Ostatni dzień

184 10 8
                                    

Ciąg dalszy nastąpił (pisałam przy tej nutce) 

Adam obudził się bardzo wcześnie, jednak z zaskoczeniem odkrył, że Iza zniknęła. Szybko przejrzał jej notatki. Na samej górze leżała kartka z adresem. Szybko się ogarnął i zabrał swoje rzeczy, w międzyczasie napisał również do Grabskiej wiadomość. Razem z Alexem wsiedli w samochód i niemal z piskiem opon ruszyli w drogę. 

Iza mijała właśnie kolejny filar, powoli kierując się do końca hali. Była niezwykle wyczulona na to, co się wokoło dzieje. Nagle zauważyła coś nietypowego. 

Tymczasem Wilczak przeklinał wszystkich kierowców na ulicy, którzy zupełnie nagle postanowili czuć się jak podczas egzaminu i wszyscy jechali niezwykle powoli i przepisowo. Nawet Alex szczekał na kolejne samochody, które mijali zupełnie jakby oczami chciał zabić ich właścicieli. Komisarz czuł, że świat się na nim mści za nieznane mu dotychczas winy. 

Bielska zaczęła się bać zbliżając się do tylnej ściany opustoszałego budynku dawnej fabryki. Ukryła się za kolejnym z filarów, jednocześnie wytężając swój słuch. Ktoś tu był i zdecydowanie jej się to nie podobało. Słyszała ciężki oddech jakiejś osoby. Ktoś leżał na zimnej, cementowej podłodze. 

Nie była w stanie rozpoznać tej osoby. Nie wiedziała nawet czy to nie był przypadkowy żul spod sklepu, ale nie mogła się wycofać. Zrobiła kilka kroków naprzód. Jej oczom ukazał się dość nieprzyjemny widok. 

Na niestarannie rozłożonym kocu leżała... Jagoda. Rudowłosa była bardzo zaskoczona jej widokiem. Jej dłoń sięgnęła po broń, po czym w nią wycelowała. Należało się jej jak nikomu innemu spośród ludzi, których spotkała. Za tamtą dziewczynę, za jej przekręty i handel, za jej grę z uczuciami jej kochanego braciszka. Jakaś niewidzialna siła ją powstrzymywała od pociągnięcia za spust. 

Szatynka była ranna, ale Iza nie dbała o to. Nie jej szukała. Chciała znaleźć swojego brata i właśnie po to tu przyszła. Tylko nie przewidziała tego, że znajdzie swojego największego wroga. 

Ze wszystkich sił jednocześnie chciała ją zabić i uratować. Demony w jej głowie walczyły ze sobą, nie mogła się od nich odpędzić. To przez nią musiała zniknąć, to ona skrzywdziła jej brata, jedyną osobę, która się dla niej liczyła. 

- Nie mogę - powiedziała cicho. Po jej policzkach spłynęły łzy. 

Drżącymi dłońmi opuściła broń. Wezwała wsparcie policyjne i pogotowie. Jednak nie mogła przestać sprawdzania miejsca. Musiała wiedzieć czy Gucio tu jest. Z każdym kolejnym krokiem gasła w niej nadzieja. Wytężyła swoje zmysły próbując dostrzec coś, co by ją mogło doprowadzić do brata. Kiedy sprawdziła ostatnie pomieszczenie opadła ciężko na ziemię. Znowu pudło. 

Godzinę później siedziała w domu Adama. Nie wiedziała, gdzie popełniła błąd. Cały czas wertowała kolejne kartki w nadziei, że odkryje coś nowego, jednak nie mogła nic wypatrzyć. Adam niepewnie patrzył na nią i próbował zagadać, jednak Iza pogrążyła się w definitywnym milczeniu. Była wściekła na siebie, że znowu jej się nie udało. 

- Jadę na komendę - powiedział wreszcie Wilczak patrząc ze smutkiem na dziewczynę. - Chcesz się ze mną zabrać? 

- Nie jestem pewna czy powinnam - Bielska przeczesała dłonią włosy. - Jak moi koledzy się dowiedzą, że siedzę w tej sprawie to będę mogła się pożegnać z karierą. Z drugiej strony TO chodzi o Gucia. Mojego Gucia - podkreśliła dwa ostatnie słowa. 

- No to tym bardziej powinnaś ze mną jechać - pies mu zawtórował głośno szczekając. - Nawet Alex uważa, że to dobry pomysł. 

- Daj mi pięć minut - rudowłosa westchnęła głośno. - Muszę się jakoś ogarnąć. Wyglądam jak potwór.

W poszukiwaniu miłości || Gustaw Bielski [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now