5.3K 178 33
                                    

Otworzyłam delikatnie oczy czując, że bardzo mi gorąco. Jak okazało się JJ spał wtulony w moją szyję I oplatając mnie swoimi ramionami tak, że byłam prwaie całkowicie przykryta jego ciałem. Gdyby nie to, że zaraz się uduszę z tego gorąca zostałabym tak jak jestem, niestety nigdy nie jest idealnie.

– JJ – szepnęłam mu cicho do ucha. Brak jakiejkolwiek reakcji. – JJ.

– mhm – to się wysilił z odpowiedzią.

-Gorąco mi, zejdź ze mnie.

– Ale mi tak wygodnie – wychrapał jego o Boże głosem rannym. Jeszcze bardziej się na mnie wpakował.

– Maybank zejdź bo muszę do toalety-wymówka nr.2

– oo po nazwisku. Nie, nie zejdę Berryfield.

Pff
Jak nie chce zejść to sama go ściągnę.
Wypuściłam powietrze i całą moją siłą zaczęłam odpychać ciało JJ'a. Nie powiem trochę jej było w skutek czego totalnie nieprzygotowany JJ poleciał na podłogę.

– Tyyy – krzyknął wychylając głowę znad podłogi.

– Jaaa – zaczełam biec więc wleciałam na korytarz a potem szybko na dwór gdzie przez przypadek wpadłam na Johna B. JJ był chyba zbyt leniwy bo nie wybiegł za mną.

– O dzień dobry Johnie Brookerze Routledgu.

– Dzień dobry Khai Berryfield, właśnie Cię szukałem gdzie byłaś? – zmarszczył brwi przyglądając mi się.

– Eee u siebie? – widać, że niedawno wstał więc może nie ogarnie. Proszę proszę proszę.

– Och ok, masz tak tak porozwalane na łóżku, że poprostu Cię nie zauważyłem. – Dzięki Bogu!

– Taaa mam syf. A co ty tu robiłeś? – zapytałam a ten tylko spojrzał przed siebie a ja już wiedziałam oco chodzi. Połamane gałęzie i drzewa gdzieniegdzie leżały nawet fragmenty kabli i tego typu rzeczy.

– Są plusy. – zaczął – Kraby wywaliło na bagna co znaczy, że ryby się na nie rzucą-dał mi ręce na ramiona I z uśmiechem powiedział – ubieraj się i płyniemy łowić.

Zaśmiałam się i biegem ruszyłam do domu. Ubrałam moją ulubioną biżuterię czyli naszyjnik i bransoletkę z muszelek, którą dostałam od mojego taty oraz naszyjniki z koralików, które razem z Kie zrobiłyśmy sobie kilka lat temu. Mój ulubiony, dwuczęściowy strój a na niego jeansowe spodenki, biały top i materiałową koszulę, którą zakosiłam John'owi B. Do materiałowej torby spakowałam kilka piw oraz wodę i gotowa poszłam na kładkę gdzie JJ z John'em B czekali już na Łodzi.

– Ileż można się szykować. – mruknął JJ.

– Jak nie chcesz piwa to mogłeś powiedziec poszłoby szybciej.

– Już nic nie mówię a teraz daj mi je. – podałam mu napój że śmiechem.

Płynęliśmy przez Outer Banks i obserwowaliśmy szkody jakie wyrządziła Agatha. Wstąpiliśmy do Heywardów aby zabrać Pope'a a potem niedaleko domu Kiary aby odebrać ją. Na widok dziewczyny stojącej z koszykiem na kładce zaświeciły mi się oczy. Nie weźcie mnie źle kocham moich przyjaciół jak diabli ALE dla jedzenia zrobię wszystko.

_____________________________

– Chyba uderzyłem nogą w głowę – powiedział JJ na co się zaśmiałam, również rozmasowując swoje ramię. Gdy wpłynęliśmy na mokradła JJ kazał Pope'owi przyspieszyć ale w pewnym momencie łódź stanęła a JJ wleciał do wody. Ja wylądowałam na podłodze. Właśnie na tej ręce.

– Mielizna – powiedział Pope –  Zmieniły się – po czym wyszedł na dziób łódki. Chwilę wpatrywał się w tafle wody po czym popatrzył w naszą stronę. – Musicie to zobaczyć. Koniecznie. – słysząc jego zdziwiony i delikatnie przestraszonymi ton głosu szybko zerwaliśmy się na nogi I  podbiegliśmy tak szybko jak tylko mogliśmy na łodzi do miejsca gdzie stał.

Chwilę zajęło zanim ją dostrzegliśmy . W wodzie całkowicie zatopiona była łódź. Popatrzyliśmy po sobie porozumiewawczo. Ściągnęłam ciuchy i wskoczyłam do wody nurkując. Nie wiedziałam co się stało ale przede mną a raczej bardziej pode mną znajdowała się nowiusieńka Grady White. Wiem o tym ponieważ od małego wychowywał mnie tylko ojciec więc przekazał mi swoje zamiłowanie do Łodzi i broni.Niestety umarł gdy miałam 10 lat i zostawił mnie samą z matką. Z nią moje życie było o wiele bardziej skaplikowane. Gdy tylko z tatą wpadli zaczęła mnie nienawidzieć. Urodziła mnie i wróciła do poprzedniego życia tak szybko jak tylko mogła. Alkohol, dragi,seks i te sprawy. Tata odszedł a ja zostałam pod jej opieką, przez to zaczęła mnie bić i wyzywać. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ją nienawidzę a wszystko co umiem i posiadam zawdzięczam mojemu tacie.

– O cholera co tu robi nowa Grady White? – zapytał JJ.

– Kto normalny pływa w sztormie? – tym razem ja zadałam pytanie.

– Widziałem go, gdy surfowałem w sztormnie – powiedział John B na co razem z Kie krzyknęliśmy;

– Surfowałeś w sztormie?! – przyznam, że czasem zdarza mi się matkować.

– I to się nazywa prawdziwa płotka – skarciłam JJ'a wzrokiem na co uniósł ręce w geście poddania. Teraz Pope zabrał głos.

– Trzeba zobaczyć, może coś ciekawego jest w środku – wszyscy się zgodziliśmy z nim – Ale kto to zrobi?

– Ja dam radę – na ochotnika zgłosił się John B po czym wskoczył do wody a my niecierpliwie się w nią wpatrywaliśmy.

______________________________

– Boże! Co za idioci! Szukają jebanego statku a nie chcą nas posłuchać no jesteśmy z nory?! – krzyczałam zdenerwowana. W tamtym momencie naprawdę miałam ochotę coś rozwalić.

– Wychodzi na to, że sami musimy się powiedzieć – powiedział już wiadome JJ nagle John B z uśmiechem.

– No, co wymyśliłeś – zapytała Kiara.

– Mamy klucz do motelu więc dlaczego by z niego nie skorzystać?

______________________________

– Dobra kto idzie? – zapytał John B gdy wyszedł z łódki.

– Ja – odrazu odpowiedział JJ.

– Jak mnie złapią, to Stracę stypendium. Zostaję tutaj – Pope usiadł na krzesełku na łodzi.

– Ja zostanę z nim – Kiara również usiadła.

– A ja idę z wami – John B już chciał zaprzeczyć ale ruszyłam do modelu więc poszedł za mną już nic nie mówiąc.

***********************************

Jeżeli są tutaj dani marvela zapraszam też na moją wcześniejszą książkę o Kapitanu Ameryce. Nazywa się Old New Love i znajdziecie ją na moim profilu.

Miłego dnia/nocy!

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz