Yeosang..?

204 13 13
                                    

Pov. Seonghwa 
Dzień przed pogrzebem. 

Siedziałem na łóżku załamany. Dlaczego mi to zrobił? Dlaczego mnie zostawił kiedy zaczęło mi zależeć? Dlaczego wtedy kiedy miałem mu powiedzieć, co czuje? Dlaczego kiedy pierwszy raz się szczerze zakochałem? I czemu to tak cholernie boli? Przez ten cały czas płakałem jak dziecko. Nie potrafiłem zrozumieć czemu on odszedł.. Przecież miał walczyć. Całe życie miał przed sobą. Jedna rzecz zabrała mu całą radość życia. Wszystkie nasze wspólne chwile, poszły w zapomniane. Nigdy nie mogłem zrozumieć, ja on codziennie potrafił cieszyć się z życia, każdego dnia przychodził uśmiechnięty, starając się wszystkich rozbawić. Codziennie rozsyłał wszystkim dobrą energię. Nigdy, ale to nigdy się nie cofał. Zawsze dążył do swojego celu.. Jego.. Naszym największym marzeniem, było wyjechać gdzieś i spędzić go jak najlepiej.. Mieliśmy obejrzeć razem zachód i wschód słońca w najpiękniejszym miejscu na świecie. Mieliśmy razem żyć i uzupełniać się nawzajem. Mieliśmy dożyć późnej starości, przez całe życie śmiać się i płakać tylko ze szczęścia.. A teraz? A teraz zostałem sam.. Straciłem sens mojego życia. Straciłem osobę, na której mi tak naprawdę zależało. Straciłem osobę, którą podziwiałem, która dawała mi uśmiech każdego dnia. Straciłem kogoś najważniejszego w swoim życiu... 
Pov. Yeosang

Każdego dnia.. W każdej minucie stałem.. Siedziałem obok Seonghwy.. Widok który widziałem łamał mi serce mimo, że już nie biło.. Każdego dnia, nocy, w każdej chwili widziałem, jak jego zdrowie psychiczne upada coraz niżej. 
- Yeosang..  Byłeś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem.. Zawsze traktowałem cię za kogoś więcej.. Nigdy nie miałem odwagi ci tego powiedzieć, ale od pewnego czasu.. Kochałem cię.. Ale nie jak brata czy najbliższego przyjaciela... Kochałem cię jak chłopaka.. - jego głos z każdym słowem stawał się coraz bardziej cichy i łamliwy - Mieliśmy plany.. Marzenia... Mieliśmy całe życie przed sobą.. A ty odszedłeś.. Nie miałem odwagi powiedzieć ci tego w twarz, a teraz tego żałuję.. Te dwa cholerne słowa.. Te dwa słowa, które mogły obrócić nasz świat do góry nogami. Słowa, które wyrażają więcej niż tysiąc słów.. Kocham cię.. Teraz to i tak nie ma znaczenia.. Już nigdy nie zobaczę twojego uśmiechu, nie usłyszę twojego śmiechu, nie zobaczę twojego błysku w oku, nie usłyszę twojego głosu, nie ujrzę twojej twarzy... Nie spędzę z tobą już żadnej chwili... Żadnego dnia, żadnej sekundy... W moim sercu nastała jedna wielka pustka, której już nie za pełnie.. W chwili twojej śmierci, mój świat rozpadł się na miliony kawałków, które nie dam rady poskładać. Chciałbym teraz cię mieć przy sobie.. Przytulił cię.. Po prostu trwać w uścisku i nic nie mówić.. Cieszyć się chwilą, która by trwała dla nas jak nieskończoność... Każdy nas upadek... Śmiechy... Każda nasza wspólna chwila.. Dawała mi sens, dla którego codziennie wstawałem.. Dla którego potrafiłem się uśmiechać, śmiać.. Dla którego po prostu funkcjonowałem... Nie dam rady bez ciebie żyć rozumiesz..? Nie dam rady... 

Słysząc jego słowa miałem ochotę go przytulić, co w sumie uczyniłem, niestety.. On tego nie mógł poczuć.. Nawet jeśli coś do niego mówiłem on tego nie słyszał.. Nie mogłem nic zrobić..Chciałbym do niego wrócić.. Zobacz jego uśmiech, na twarzy.. 

pov.  Seonghwa

Dzień pogrzebu

Dzisiaj to ten dzien, w którym ostatecznie pożegnam mojego ukochanego.. Dzień który miał nigdy nie nastąpić.. Wszedłem do kościoła, zatrzymałem się przy otwartej trumnie.. Spojrzałem na niego, po raz ostatni.. Wyglądał tak spokojnie.. Jakby spał.. Jednak to już koniec... Chwyciłem jego dłoń jakby miało to w czym kolwiek pomóc. Była zimna.. Ale nie do końca... Chyba że mam już jakieś urojenia. Usiadłem jak najbliżej trumny, jakby licząc, że jednak się wybudzi.. Że lekarze się pomylili.. Jednak pogrzeb się zaczął.. Znowu się popłakałem.. Znowu cierpiałem... 
Pov. narrator

Wszyscy płakali. Nikt nie mógł zrozumieć dlaczego przytrafiło się to akurat jemu. Osobie, którą wszyscy kochali. Nie mógł narzekać na brak miłości.. Można powiedzieć, że wszystko czego potrzebował dostał od życia. Ceremonia trwała a w trumnie zaczęło dziać się coś, czego nikt się nie spodziewał. Ciało chłopaka zaczęło się poruszać, jakby coś tchnęło w nie życie. I tak się stało. Yeosang, chłopak za którym wszyscy zebrani płakali usiadł. Usiadł jakby nic się nie stało, jakby jego śmierć nigdy nie nastąpiła. W największym szoku nie byli rodzice, nie był ksiądz, nie były ciotki, wujkowie czy ktoś. W największym szoku był Seonghwa. Ten który płakał za nim dzień w dzień. Noc w noc. Ten który dzień wcześniej, chciał zrobić wszystko by z nim być czy to na tym świecie czy nie. Chłopak który sam mógłby za niego zginąć. Ten który nie wyobrażał sobie bez niego życia... W tej chwili przed swoimi oczami widział Kang Yeosanga, miłość swojego życia. 



~~~~~~~~~

Także... Rozdział skończony... Jest wcześniej, nie mogłam was zostawił bez wyjaśnienia... Osobiście pisałam go całą noc... Z kilkoma przerwami, bo trochę mi się popłakało.. A jak wam się rozdział podobał? Jakie odczucia? Jak wam się czytało? A tak odbiegając od tematu, co jest dość dziwne w takiej sytuacji ale.. Jeśli tylko chcecie coś napisać odnoście, książki czy po prostu napisać możecie to zrobić czy tutaj w komentarzu czy na priv. Z chęcią po odpowiadam wam na pytania jak i po prostu popiszę. ALE TO TAK JUŻ NA MARGINESIE 

Painfull love | WoosanWo Geschichten leben. Entdecke jetzt