Rozdział 13

3 1 0
                                    

Pod koniec dnia siadłam na moim łóżku, które znajduje się po lewej stronie — koło szafy i wzięłam się do pisania pamiętnika. Od jakiegoś czasu zaczęłam znowu to robić, właściwie od kiedy trafiłam do Hogwartu. W wakacje oraz kilka miesięcy wcześniej tego nie robiłam, bo do pisania miałam tylko smutne rzeczy o których wolałam nie myśleć. A poza tym bałam się iż mój chłopak to przeczyta, a wtedy zbyt ciekawie by nie było.

Jak zwykle pisałam w języku francuskim — ponieważ tak było mi łatwiej. Wyrzuciłam wszystko co mi leżało na sercu, tak jak zazwyczaj to robiłam, a potem nie wiadomo skąd przyszła mi odwaga przeczytać to, co kiedyś napisałam. Może to dla tego że akurat dziś Pansy nie spała u nas w pokoju lecz nocowała jeszcze z dwiema innymi dziewczynami u Astorii, może powód był inny, a może nie było go w ogóle. W każdym razie usiadłam na moim średnio wygodnym łóżku z zieloną pościelą i zaczęłam czytać.

Otworzyłam mój fioletowy pamiętnik na losowej stronie i akurat trafiłam na sam początek związku, więc czytałam: ,,Kochany pamiętniku, od dziś mam chłopaka. Myślę że tworzymy zgraną parę i jesteśmy dla siebie stworzeni. Mam nadzieję iż ten związek będzie trwał długo..."

Oj trwał i to zbyt długo...

Następnie przewróciłam stronę: ,,Dziś mój chłopak pierwszy raz powiedział mi że mnie kocha! Tak się cieszę że go mam. On zawsze mnie zrozumie."

Okropne kłamstwo...

Na kolejnej stronie: ,,Pamiętniku, dzisiejsza randka była świetna! Ale chyba muszę przejść na dietę... jakoś dam radę. Chcę być piękna..."

Nie musiałam, ale zrobiłam to bo on tak chciał...

Potem otworzyłam na innej stronie, niefortunnej stronie. A to dlatego iż było tam jego imię które mimo moich starań wciąż wybrzmiewało w mojej głowie: ,,Dzisiaj razem z Marcusem byliśmy razem w parku i było świetnie! On naprawdę mnie kocha i wydaje mi się że bedę z nim szczęśliwa."

Co za kłamstwo...

Następna strona: ,,Już nie koleguje się z Olivią. Mój chłopak uważa że ma na mnie zły wpływ i sama zaczęłam to zauważać. On bardzo się o mnie troszczy..."

Kolejne kłamstwo...

,,Marcus nigdy nie dałby mnie skrzywdzić."

I znowu kłamstwo...

Ominęłam kilka stron i czytałam dalej: ,,Dzisiejsza randka była wspaniała! Było tak romantycznie! Marcus zrobił mi niespodziankę i zabrał mnie na zachód słońca."

Szkoda tylko że to nie była jedyna niespodzianka tego dnia, bo ta druga do przyjemnych nie należała, a z kolei mam po niej pamiątkę. Pamiątkę w postaci siniaka...

Otworzyłam kilka stron dalej: ,,Millie się na mnie obraziła tłumacząc się że nie mam dla niej czasu. Nie moja wina że nie umie zrozumieć że teraz mam chłopaka i on też chcę ze mną spędzać czas."

Ale czy ja chciałam? Ja chciałam mieć też innych znajomych...

,,Gadałam dziś przez chwilę z Victorem i Marcus strasznie się wściekł... i na mnie i na niego. Pobił się z nim i prawie uderzył mnie z nerwów. Nie jestem na niego zła... nie zrobiłby tego... nie skrzywdziłby mnie..."

Kłamstwo za kłamstwem...

Przerzuciłam kilka kolejnych stron: ,,Drogi pamiętniku, dziś jest nasza pierwsza rocznica! Z tej okazji Marcus powiedział że zorganizuje coś specjalnego, już nie mogę się doczekać!"

Gdybym wtedy wiedziała co miał na myśli...

,,Zrobił to bo mnie kocha."

Kłamstwo...

,,Zależy mu na mnie."

Kłamstwo...

,,Bardzo mnie kocha."

Kolejne kłamstwo...

,,Będę z nim szczęśliwa."

I następne kłamstwo...

,,To normalne że tak się zachowuje, każdego czasem ponoszą emocje."

I następne...

Im dalej czytałam tym bardziej widziałam iż oszukiwałam nie tylko ludzi do okoła, ale także przede wszystkim samą siebie. To okropne jak on mnie oszukiwał, jak mnie traktował i to jak mną manipulował. Okropne jest też to z jaką łatwością to robił.

Gdy tak to czytałam, jedną kartkę za drugą, rozpłakałam się. W sumie to mało powiedziane... ryczałam i ryczałam w moją małą, zieloną poduszkę aby nikt tego przypadkiem nie usłyszał, chociaż nie wiem czy to i tak cokolwiek by dało. Nowe łzy cały czas napływały mi do oczu i nie umiałam ich zatrzymać. Może to i dobrze. Chyba musiałam się wreszcie wypłakać. Nie wiem czy dobrym pomysłem było to czytać, aczkolwiek jestem z siebie dumna że to zrobiłam. Nie dałabym rady przeczytać wszystkich stron. Nie chodzi mi nawet o fakt iż było ich dużo lecz o to iż psychicznie byłoby to zbyt wiele. Dlatego ominęłam te najgorsze momenty, czyli ponad połowę tego co tam było, licząc że może kiedyś będę na tyle silna i uda mi się przeczytać wszystko... albo chociaż większość...

____

- Ej Julie wszystko okej? - zapytała mnie Pansy na śniadaniu gdy tylko usiadłam przy stole przez co zwróciła na mnie uwagę kilku osób w tym Dracona i Blaisa.

- Tak, czemu? - powiedziałam mimo iż znałam powód. Od rana byłam przymulona i smutna. Miałam nadzieję że smutku nie było tak widać, aczkolwiek moje podkrążone oczy na pewno, bo przez to czytanie i płakanie znowu nie spałam zbyt długo.

- Jakoś marnie wyglądasz. W sensie na zmęczoną... - odparła lekko zmartwiona - Na pewno wszystko w porządku?

- Tak... jest tak jak powiedziałaś — jestem po prostu zmęczona. - odpowiedziałam więc brunetka skończyła temat i zaczęła mówić o dzisiejszej imprezie, a wzrok wszystkich którzy wcześniej się patrzyli przestał być skupiony na mnie. Wzrok wszystkich oprócz Malfoya.

On znowu się na mnie lampił! Skoro taktyka polegająca na udawaniu, że tego nie widzę nie podziałała, to postanowiłam sprawdzić inną — patrzeć na tą osobę. A więc przekręciłam głowę w z stronę Draco i patrzyłam prosto w jego szare oczy z dokładnie takim samym wzrokiem jakim on patrzył na mnie — podejrzliwym. Po jakichś dziesięciu lub piętnastu sekundach odwrócił wzrok, a ja zaraz po nim przy czym uśmiechnęłam się sama do siebie. Moja technika zadziałała, ale nie ukrywam iż te kilka czy kilkanaście sekund zdawało się trwać minutami lub nawet godzinami. Przynajmniej zadziałało.

***
No to moi drodzy wspominki. Prawie się poryczałam jak to pisałam i mam nadzieję że wam się podoba. Jeśli tak to oczywiście głosujcie, a teraz kilka ogłoszeń parafialnych. Jak sami widzieliście w weekend rozdziału nie było — jest dopiero dziś przez mój wyjazd. Podobna sytuacja albo kompletne braki nowych rozdziałów mogą się zdarzać do końca wakacji, a już na pewno zdarzą się jeszcze kilka razy do końca lipca. Także z góry przepraszam, ale mam dużo wyjazdów i nie mam na to większego wpływu. To w sumie tyle z ogłoszeń i zachęcam was także do komentowania.

Przeszłość nie znika... / hpWhere stories live. Discover now