Fourteen

11.1K 730 63
                                    

Od naszej pierwszej randki minęły dwa tygodnie. W tym czasie Harry odbierał mnie z uczelni i chodziliśmy na kawę do pobliskiej kawiarni, czy siedzieliśmy u mnie w domu. Weekendy jednak spędzaliśmy osobno, ja pracowałam, a on miał zawsze jakieś sprawy do załatwienia. Bardzo dużo się o nim dowiedziałam. Coraz lepiej się dogadujemy i podoba mi się to. Jednak nadal nie podjęliśmy żadnych kroków w celu zrobienia czegoś więcej z naszej dwójki. Wszystko kończy się na czułych słowach.

-Wybierasz się gdzieś na święta?-pyta się mnie Harry, kiedy idziemy obok siebie alejką w parku.

-Został miesiąc do nich-marszczę brwi-Nie myślałam nad tym-wzruszam ramionami-Pewnie pojadę do rodziców.

-Co oni robią?-przygląda mi się.

-Mama pracuje w sklepie, a tata ma swój warsztat-odpowiadam-Mieszkają na obrzeżach Londynu.

-Masz rodzeństwo?-dopytuje się.

-Tak, starszego brata-odpowiadam-A ty?-zatrzymuję się i patrzę na niego.

-Co ja?-marszczy brwi.

-Twoi rodzice? Wiem, że masz siostrę, ale to wszystko-zauważam.

-Czemu słyszę pretensje w twoim głosie?

-Nie zrozum mnie źle, Harry. Jednak mówisz wszystko o sobie, ale nic na temat swojej rodziny.

-To skomplikowane, Melanie-pociera dłonią swój kark.

-Ludzie zawsze mówią, że to skomplikowane, kiedy tak nie jest-kręcę głową-Po prostu powiedz, że nie chcesz o tym gadać-kręcę głową, wzdychajac.

-To nie tak.

-Zapomnij, chodźmy-mówię, wiedząc, że nic z niego nie wyciągnę. Ruszam dalej, jednak on mnie zatrzymuje, łapiąc za dłoń.

-Melanie-przyciąga mnie do siebie.

-Co?-spoglądam w jego szmaragdowe oczy, które mi się przyglądają.

-Moi rodzice...oni...-przygryza wargę-Nie żyją-wypala nagle, a ja zamieram. Gdybym wiedziała, że to tak poważne, nie śmiałabym spytać o to. Szkoda, że Lola mnie o tym nie poinformowała. Czuję się naprawdę głupio i kraja mi się serce, kiedy myślę jak on musiał to wszystko przeżyć.

-Tak mi przykro-szeptam, przerywając nasz kontakt wzrokowy.

-Wszystko okej. Przyzwyczaiłem się do tego-mówi i unosi mój podbródek-Nie traktuj mnie inaczej, tylko przez to. Ludzie zawsze chcą mi współczuć, ale nie muszą. Pogodziłem się z losem-wzrusza ramionami.

-Jesteś naprawdę silny-mówię, uśmiechając się do niego, co odwzajemnia.

-Zejdźmy na milsze tematy-proponuje, a ja kiwam głową-Chodź, zapraszam cię na czekoladę-mówi i obejmuje mnie w talii.

Czy coś Wam tutaj nie pasuje? :D

The Waitress||hsWhere stories live. Discover now