Czy aby na pewno?

187 4 6
                                    

Odrobinka pisanka dla was kochani...

Gutek był zaskoczony tym, co zrobiła Waligóra, jednak nie był w stanie jej od siebie odciągnąć. Jakaś niewidzialna siła sprawiła, że oddał pocałunek. Stali tak przez kilka minut.

- Co to było? - zapytał Bielski po tym, jak wreszcie się wyprostowali.

- Już są - powiedziała Jagoda oczami wskazując na Piotrkowską.

Na ulicy pokazał się mężczyzna w czarnej kurtce z kapturem na głowie. Elżbieta zostawiła torbę w umówionym miejscu, po czym jak gdyby nigdy nic odeszła na bok, gdzie jej mundurowi ją niespostrzeżenie zabrali, by jej zapewnić bezpieczeństwo. 

Kiedy mężczyzna zabrał torbę policjanci bacznie obserwowali jego każdy ruch. Teraz nic nie mogło ich rozproszyć. Bielski i Waligóra poszli na piechotę za podejrzanym, a kiedy ten wsiadł do samochodu Marta z dwoma policjantami ubranymi w cywilne ubrania ruszyli za nim. 

Gutek i Jagoda również wsiedli do auta, gdzie czekał na nich Alex. Jechali w milczeniu. Nikt nie był w stanie przerwać niezręcznej ciszy. W głowie aspiranta panował istny chaos. Dlaczego się nie odsunąłem? - ciągle pytał się w myślach. Po dziesięciu minutach zmienili Martę i mundurowych śledząc z odległości podejrzany samochód. 

Po godzinie dojechali na miejsce starej fabryki za Bałutami. Gutek wysłał lokalizację do pozostałych policjantów. Kilka minut później wsparcie pojawiło się na miejscu. 

- Gutek, Jagoda i Alex idziecie od głównego z Sielskim, Mariackim i Kulą - Grabska wydawała rozkazy. - Pozostali idą ze mną na tyły. Wchodzicie bez ostrzeżenia, tylko ostrożnie. Sprawca może być uzbrojony i cholernie niebezpieczny.

- Tak jest - powiedzieli policjanci, po czym zajęli swoje pozycje. 

Pierwszy wszedł Gutek. Rozejrzał się wokoło, jednak nie zauważył żadnego podejrzanego ruchu, więc poszedł dalej. Nie zgodził się na to, by Waligóra szła przed nim. Nie chciał narażać życia kolejnej osoby, z którą pracował. Przez chwilę miał przed oczami widok z tamtego mieszkania. Potrząsnął lekko głową. 

Nagle po lewej stronie za ścianką zauważył ruch. Z bronią uniesioną do twarzy wymierzył w tamtą stronę ostrożnie podchodząc bliżej. Wszedł do półciemnego pomieszczenia, w którym ściany były pomazane przez ulicznych "artystów". 

- Ani kroku dalej - usłyszał za plecami jednocześnie czując przy szyi lodowatą lufę broni. Zmroziło go. Pistolet wypadł mu z dłoni. 

- Idzie tu reszta policjantów - powiedział cicho Gutek. 

- Milcz - wysyczał podenerwowany mężczyzna. - Bo zupełnie przypadkiem palec mi się omsknie, a potem spotkasz Boga.

- Prędzej pójdziesz do piekła - wyszeptał policjant. 

- Stój policja! - rozległ się głos Jagody. - Rzuć broń!

- Nie ruszać się - wrzasnął podejrzany. - Albo wasz piękny policjant zaraz skończy z kulką w głowie. 

- Pogadajmy - odezwała się Marta. 

- Ciekawe o czym - mężczyzna mocniej chwycił swojego zakładnika powodując przez to problemy ze swobodnym oddychaniem. 

- Co się stało? - Grabska starała się brzmieć naturalnie, jednak widziała, jak jej kolega powoli się dusi.

- To wszystko jej wina - wycedził przez zęby. - To ona mi kazała to zrobić. To jej wina!

- O kim ty mówisz? - zapytała zdziwiona nadkomisarz robiąc krok w kierunku rozmówcy.

- Nie zbliżaj się! - krzyknął jeszcze mocniej ściskając szyję policjanta. Gutek zaczął się robić siny.

W poszukiwaniu miłości || Gustaw Bielski [ZAKOŃCZONE]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora