"Plany na życie"

5.5K 148 44
                                    


POV HERMIONA

To wszystko zaczęło się całkowicie niewinnie. Jej zawsze poukładane i dobrze zorganizowane życie było dokładnie takie, jak od zawsze sobie zaplanowała. Szybko wiele osiągnęła w swojej karierze i w dość młodym wieku – bo ledwo w cztery lata po wojnie, już była zastępcą szefa ważnego ministerialnego departamentu.

W miłości też było w zasadzie w porządku. Była z Ronem od czasu Bitwy o Hogwart. Cały magiczny świat szybko okrzyknął ich złotą parą, a oni byli razem szczęśliwi i powszechnie akceptowani. Gdy Hermiona wróciła po ukończeniu Hogwartu, od razu zamieszkali wspólnie i uczyli się jak ze sobą żyć.

To prawda, że po pewnym czasie weszli trochę w rutynę, a Ron bardzo dużo czasu poświęcał na treningi Qudditcha. Jednak mimo tego zawsze uważała, że są udaną parą, a wszystkie ich kłótnie i problemy, kiedyś zostaną pokonane. Zwłaszcza odzyskała pełnie wiary w to, po tym jak pewnego wieczoru, gdy była zajęta zmywaniem po kolacji, Ron nagle padł na kolana i poprosił ją o rękę ze łzami w oczach.

Po czterech latach oczekiwania na ten moment, nawet nie zastanowiła się dwa razy nad odpowiedzią. Bardzo chciała pójść o krok dalej w ich związku i przejść w kolejny etap swego zorganizowanego planu na życie. Naprawdę naiwnie wierzyła, że wszelkie problemy w ich relacji po ślubie same jakoś się rozwiążą.

Ich przyjęcie zaręczynowe w Norze, choć kameralne, też było raczej udane. Przynajmniej zdaniem Weasleyów. Pierścionek z maleńkim brylantem, otoczonym rubinami był prosty – żeby nie powiedzieć skromny, ale i tak starała się go polubić. Zresztą Ron jako zawodnik drugoligowej drużyny Qudditcha, nie mógł sobie pozwolić na nic bardziej okazałego, a Hermiona była świadoma tego, że nawet na ten okruszek musiał zapewne oszczędzać od kilku miesięcy. Uznała to za słodkie i tym bardziej doceniła.

Próbowała się też nie złościć o to, że narzeczony upił się prawie do nieprzytomności na tym przyjęciu. Wiedziała, że Ron prawdopodobnie w ten sposób próbował rozładować część stresu, przed meczem, który miał zagrać za dwa tygodnie. Mieli na nim być ważni obserwatorzy z pierwszej ligi, którzy wreszcie mogli zaproponować mu godny jego umiejętności kontrakt. Hermiona mocno ściskała za to kciuki... Fakt, że jako viceszefowa Departamentu Przestrzegania Prawa, zarabiała o wiele więcej, wciąż budził sporo negatywnych emocji w jej narzeczonym. Miała nadzieję, że angaż w lepszej drużynie, sprawi że Ron nie będzie się już tego czepiał, gdy wreszcie dojdzie do ich ślubu.

Mecz zdaniem Rona zepsuła pogoda. Jej narzeczony wydawał się kompletnie załamany tą porażką, a Hermiona słyszała nawet jak szlochał rano pod prysznicem. Jako, że jego drużyna przegrała, aż trzystoma punktami, nie otrzymał on ani angażu ani żadnej innej propozycji. Nie wiedziała dlaczego tak bardzo się tym przejął, że nie mógł nawet spojrzeć jej w oczy, mamrocząc w nocy ciche przeprosiny w jej włosy. Hermiona starała się chodzić dookoła niego na paluszkach, przypominając sobie, że dopiero co się zaręczyli i cały magiczny świat uważnie i zapartym tchem patrzył na to, jak dwójka najlepszych przyjaciół Harry'ego Pottera nareszcie na poważnie połączy ze sobą swoje życie.

🐴🐴🐴

Ten dzień też zapowiadał się zupełnie zwyczajnie – co prawda, była zaniepokojona, że Ron znów nie wrócił na noc do domu po wczorajszym treningu, ale tłumaczyła to sobie tym, że najpewniej po prostu znów przenocował u któregoś z kumpli z drużyny, jak wielokrotnie miało to już miejsce.

Weszła do swojego departamentu raźnym krokiem, przyjaźnie witając się ze swoimi współpracownikami i kierując się bezpośrednio do jej uroczego biura, z dużym, zaczarowanym oknem, za którym dziś świeciło piękne słońce.

DRAMIONE - MINIATURKIDonde viven las historias. Descúbrelo ahora