"Oswojenie" - cz.III (18+)

5K 179 35
                                    


   Udało jej się przebudzić, akurat w chwili, gdy Malfoy wstawał z łóżka. Podciągnęła kołdrę pod sam podbródek, przypominając sobie, że jest kompletnie naga. Usiadła, patrząc jak Draco pociera twarz dłońmi i sięga po swój szlafrok.
- Hej... - zaczęła cicho.
Zesztywniał i powoli odwrócił się przez ramię. Najpewniej nie podejrzewał, że ona już nie śpi.
- Przyjdziesz dziś wieczorem...? – zapytała cicho, chcąc mu w ten sposób przekazać, że zrozumiała i że jest gotowa na to, czego od niej chciał.
- Jak zawsze, słonko... - odpowiedział, a delikatny uśmiech rozpogodził jego twarz.
- W takim razie, będę czekać - odpowiedziała cicho, nadal patrząc mu w oczy, tak by wiedział, że mówiła to szczerze.
- Cały dzień będę myślał tylko o tym! – zapewnił kokieteryjnie, po czym założył swój szlafrok i nie oglądając się za siebie, wyszedł z pokoju.
Hermiona odetchnęła głęboko. Naprawdę miała zamiar to zrobić. Nie było już odwrotu. Liczyła, że nie pożałuje tej decyzji.



❣❣❣

Nie mogła zaprzeczyć, że była zdenerwowana. Nie samym faktem, tego co miało się stać, ale tym z kim...
Malfoy jawił się w jej umyśle, jako coś niepojętego. Gdy widzieli się po raz ostatni, był przerażonym, zagubionym, słabym i poranionym nastolatkiem. Po ledwo trzech latach, stał się prawdziwym mężczyzną z krwi i kości. Generałem, zasłużonym w służbie u Czarnego Pana.
Wiedziała, że nie może mu zaufać, ale wiedziała też, że dalsze opieranie się, nie ma specjalnego sensu. Mogła przez najbliższe dwadzieścia lat, jeść te pyszności, czytać w swoim pięknym, zielonym fotelu, a potem leżeć w łóżku, udając martwą pod dotykiem jego dłoni i ust. Tylko, czy to miało jeszcze jakiś cel? Czy był dalszy sens w próbie udawania, że on i to co jej robił, ją nadal obrzydzają, skoro wczoraj wiła się pod nim spazmatycznie w skurczu rozkoszy?
Przekaże mu za pomocą swoich myśli, wszystko o co ją zapyta, a później niech z nią zrobi co zechce. Jeśli postanowi ją zabić, to nie będzie miała do niego o to żalu. I tak żyła zdecydowanie dłużej niż mogłaby przypuszczać. Nie bez znaczenia pozostawał również fakt, że potencjalnie ostatnie dni jej życia, przyszło jej spędzić w prawdziwym luksusie. To zawsze jakaś pociecha...


❣❣❣

Wykąpała się i ubrała w kolejny satynowy komplet, tym razem w kolorze głębokiej czerwieni. Westchnęła cicho, czując jak mocno napięte są jej mięśnie. Przerażało ją to, że jak wyjdzie z łazienki, on znów będzie czekał na nią, leżąc półnago w łóżku i tym razem...
Wróciła do salonu i ze zdziwieniem odkryła, że posłanie jest puste. Nie było go. Czyżby jednak zrezygnował?
Zamknęła za sobą drzwi i podeszła do łóżka. Nie wiedziała czy ma się już położyć, czy jednak usiąść i poczekać?
- Tutaj, kochanie... – usłyszała.
Podskoczyła w miejscu, lekko przestraszona.
Draco stał przy stole i popijał czerwone wino, wprost ze szczero złotego pucharku. Miał na sobie ciemnozielone, satynowe spodnie i pasujący pod kolor szlafrok, z takiego samego materiału. Szlafrok był oczywiście, jak zwykle rozwiązany, tak by ukazać jego idealnie umięśnioną klatę.
Hermiona wzięła głębszy oddech i powoli ruszyła w jego stronę.
- Wina? – zapytał, wskazując na karafkę i drugi puchar.
W pierwszej chwili chciała odmówić, ale jednak się powstrzymała. Nieco odprężenia na pewno jej nie zaszkodzi.
Skinęła potakująco, ignorując ewidentny wyraz rozbawienia na jego twarzy, gdy odwrócił się, by nalać jej czerwonego trunku.
Podał jej puchar i od razu sięgnął z powrotem po własny. Popijał z niego, przyglądając jej się uważnie. Wreszcie odłożył wino i ku zdziwieniu Hermiony, wysunął jedno z krzeseł i usiadł na nim wygodnie.
Ona również odłożyła swój napój i chciała wysunąć sobie drugie krzesło, gdy nagle Draco złapał ją za nadgarstek i pociągnął wprost na swoje kolana.
Gwałtownie wciągnęła powietrze, gdy poczuła, jak pewnie kładzie dłoń na jej plecach, a drugą delikatnie przesuwa, po odsłoniętym udzie.

DRAMIONE - MINIATURKIWhere stories live. Discover now