17°

3.9K 159 63
                                    

- A więc, opowiadaj co z tym złotem. - zaczął JJ

- Co jeżeli wam powiem, że złoto nie zatonęła a było cały czas na tej wyspie - powiedział a ja dosłownie osłupiałam. - Denmark był jednym z niewolników, którzy przeżyli z Merchanta. Wykupił się za pomocą złota, potem mnóstwo innych niewolników a na samym końcu wykupił farmę, zastanawiacie się jaką? Tannyhill. Potem sprzedał ogromne ilości ryżu na co biali się zdenerwowali i postanowili się zemścić gdy przyszli po niego ten napisał list pożegnalny do swojego syna z ukrytą wiadomością o położeniu złota. - wziął list - Zbierz przenicę z dziełku numer dziewięć - zacytował. O kurwa! - dziś w nocy Sarah Cameron przyniesie nam mapę Tannyhill - i się zacznie.

- Czekaj co?! Sarah Cameron?! Zwariowałeś! Nie znasz jej tak dobrze jak ja nie wiesz jaka jest! - Kie się ostro zdenerwowała. Dobra, sory odwołuje. Wkurwiła się.

- To ona pomogła mi zrobić ten list z archiwów.

- Powiedziałeś jej o złocie!? - miło było Cię znać John'ie B.

- Jej brat uderzył mnie kijem golfowym - powiedział Pope a ja skrzywiłam się na wspomnienie o tamtym wydarzeniu.

- Rafe i Sarah to dwie zupełnie inne osoby - zagryzłam wewnętrzną część policzka że zdenerwowania. Często robię to gdy czegoś się boję lub coś mnie zdenerwuje dlatego cały jest w mniejszych lub większych ranach.

- Jest niczym kobra plująca najpierw Cię oślepiając a potem - wykonała dziwny ruch ręką.

- Nietrafne porównanie Kie - +100 Pope ode mnie.

______________________________

Godzinę później staliśmy pod parkiem narodowym Kildare.

- Pójdę sam - powiedział John B stojąc przy drzwiach zatrzymała go jednek jeszcze Kiara.

- Obiecać, że nie między wami nie ma - poprosiła. Aj aj aj. Za późno Kie. Czekałam tylko na jego reakcje. Chwilę wachał się ale w końcu powiedział.

- Słowo - Och John B, nie wiesz co mówisz. Po tym słowie wyszedł z samochodu. JJ zaczął opowiadać jak Grube ryby go dopadły a ja przytłoczona tym wszytskim i dodatkową duchotą panującą w aucie wyszłam na zewnątrz i odeszłam kawałek od samochodu. Był z tąd widok na wybrzeże, więc robiłam to co lubię najbardziej czyli obserwowałam falę obojające się o brzeg. Ściągnęłam te cholerne szpilki bo stałam na piaski i na boso było mi tysiąc razy wygodniej. Czując na sobie czyiś wzrok odwróciłam się a w odległości 200 metrów zobaczyłam samochód terenowy a w nim postać. Jej jednak nie byłam w stanie ujrzeć. Zaczęłam powoli podchodzić w stronę tajemniczego samochodu gdy byłam już milimetry od zobaczenia twarzy postaci usłyszałam;

-Pomocy! - To był głos Sarah. Wyrzuciłam gdzieś w cholere te buciska i pędem popędziłam w tamtą stronę. Gdy zobaczyłam Johna B leżącego bez ruchu w miejscu i Sarah klękającą nad nim z zapłakaną twarzą wołającą się pomóc tylko dodatkowo przyspieszyłam

- John B! Nie! Braciszku proszę! Nie zostawiaj mnie! Jesteś jedynym co mi zostało - rzuciłam się koło niego i przytuliłam po jego ręki. Łzy leciały mi strumieniami.

- Wezwijcie pomoc! - zawołała blondyna widząc pozostałą trójkę biegnącą w naszą stronę.

- Kocham Cię braciszku, nie zostawiaj mnie. - szepnęłam do siebie gdy John'a B zgarniała karetka. Stałam cała zapłakana i odziwo przytulona z Sarah, która sama nie była w lepszym stanie.

______________________________

- Owinęła go sobie wokół palca. Ona go wykorzysta. - rozmawiałyśmy z Kie podczas zbierania talerzy i brudnych szklanek we Wraku. Tak ja również. Pomagałam tam za co od czasu do czasu dostawałam małe wynagrodzenie. Nie powiem bardzo mi to odpowiadało zdarzając na moją obecną sytuację.

- Nie wygląda, żeby John B był jej obojętny z resztą tak samo w drugą stronę. Mi to wystarczy.

- Nie znasz jej tak jak ja. Ona jest okropna.

- Kie rozumiem to, że jej nie lubisz i masz ku temu powody ale nią każda gruba rybą jest zła i dobrze o tym wiesz na swoim przykładzie w dodatku każdy zasługuje na drugą szansę! Może się zmieniła. - Widziałam, że te słowa coś w niej ruszyły jednak zostawiła to bez komentarza.

Nie odezwałyśmy się do siebie na ten temat do czasy gdy do restauracji weszli JJ i Pope wraz z...

- John B! - krzyknęłam dosłownie wyrzuciłam gdzieś ściereczkę i podbiegłam do chłopaka rzucając mu się od razu w ramiona. Nie widziałam go od momentu, w którym karetka go zgarnęła i niesamowicie się o niego martwiłam. W końcu to mój młodszy braciszek, niby tylko o rok ale i tak młodszy. - Tak bardzo się o Ciebie bałam. Bałam się, że Cię stracę. - Ten też mocno mnie przytulił. Czułam jakby spadł ze mnie ogromny ciężar. Wrócił cały i zdrowy. No może nie cały bo ma złamaną rękę ALE MA. Czyli chyba do całego zaliczyć można.

- Nigdy bym Cię nie zostawił, księżniczko.

- To chyba dla kogoś innego zarezerwowane - szepnęłam mu do ucha i puściłam oczko gdy od niego odeszłam. Ten tylko popatrzył na mnie wyraźnie zdziwiony.

Po tych wszystkich czułościach siedzieliśmy analizując tą mapkę.

- Ktoś był chyba pijany rysując ją. - Powiedział Pope

- Albo bardziej naćpany - dodałam a JJ zrobił głową gest mówiący ,, w sumie ".

- Linia brzegową się zmieniła - zaczęła Kie - Trzeba szukać wspólnych punktów - właśnie takim oto sposobem jeszcze tego samego dnia wylądowaliśmy najpierw na wzgórzu obserwując okolicę i kalkulując gdzie mniejwięcej może znajdować się nasz cel. Ale mądrze to zabrzmiało, taa nie pasuje do mnie. Z tego miejsca jednak zaczęliśmy jeździć po okolicy, którą wytypowaliśmy w poszukiwaniu wielkiego, starego muru. Ostatecznie okazał się ok znajdować w najmniej oczekiwanym miejscu... przed domem Kreyne'ów. Ja pierdole. Mama zawsze straszyła mnie tą bajeczką o starej babie co zamordowała męża i zakopała go w ogródku. Od tamtej pory mam z tym koszmary... poza tym to najbardziej upiorne miejsce w Outer Banks.

Wchodząc na ogródek posiadłości JJ zaczął opowiadać tą upiorną historię z punktu widzenia Holyn Kreyne, która była jego opiekunką a ja słuchając tego czułam jak na mojej skórze pojawia się gęsią skórką. Mmmmm nie ma to jak być w ogródku morderczyni, która od tamtego dnia nie wychodzi z domu. Czym nas zabiję? Toporek? Nah przerobione. Pogrzebacz? Praktyczne i dobry czas reakcji. Duże szanse. Patelnia? Małe obrażenia więc wątpię. Nóż kuchenny? Dobre dobre. A może jednak pistolet? Kto wie co ma w swoim przytulnie-upiornym domku.

- Serio chcesz w to brnąć? Masz dodatkowo rękę w gipsie.- zapytał JJ John'a B. Był twardy ale tak samo był obsrany na widok tego domu jak ja. Przynajmniej nie jestem sama.

- Tak! Patrzcie, nie mamy nic do stracenia, więc co nam szkodzi. - wiedziałam, że John B ma rację więc podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu.

- Mimo, że boję się, że ta babka nagle wyskoczy sobie z tych drzwi i zachce sobie poćwiczyć na mnie celność toprokiem jestem jak najbardziej z tobą John B.

***********************************

No to powoli zaczynamy akcję!

Miłego dnia/nocy kochani!

Wasza kochana MayStyles06♡

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz