Rozdział 16

1 0 0
                                    

Minęły 3 dni od pamiętnej imprezy. Chociaż może raczej nie pamiętnej, a przynajmniej dla mnie i Zabiniego.

Mimo naszej rozmowy i tak czułam się niezręcznie w jego towarzystwie. Z resztą wydaje mi się że było to po mnie widać. Co prawda jeśli się postaram to nawet całkiem dobre umiem ukrywać emocje lecz to była nieco inna sytuacja i nie umiałam rozmawiać i żartować z nim tak jak robiłam to wcześniej. Zdążyłam zauważyć że moje niecodzienne zachowanie pod względem Blaisa nie umknęło uwadze zarówno jego jak i Malfoya. Nie myślałam jednak że moja ciemnooka koleżanka coś podejrzewa. Wyszło to jednak na jaw w chwili gdy w środę po lekcjach mnie zagadnęła.

- Julie, musimy pogadać. - powiedziała Parkinson co na początku mnie zaniepokoiło. Nie wróżyło to niczego dobrego.

- Co się stało Pansy? - spytałam mimo moich domyśleń odnośnie tematu rozmowy. Nie sądziłam że zauważyła zmianę w moim zachowaniu, ale chodziło mi po głowie że może jednak coś zauważyć i trafiłam — właśnie tak było.

- To ja powinnam się spytać. Coś zaszło między tobą a Blaisem? Pokłóciliście się?

- My... - zaczęłam mimo iż nie miałam pojecia co na to odpowiedzieć. Postanowiłam więc że tylko zaprzeczę jej teorii - Nie pokłóciliśmy się.

Gdy te słowa padły z moich ust brunetka nic nie powiedziała. Stanęła na przeciwko mnie tym razem patrząc mi w oczy i zapytała jeszcze raz - Co się stało? - nic na to nie odpowiedziałam. Jedyne co zrobiłam to spuściłam wzrok, złapałam ją za rękę i zaprowadziłam na pusty korytarz. Pansy patrzyła na mnie przez ten czas bardzo zdziwionym wzrokiem lecz tak samo jak ja nic nie mówiła. Gdy znalazłyśmy się w tej części Hogwartu gdzie nikt aktualnie się nie kręcił zatrzymałyśmy się, a ja spowrotem spojrzałam w jej oczy.

- Słuchaj... ja... - byłam kompletnie zdezorientowana i nie wiedziałam czy powinnam jej powiedzieć czy nie. A jeśli tak to od czego miałam zacząć?

- Nie wiem jak mam o tym mówić bo... nie jest to dla mnie łatwy temat... - powiedziałam szczerze po chwili przerwy - Ja na tej imprezie... trochę przesadziłam i... ja nie wiem jak to się stało ale... - mówiłam dalej już trochę szlochając - Następnego dnia obudziłam się w łóżku Blaisa, razem z nim i to w samej bieliźnie i... ja nawet nic nie pamiętam... - wydukałam wreszcie.

Pansy stała oszołomiona jakby nie docierało do niej co właśnie powiedziałam.

- Julie... - powiedziała po chwili a następnie mnie przytuliła, a ja szczerze muszę przyznać że zaczynało mi się to podobać — to że wreszcie mam kogoś kto jest dla mnie bliski - Nie martw się tak tym. Wiesz ile razy mi się takie coś zdarzyło?! Nawet raz z Blaisem. - powiedziała i zamiast mi ulżyć to zrobiło mi się jescze smutniej. Dotarło do mnie że ona nigdy nie zrozumie dlaczego to tak mnie boli i jest to dla mnie takie przykre. Chyba że powiedziałabym o moim wcześniejszym życiu... ale tego nie mogłam zrobić...

- To nie to samo... - odpowiedziałam mimo iż tak naprawdę nie mogłam jej powiedzieć dlaczego i wyjaśnić czemu tak to przeżywam.

Chwilę po tym odsuneła sie ode mnie i zapytała z pełnąpowagą oraz czymś w rodzaju zmartwienia - Czy to... był twój pierwszy raz? - i wtedy wpadłam na pomysł. Nie był to najlepszy plan świata i miał nieco wad ale nie miałam innego wyjścia. W przeciwnym wypadku Parkinnson miałaby mnie za przewrażliwioną wariatkę oraz mogła powiedzieć Draco ze względu na fakt iż dla nich jest to normalna sytuacja.

- Tak... - przytaknęłam jej i poczułam wyrzuty sumienia. Kolejne kłamstwo...

Poprosiłam ją aby nikomu nie rozgadała na co ciemnooka zgodziła się mówiąc abym się tym jednak nie zamartwiała i że to zostanie naszym sekretem. Wtedy poczułam też że Pansy naprawdę jest dobrą koleżanką. Może w tamtym momencie bym tak nie nazwała naszej relacji jednak wydaje mi się że można by nas nawet nazwać przyjaciółkami.

Przeszłość nie znika... / hpWhere stories live. Discover now