- Gutek! - zwołał Górski, po czym podbiegł do niego.
Jagoda i Marta złapały Staszewskiego i zapakowały go do auta. W tym czasie Piotrek wezwał pogotowie dla rannego policjanta. Gutek dopiero po kilku minutach odzyskał przytomność.
- Nie podnoś się - powiedział komisarz widząc jego marne próby podniesienia się z ziemi. - Lekarz zaraz przyjedzie.
- Nic mi nie jest - westchnął Bielski, jednak po chwili jęknął z bólu. Miał rozciętą głowę w potylicy.
- Własnie widzę, że ci nic nie jest... No Boga nie ruszaj się - przytrzymał go Piotrek.
Po kilku minutach na miejscu pojawiła się karetka. Lekarz zalecił Gutkowi kilka badań w szpitalu, na które pojechał. Czuł się nieco lepiej po lekach, jakie dostał, ale bardzo chciał dokończyć sprawę. Po kilku godzinach obserwacji, badaniach i założonych na głowę szwach został wypisany ze szpitala.
Od razu pojechał na komendę, co nie spodobało się komendantowi i Górskiemu. Nie zważając na ich uwagi stanął przed lustrem weneckim i patrzył na przesłuchanie.
- Puściła się z tym imbecylem, to nie wytrzymałem - wrzasnął blondyn. - Tak, to ja ją zabiłem, to ja jej groziłem. Swoją drogą, łatwo was obrobić...
- Nic więcej nie potrzebuję usłyszeć - powiedziała Jagoda, po czym zawołała stojącego sierżanta. - Krzysiu, zabierz pana. - po tych słowach wyszła i zobaczyła kogo przywiało. - No ciebie chyba Bóg opuścił Gutek. - stwierdziła.
- Powiedział o wszystkim? - Bielski wpatrywał się w puste krzesło za szybą.
- Tak - westchnęła Marta. - A ty jak się czujesz?
- Lepiej nie mówić - uśmiechnął się słabo. Podszedł do swojego biurka i usiadł.
Po kilku godzinach uzupełniania raportów na rozkaz komendanta Bielski wrócił do domu. Nie czuł się najlepiej, ale też często bywało gorzej, a mimo to pracował dalej. Zamówił sobie jedzenie z dowozem do domu i usiadł na kanapie w salonie. Jeszcze raz analizował każdy szczegół śledztwa. Trzy osoby usłyszały zarzuty.
Po czterdziestu minutach usłyszał dzwonek do drzwi. Jedzenie przyjechało. Szybko podniósł się z kanapy i już miał otworzyć drzwi, kiedy zakręciło mu się w głowie. Po kilku sekundach złapał równowagę. Odebrał zamówione jedzenie i poszedł do pokoju. Z racji, że było już ciemno, zapalił lampkę nocną i zaczął jeść. Obejrzał odcinek swojego ulubionego serialu i filmy przyrodnicze. Zaraz po tym szybko się ogarnął i znowu wrócił do łóżka.
Rano obudził go budzik. Miał wolny dzień, więc postanowił go spędzić na mieście. Zmienił opatrunek na głowie, przeczesał i ułożył włosy. Ogarnął się i wyszedł spokojnym krokiem z mieszkania.
Zrobił szybkie zakupy, ogarnął kilka spraw w urzędzie i wreszcie przedłużył umowę na wynajem mieszkania.
Kiedy wrócił z powrotem była szesnasta. Nikt z komendy nie pisał, więc pewnie tam panował spokój. Marta przecież by mu powiedziała, jakby coś się działo.
Z nudów zaczął przeglądać social media. Kilku jego znajomych udostępniło zdjęcia z wyjazdów, trzech znowu było w związkach, kilku kolejnych dodało zdjęcia swoich malutkich pociech...
Zrezygnowany wyłączył wszystkie aplikacje i rzucił telefon na łóżko tuż obok niego.
Po chwili zdecydował się pójść na piwo. Droga na piechotę zeszła mu około dziesięciu minut. Usiadł przy barze i zamówił jeden kufel. Powoli pociągnął łyk gorzkiego trunku. Wokoło panował hałas, który go przyprawiał o lekki ból głowy. Kiedy opróżnił naczynie przez chwilę patrzył się przed siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/285227066-288-k64492.jpg)
VOUS LISEZ
W poszukiwaniu miłości || Gustaw Bielski [ZAKOŃCZONE]
FanfictionLeniwie otworzył oczy... poranne słońce delikatnie budziło do życia zaspane drzewa i krzewy. Pomimo ogromnej niechęci wstał i przeczesał ręką zmierzwione przez sen włosy. - Pora zacząć nowy dzień... - szepnął cicho.