40°

1.9K 80 24
                                    

Pierdolone arbuzy, kocham je

Siedzieliśmy razem z Sarah i Kiarą jedząc sobie arbuzy, oczywiście jeśli ktoś pomyślał, że są kupione wyśmiałabym go, zarąbaliśmy co nie było niczym dziwnym, byliśmy głodni a przy naszych umiejętnościach to jeszcze nic.

– Co zamierzacie zrobić z Rafe'm?– gdy tylko usłyszałam to imię popatrzyłam w stronę Kiary a wzrok Sarah dyskretnie padł na mnie, wiedziała lecz nic nie powiedziała. Obydwie wiedziałyśmy, że w końcu przyszedł czas abym wybrała pomiędzy przyjaźnią a miłością a mimo, że próbowałam odwlekać to tyle ile tylko mogłam nie mogło trwać to całą wieczność. Ten czas przyszedł teraz i wiedzieliśmy o tym, ja Sarah i Rafe, wokół którego ostatnio kręcił się mój cały świat.

– Jeszcze nie wiemy – Nadal patrzyła na mnie.

Niedługo potem impreza rozkręciła się bardziej, wróciliśmy do domu John'a B i gdy tylko się ściemniło a słońce całkowicie zaszło usiedliśmy przy ognisku z piwem w ręku i pierwszy raz od dawna rozmawialiśmy jakby Sarah wcale nie była ranna, John B nie był poszukiwany, Kiara wyrzucona z domu rodziców, Pope poszukiwany przez Limbrey a ja strojąc przed wyborem od którego w tym momencie zależy całe moje życie.

Śmialiśmy się aż do rozpuku grzejąc przy dużym ogniu.

– pójdę po piwo– powiedziałam widząc, że się kończy I wstałam z krzesła– komuś jeszcze?

– jeszcze pytasz? – śmieje się JJ a ja rozbawiona pokręciłam głową idąc do środka zgarnęłam nam piwo z lodówki – JJ- – zatrzymałam w połowie zdania I szybko zchowalam się za wąskim filarem przymykając oczy i uspokajając oddech a przynajmniej próbując.

– słyszałeś to? – usłyszałam głos Rafe'a I moglam przyrzec, że w tam chwili gorączkowo się rozglądał dookoła. Czy poczułam coś? Z pewnością czułam jak serce kołota mi w klatce piersiowej, ze strachu, może podekscytowania, że usłyszałam jego głos a może też dlatego, że w jego głosie usłyszałam jedynie szorstkość.

– Nic nie słyszałem, chodźmy już Rafe – znałam ten głos, mimowolnie pod nosem wymalował mi się uśmieszek przypominając sobie jego przestraszony głos gdy mu przyłożyłam, jebany Barry

Wzdrygnełam się gdy usłyszałam strzały, odruchowo złapałam barierki co było moim wielkim błędem bo jasna cholera, dostałam w dłoń, zacisnęłam mocno zęby na wardze powstrzymując łzy cisnące mi się do oczu.

– Pojebało Cię?! Zbieramy się stąd– otem już tylko słyszałam odchodzące kroki a jakiś czas potem wyszłam trzymając się za krwawiącą dłoń, gdy tylko reszta zeszła z drzewa podbiegli w moją stronę, Kiary i Pope'a nie było, John B opatrzył mi dłoń a ja w tamtym momencie biłam się ze sobą w środku B chciałam aby to ktoś inny mi ją opatrywał nawet jeśli sam mi to zrobił.

______________________________

– Chyba nie chcecie go tam zostawić?! – krzyczał rozwścieczony JJ

– Wiem, że złapali John'a B ale co myślisz, że kurwa moglibyśmy zrobić?! – zapytałam wściekła, byłam bezsilna i powoli niszczyłam się od środka, pogoda wcale nie pomagała bo lało jak z cebra co jedynie potęgowało i pogarszało mój stan, dłoń była cały czas zabandandażowana co tylko ograniczało moje ruchy.

– Nie wiem co wy zamierzacie ale ja nie będę siedział w pierdział w stołek – powiedział po czym wyszedł nagle, Siedzieliśmy w ciszy każdy pogrążony w swoich myślach po czym rozdzieliliśmy się, chciałam się rozpłakać, byłam rozdarta w środku a wydarzenie z wczorajszego wieczoru wcale mi nie pomagało a tylko dokładało zmartwień, nie byłam w stanie nic zdziałać ani nikomu pomóc, to było straszne. Usiadłam na piasku bawiąc się krawędzią bandaże, mocząc nogi w wodzie i patrząc sobie na dłonie  i raz po raz na morze, podniosłam się gwałtownie na nogi widząc znajomą łódkę, zaczełam się wycofywac, powoli bo moje ciało mi na to nie pozwoliło.

Kwestią kilku sekund było gdy nasze wzroki się spotkały ze sobą na co wciągnęłam powietrze. Sama widziałam jak jego ciało się napina a mięśnie sztywnieją. Stałam tak patrząc w tamtą stronę a on przepływał dalej, wypuściłam dopiero ciężkie powietrze gdy zniknął gdzieś dalej i z jeszcze większym mętlikiem w głowie dosłownie padłam na piasek. Probowałam uspokoić oddech.

– wszystko w porządku– powiedziałam gdy usłyszałam, że ktoś Siada obok mnie.

Powiedziałam Kiarze gdzie idę więc byłam pewna, że to ona.

Odwróciłam głowę w tamtą stronę i mało co się na zachłysnełam własnym powietrzem gdy zobaczyłam go. Od razu odskoczyłam do tyłu na co złapał moją dłoń, niestety tą zabadazowaną na co ostro syknęłam z bólu natychmiast ją wyrywając.

– Zostaw mnie Rafe – powiedziałam stanowczo patrząc na niego I od razu wstałam na nogi co zrobił też on.

– Co Ci się stało w dłoń? – zapytał podchodząc bliżej na co się tylko cofałam

– Akurat Ciebie nie powinno to interesować Rafe

– Pytam bo się martwię Khai – powiedział na co stanęłam jak wryta.

– Ty się martwisz?! Ty! Kazałeś mi wybierać po czym zostawiłeś mnie w tewj sytuacji!

– To Ty mnie zostawiłas gdy ja tego potrzebowałem najbardziej! – krzyczeliśmy na siebie

– Cholera Rafe czy ty siebie słyszysz!? Zabiłeś Peterkin, chciałeś Sarah, zraniłeś mi dłoń I bronisz mordercy! To chyba normalne, że się tak zachowuje! – złapał się za głowę próbując wyrzucić z głowy to co usłyszał

– Nie jestem w stanie sobie z tym poradzić Khai, ja go uratowałem, chcę ratować Ciebie, jeśli mnie kochasz zaufaj mi i wybierz mnie – pokręciłam gwałtownie głową,  mając łzy w oczach

– Nie masz prawa prosić mnie o to grając mi na emocjach Rafe, poprostu nie masz prawa – wyciągnął bron na co się gwałtownie cofnęłam

– Naprawdę myślisz, że zrobiłbym Ci coś? – upuścił na piasek pistolet – Nie byłbym w stanie nawet jeśli bym tego chciał – powiedział, tym razem oboje szybko oddychaliśmy w pewnej odległości od siebie. Czy go nienawidziłam? Tak. Czy go kochałam? Tak.

Patrzyłam na niego nie będąc w stanie się ruszyć w szoku a ruszylam się dopiero zdziwiona gdy gwałtownie objął mnie w talii i pocałował w usta. Chciałam go odepchnąć ale nie byłam w stanie więc od razu oddałam pocałunek,  położył dłonie na moich policzkach a ja umiejscowiłam swoje na jego. Trzymał mnie blisko siebie jakby nie chciał już wypuścić, z moich oczu momentalnie wypłynęły łzy a gdy tylko poczułam je na naszych ustach ten się odsunął i wytarł je dłońmi a tuż potem się odsunęłam.

– Nie dam tak rady Rafe – powiedziałam rozpaczliwie i odeszłam z plaży nawet nie odwracając głowy w jego stronę i tak nie mogąc się uspokoić wróciłam do domu John'a B od razu rzucając się na łóżko i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.


𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz