Rozdział 3

525 73 14
                                    

Pierwszy dzień w U.A. był pełen niespodzianek dla Inori. Shinsou, jak to miał w zwyczaju, wstał znacznie wcześniej przed swoimi kolegami z klasy, aby zdążyć przed lekcjami zaliczyć poranny bieg. Od kiedy Aizawa zgodził się go trenować, starał się nie zaniedbywać treningu. Uwielbiał tę ciszę wokół, niezmąconą irytującymi głosami innych osób, bez pisków i krzyków dziewcząt. U.A. uchodziło za prestiżową szkołę, w której uczyli się naprawdę wybitnie młodzi ludzie, na inżynierów, ekonomistów, bohaterów lub po prostu jak Hitoshi... na wykształconego dzieciaka. Może trochę przesadził, różnił się od swojej klasy, bo dostanie się na ogólny profil nie był szczytem jego ambicji, o nie. Walczył o miejsce w jednej z dwóch klas o profilu bohaterskim. 

Ale wracając do uczniów - tak, dostali się tu tylko szczęściarze i wyjątkowi ludzie, to wciąż to jednak było liceum. Nie brakowało mniejszych lub większych dramatów, sprzeczek czy wyznań uczuć. Od kiedy Shinsou Hitoshi pokazał się na festiwalu sportowym, zaczął budzić pewne zainteresowanie u płci pięknej. Choć raz dziennie jakaś obca dziewczyna posyłała mu uroczy uśmiech i go pozdrawiała. Początkowo nerwowo kiwał głową, nie bardzo wiedząc, jak się zachować, tak teraz to ignorował. Po skończonym biegu wrócił do dormitorium swojej klasy, chcąc napić się zimnej wody i przekąsić coś przed zajęciami. 

Ubrany już w mundurek, siedział przy stole, kończąc kanapkę, którą na szybko sobie zrobił. Inni uczniowie z jego klasy zaczynali zbierać się na parterze, aby wyjść na zajęcia. Pierwszą lekcją była godzina wychowawcza, a cóż, Midnight była... nietypową nauczycielką. I wcale nie chodziło o jej seksapil. Hitoshi znużony czekaniem na Inori, podszedł do jednej z koleżanek. 

— Hej — zwrócił na siebie uwagę drobnej blondynki. Ta od razu zignorowała swoją rozmówczynię, by odwrócić się w stronę chłopaka. — Mizayuno, prawda?

Dziewczyna przywitała go szerokim uśmiechem. Na co nie odpowiedział. Nie zamierzał wykrzywiać twarzy pod tak nienaturalnym kształtem dla sztucznego szczerzenia się i dania satysfakcji komuś, kogo ledwo zna, choć chodzą od kwietnia razem do klasy

— O-o dzień dobry, Shinsou! — wyśpiewała prędko.

— Nie wiesz, czy Ayuzawa już wstała? Mistrz Aizawa kazał mi mieć na nią oko, a nie widzi mi się łazić po damskiej części akademika.

Blondynka pokiwała głową, rozumiejąc go. Z jeszcze większym uśmiechem, o ile to w ogóle było możliwe, pobiegła schodami na piętro. Hitoshi oparł się o kolumnę przy wejściu, zerkając w telefon, sprawdzając pogodę i rozkład zajęć - pochmurnie, lecz bez opadów. Idealna pogoda na trening, pomyślał. Zapatrzony w ekran telefonu, nie zorientował się od razu, jakie poruszenie wywołało zejście Ayuzawy Inori na dół w mundurku szkolnym. Ona sama czuła się bardzo niezręcznie. Wciąż obciągała spódniczkę, uważając, że jest zbyt krótka. Bała się, aby nikt nie zauważył jej bielizny. 

Hitoshi, słysząc szpety chłopaków obok o uroku i słodyczy, podniósł wzrok, napotykając różowe oczy dziewczyny. Może było to spowodowane tym, że Ayuzawa była nowa, nie wiedział, ale jego zdaniem jej wygląd nie różnił się od wyglądu innych dziewczyn w jego klasie. Inori stanęła przed nim zarumieniona, jakby na coś czekała, ale ten tylko nakazał jej iść za nią.

,,Nawet nie skomentował...'' — pomyślała z żalem.

— Shinsou! — zawołała Miyazuno, podchodząc do nich prędko. — Czy... idziesz od razu na zajęcia?

— Nie. Najpierw muszę zaprowadzić Ayuzawę do wychowawczyni — odparł obojętnym tonem, na co blondynka jedynie skinęła głową i wróciła do swojej przyjaciółki. Po wyjściu z dormitorium, poczuł na sobie ciężkie spojrzenie różowych oczu. Westchnął zirytowany. — Czemu się tak gapisz?

Bez Kontroli | Hitoshi ShinsouWhere stories live. Discover now