San chciał się dowiedzieć dlaczego Wooyoung ma na sobie wszystkie te runy i co one oznaczają. Widział wiele starszych wojowników z tatuażami, ale to byli dorośli ludzie, którzy brali udział w wojnach i najazdach. Każdy tatuaż symbolizował ich wielkość.
Wooyoung był tylko młodym księciem.
Stał pod jego zamkniętą od środka komnatą nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Czekał dość długo. W osłupieniu wpatrywał się w zdobione drzwi, wyglądał za okno gdzie słońce zdążyło już wstać i patrzył jak delikatnie pada śnieg. Było dość słonecznie, promienie odbijały się od jasnego śniegu tworząc przyjemny dla oka krajobraz. W końcu klamka puściła, a że środka wyszedł medyk niosąc pod ręką szkatułkę z lekami. San wślizgnął się do środka patrząc na księcia okrytego wieloma warstwami ciepłych koców.
- Wooyoung?
Zobaczył na jego twarzy grymas mimo zamkniętych oczu.
- Język San.
Choi zaśmiał się siadając na jednym z drewnianych krzeseł.
- Jeśli masz siłę mnie karcić to znaczy, że nic ci nie jest.
- Mylisz się- westchnął się podniósł się nieco by łatwiej było mu spojrzeć mu w twarz.- Mam zwichnięty bark.
- Też miałem. Dziwne, że nigdy nic ci się jeszcze nie stało.
- Sugerujesz, że jestem łamagą?
- Nawet jeśli jesteś to nie tym razem. Każdy kiedyś spada z konia. Trzeba dziękować bogom, że na tym się skończyło bo nie zawsze jest tyle szczęścia. Szczególnie kiedy ucieka się przed lawiną.
Wooyoung westchnął i ponownie opadł na poduszki. Był czymś wyraźnie zmartwiony i San miał wrażenie, że nie chodzi o rękę.
- Nic nie upolowaliśmy. Ojciec znowu będzie zły.
- Nieprawda. Mam królika.
- Ty go zastrzeliłeś, nie ja.
- Wiesz...- wstał z krzesła uśmiechając się.- Możemy się dogadać. Nikt nie wie czyj tak naprawdę jest królik. Nie powiem prawdy, ale w zamian za to zadam ci pewne pytanie.
- No już mów, oszczędź mi upokorzenia.
- Co oznaczają twoje tatuaże?
Wooyoung skulił się, a potem ułożył w pozycji siedzącej. Popatrzył smętnie na pościel odsłaniając jej rąbek.
- To raczej nie jest pytanie, które zadaje się księciu.
- Umowa to umowa.
- Odczepisz się jak pokażę ci kilka?
San zaśmiał się, ale mimo to podszedł bliżej, a nawet pozwolił sobie usiąść na skraju łoża. Patrzył jak Wooyoung podaje mu zdrową rękę wymownie patrząc w oczy.
- No dalej, podwiń. Ja sam tego nie zrobię- wzruszył ramionami jakby nagle zmęczyła go ta rozmowa.
San dostał pozwolenie, więc ostrożnie podwinął rękaw, który ukazał na jego przedramieniu dwa znaki.
Jeden z nich, w kształcie przekreślonego lejka z długim ogonem szczególnie zwrócił jego uwagę. Ciągnął się od łokcia do ćwiartki przedramienia. Jego linie były równe i ostre, wręcz estetyczne, wykonane skrupulatnie.
- To oznacza opiekę- wyjaśnił. Taki sam znajduje się nad moimi drzwiami. Zrobiono mi go jak miałem pięć lat.
- Pięć?
YOU ARE READING
Valkiria ¤ woosan
Fan fikciaW skutym lodzie królestwem Belmond, między dwoma wielkimi pasmami gór dorasta młody książę. Jest wybredny, zarozumiały i uszczypliwy. Mimo swojego ciężkiego charakteru jest jedynym potomkiem króla, a jego przyszłość wiąże się jedynie z objęciem tron...