5

301 39 23
                                    

San chciał się dowiedzieć dlaczego Wooyoung ma na sobie wszystkie te runy i co one oznaczają. Widział wiele starszych wojowników z tatuażami, ale to byli dorośli ludzie, którzy brali udział w wojnach i najazdach. Każdy tatuaż symbolizował ich wielkość.

Wooyoung był tylko młodym księciem.

Stał pod jego zamkniętą od środka komnatą nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Czekał dość długo. W osłupieniu wpatrywał się w zdobione drzwi, wyglądał za okno gdzie słońce zdążyło już wstać i patrzył jak delikatnie pada śnieg. Było dość słonecznie, promienie odbijały się od jasnego śniegu tworząc przyjemny dla oka krajobraz. W końcu klamka puściła, a że środka wyszedł medyk niosąc pod ręką szkatułkę z lekami. San wślizgnął się do środka patrząc na księcia okrytego wieloma warstwami ciepłych koców.

- Wooyoung?

Zobaczył na jego twarzy grymas mimo zamkniętych oczu.

- Język San.

Choi zaśmiał się siadając na jednym z drewnianych krzeseł.

- Jeśli masz siłę mnie karcić to znaczy, że nic ci nie jest.

- Mylisz się- westchnął się podniósł się nieco by łatwiej było mu spojrzeć mu w twarz.-  Mam zwichnięty bark.

- Też miałem. Dziwne, że nigdy nic ci się jeszcze nie stało.

- Sugerujesz, że jestem łamagą?

- Nawet jeśli jesteś to nie tym razem. Każdy kiedyś spada z konia. Trzeba dziękować bogom, że na tym się skończyło bo nie zawsze jest tyle szczęścia. Szczególnie kiedy ucieka się przed lawiną.

Wooyoung westchnął i ponownie opadł na poduszki. Był czymś wyraźnie zmartwiony i San miał wrażenie, że nie chodzi o rękę.

- Nic nie upolowaliśmy. Ojciec znowu będzie zły.

- Nieprawda. Mam królika.

- Ty go zastrzeliłeś, nie ja.

- Wiesz...- wstał z krzesła uśmiechając się.- Możemy się dogadać. Nikt nie wie czyj tak naprawdę jest królik. Nie powiem prawdy, ale w zamian za to zadam ci pewne pytanie.

- No już mów, oszczędź mi upokorzenia.

- Co oznaczają twoje tatuaże?

Wooyoung skulił się, a potem ułożył w pozycji siedzącej. Popatrzył smętnie na pościel odsłaniając jej rąbek.

- To raczej nie jest pytanie, które zadaje się księciu.

- Umowa to umowa.

- Odczepisz się jak pokażę ci kilka?

San zaśmiał się, ale mimo to podszedł bliżej, a nawet pozwolił sobie usiąść na skraju łoża. Patrzył jak Wooyoung podaje mu zdrową rękę wymownie patrząc w oczy.

- No dalej, podwiń. Ja sam tego nie zrobię- wzruszył ramionami jakby nagle zmęczyła go ta rozmowa.

San dostał pozwolenie, więc ostrożnie podwinął rękaw, który ukazał na jego przedramieniu dwa znaki.

Jeden z nich, w kształcie przekreślonego lejka z długim ogonem szczególnie zwrócił jego uwagę. Ciągnął się od łokcia do ćwiartki przedramienia. Jego linie były równe i ostre, wręcz estetyczne, wykonane skrupulatnie.

- To oznacza opiekę- wyjaśnił. Taki sam znajduje się nad moimi drzwiami. Zrobiono mi go jak miałem pięć lat.

- Pięć?

Valkiria ¤ woosanWhere stories live. Discover now