

Zastanowił się przez chwilę, a potem wskazał na swój nadgarstek. Była na nim lina, część owinięta, w Celtyckim Knocie, jednak druga część była rozłączona, końcówki odwrócone w dwie przeciwne strony.

- Okay, teraz... - myślał nad pytaniem, które miał mi zadać jak odsunął z zasięgu mojego wzroku swój nadgarstek. - Twój ulubiony zespół? - z powrotem postawił łokieć na stoliku, poświęcając mi całą uwagę.

- Zależy, jaki gatunek muzyczny?

- Nie, tylko jeden zespół, nie wliczający się w gatunki muzyczne. - powiedział.

Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się nad tym. Mógłby to być Maroon 5, ale wolę ich starsze brzmienie od tego nowego. Może Paramore, jednak nie lubię ich kilku nowych piosenek.

Po minucie zastanawiania się, spojrzałam na niego i odpowiedziałam na pytanie.

- Little Green Cars.

- Lubisz Little Green Cars? - zapytał nieco zszokowany.

- Oczywiście. - odparłam trochę podirytowana. I właśnie wtedy nasza kelnerka Reyna wróciła z pizzą. Zjedliśmy, po czym kontynuowaliśmy grę, a ja poznałam trochę bardziej Louisa. Dowiedziałam się, iż był najstarszy ze swojej rodziny, a jego ulubionym zespołem był My Chemical Romance oraz Little Green Cars, no i nienawidził ketchupu.  

W sumie to randka nie była taka zła, jak myślałam, że będzie, ale nadal wolałabym spędzić ten wieczór siedząc w salonie i oglądając Man From NowhereSpider-Mana

Po zapłaceniu, opuściliśmy restaurację i zaczęliśmy iść wzdłuż sklepów.

- Poszłabyś ze mną na drugą randkę? - zapytał, kiedy minęliśmy Claire's.

- Może. - odpowiedziałam prosto, patrząc się przed siebie. - Hm... Masz jakieś specjalne talenty? - zadałam to pytanie po kilkuminutowej, niezręcznej ciszy.

- Potrafię, um... Coś jakby powiedzieć, co myślą ludzie.

- Naprawdę?

- Yeah, naprawdę.

Inked ~ tłumaczenie // L.T.Where stories live. Discover now