Powiedz mi jak?

193 5 12
                                    

Od ostatniego pożegnania komisarza Górskiego minęło kilkanaście dni. Gutek cały czas szukał dla siebie jakiegoś zajęcia. Do późnych godzin nocnych przesiadywał w biurze albo z zespołem. Raz na jakiś czas spotykał się z Karoliną, która widząc aspiranta w coraz gorszej kondycji psychicznej, martwiła się o niego. W tym czasie opiekę nad Alexem przejął Mędrzak. 

Po około dwóch tygodniach Mędrzak przyszedł z Alexem porozmawiać z wydziałem.

- Szybko wam poszło rozwiązanie ostatniej sprawy - powiedział unosząc akta dotyczące morderstwa dziennikarki.

- Było trudniej w trójkę, ale jak każdy dostał swój zakres obowiązków to nie ma innego wyjścia jak rozwiązana sprawa. - powiedział Gutek wpatrując się w puste miejsce dawniej należące do Górskiego. Brakowało mu go.

- Ty to pracujesz za wszystkich - zauważył inspektor. - Ile godzin masz wyrobionych w ostatnim tygodniu?

- To akurat nie jest ważne - westchnął i wstał. Zrobił sobie kawę.

- Za dużo pracujesz - wtrąciła się Marta. - Która to już kawa? Jest dopiero jedenasta.

- Dziś moja druga - uśmiechnął się sztucznie. - I pracuję tyle, ile uważam za słuszne.

Komendant machnął na tą uwagę ręką.

- Od poniedziałku dołączy do was jeden człowiek. - powiedział niepewnie inspektor. Bielski zgromił go podkrążonymi ze zmęczenia oczami. Jak on mógł zastąpić Piotrka tak szybko?

Nie odezwał się nawet słowem. Wiedział, co oznacza kolejna nowa osoba. Jagoda od czasu jego zatrucia czadem dziwnie się zachowywała, karciła go za najmniejsze błędy. Ona od początku była jakaś inna, zupełnie nie pasowała do jego uporządkowanego stylu życia. 

Bielski zarzucił na plecy pilotkę i wyszedł z komendy. Potrzebował świeżego powietrza i chwili samotności. Usiadł na ławce przed budynkiem i wpatrywał się przed siebie.

Listopadowe powietrze było bardzo zimne. Przeszywało ciało policjanta na wskroś, jednak on nie wracał tam, gdzie było ciepło. Te podmuchy wiatru pozwalały mu się obudzić. Wiedział, że powinien spać więcej niż trzy czy cztery godziny dziennie, ale to oznaczało że będzie musiał na nowo rozpamiętywać tamtą akcję. W głowie widział każdy szczegół z tamtego dnia.

Z marazmu wyrwał go dźwięk telefonu. Spojrzał na wyświetlacz.

- Halo? - powiedział zmęczonym głosem. 

- Hej skarbie - przywitała się Karolina. - Jak się czujesz?

- Dobrze - skłamał. - Jak w przedszkolu? 

- Trochę głośno, ale jakoś wytrzymuję - przyznała szczerze. - Mam do ciebie pytanie.

- Mów śmiało - Bielski opuścił wzrok i potarł dłonią zmęczone oczy.

- Moja mama zaprasza nas do swojego domu na wsi za Łodzią - zaczęła niepewnie. - Chciałbyś się pojechać do niej? 

- No nie wiem - westchnął.

- To kilka dni. Mama potrzebuje pomocy, żeby przed zimą posprzątać podwórko. Ja już załatwiłam sobie wolne, ale chciałabym pojechać z tobą. - tłumaczyła. - Oczywiście jeśli chcesz. 

- W sumie czemu nie - przytaknął. - Kiedy chcesz jechać? 

- W tę sobotę i zostać u mamy do środy, może czwartku...

- Porozmawiam z szefem czy da mi wolne i dam ci znać.

- Dobrze kochanie - wyczuł w jej głosie uśmiech. - Kocham cię.

W poszukiwaniu miłości || Gustaw Bielski [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now