47°

1.3K 64 5
                                    

Na port dobiłyśmy stosunkowo szybko, miałyśmy dzięki temu pewność, że nie przegapimy przybycia reszty.

- Łap - usłyszałam wiec odwróciłam się łapiąc jakąś rzecz. Spojrzałam na nią.

- Spodenki? - Usiadła obok mnie.

- Pomyślałam, że będzie wygodniejsze niż to cokolwiek masz na sobie. - popatrzyła na mnie.

- No co, spodnie garniturowe - popatrzyłam na nią a ona nadal utrzymywała ten sam wzrok- No dobra nadal ich nie lubię.

- Więc czemu je nosisz? - zmarszczyłam brwi.

- Sama nie do końca wiem, chyba próbowałam się tam wpasować - gestykulowałam rękami - No wiesz, w tą całą rodzinkę, Ward, Rose. Oczekiwali kogoś kogo próbowałam udawać a I tak wychodziło mi chujowo. - zaśmiałam się - Teraz rozumiem, ze nie było aż tak kolorowo.

- Płotki nie potrafią być na długo poważne i żyć stabilnie - powiedziała wstając a ja udałam się do łazienki aby zmienić spodnie, wsadziłam spowrotem za pasek pistolet upewniając się czy na pewno jest załadowany i zabezpieczony.

Słysząc znajomą mi melodię spojrzałam w stronę wzgórza, wiedziałam, że skądś ja kojarzyłam, nie wiedziałam tylko skąd wiec postanowiłam poprostu t zginorować. Na świecie jest w końcu dużo kościołów, prawda? Jakieś z nich muszą wydzwaniać podobną melodię a głową tylko płata mi figle.

Właśnie na tym kończąc postanowiłam ignorować dzwon skupiając się na czymś innym. Padło na książki, która wcześniej wzięłam na podróż na Barbados.

Im dłużej czekaliśmy, im więcej czasu leciało tym byłam coraz bardziej poddenerwowana. Cieszyła mnie myśl, że zobaczę ich miejmy nadzieję całych i zdrowych. Jednak nadal stresowała mnie inna kwestia, jak mnie przyjmą? A może wyrzucą mnie ze statku? Zwyzywają za zdradę?

Hej, przecież nie może być tak źle, prawda? Kiara chyba już mnie nie nienawidzi a to dobrze, nie?

Nie, bo nadal robisz sobie nadzieję, głupia. Jak Cię odrzucą bardziej zaboli! Kiedy wreszcie do Ciebie dojdzie, że na za dużo liczysz!

Wtedy, kiedy przestanę do siebie gadać.

Usłyszałam gdzieś za moimi plecami dźwięki aprobaty i radości, wstałam więc odwracając się w tamtą stronę. Zacisnęłam mocniej dłonie na barierce patrząc na to z jaką radością i z ulgą witają się z Kiarą.

Czułam jak serce kołocze mi w piersi, dłonie się pociły i zaczynały drżeć a nogi robiły jak z waty. Wypuściłam głośno powietrze, wytarłam dłonie w spodenki i zamknęłam na chwile oczy chcąc się uspokoić.

- Spokojnie, nie może być tak złe, najwyżej wyladujesz w obcym miejscu, całkiem sama, bez nikogo i niczego. Gorzej już chyba być nie może. - mruknęłam do siebie, chociaż niezbyt pomogło mi to w przekonaniu się i uzbieraniu w sobie na tyle pewności, bym była w stanie do nich podejść.

W końcu świadoma, że tego nie uniknę zeszłam na dół powoli wychodząc w ich stronę. Pierwszy zauważył mnie John B na co zamarł, jego śladami poszła reszta patrząc w naszą stronę. Ani ja, ani nikt inny nie przerywał ciszy. Wszyscy czekaliśmy aż ktoś wykona iaerwszy ruch.

Ku mojemu zdziwieniu pierwszy ruch wykonała Kiara, stawajac za mną i kładąc mi dłoń na ramieniu, tuż po jej to samo tylko z drugiej strony zrobiła Sarah, tak jak Kiara okazując mi teraz wsparcie.

- Pozwoliłaś, aby zabrali mi Krzyż.

- I zostałaś, z nim - pokończył za Pope'a John B nadal zachowując dystans.

𝐀𝐧𝐝 𝐈 𝐏𝐫𝐨𝐦𝐢𝐬𝐞 𝐓𝐫𝐲 𝐍𝐨𝐭 𝐓𝐨 𝐊𝐢𝐥𝐥 𝐘𝐨𝐮▪︎Rafe Cameron ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz