Rozdział 17

276 41 18
                                    

Shinsou nie potrafił nazwać uczuć, jakie mu w tym momencie towarzyszyły. Czuł się członek czegoś, czego tak naprawdę nie był. Jego mistrz, Aizawa, wysłał go z własną rodziną, a oni go traktowali, jak gdyby to naprawdę było normalne. Eri, choć początkowo szła za rękę z Haruną, w którym momencie chwyciła za jego rękę, trzymając się jej kurczowo. Zadawała mu też wiele pytań. A on był zbyt zmęczony, by już na nie odpowiadać. Jednak Aizawa w jednym miał rację, takie wyjście dobrze zrobi Inori. Od kiedy opuścili mury U.A. wydawało mu się, że jest w niej więcej życia. Dzisiaj zachowywała się cudacznie, przyłapał ją na kłamstwie. Zresztą, kim oni byli dla siebie, aby zwierzać się z takich ważnych rzeczy? Inori wcale nie ufała mu tak, jak inni sądzili. Nie mówiła, co ją dręczy, wręcz dystansowała się.

Boleśnie zaczął sądzić, że dystansuje się także od niego. Mogło to się tylko wydawać Shinsou, ponieważ nie przywykł do takich zachowań. Aż do festiwalu nie miał przyjaciół ani znajomych. Później zyskał w oczach innych jako zdeterminowana osoba, mogąca mierzyć się z tymi z profilu bohaterskiego. Nikt jednak nie chciał być jego przyjacielem. Inori była pierwsza. Była jego przyjaciółką? Nie nazwali tej relacji, a może on błędnie odczytał jej uprzejmość? Może to była tylko litość lub bycie miłym z przymusu, bo byli na siebie skazani? Nie chciał brnąć w tak ciemne myśli.

- A co to jest ,,hot-dog''? - zapytała Eri, na co Haruna z tyłu parsknęła śmiechem. - Ostatnio w kreskówce to słyszałam.

Shinsou za późno uświadomił sobie, że dziewczynka mówi do niego i spuściła smutny wzrok. Chłopak poczuł się niezręcznie, sprawiając jej przykrość. Nie mając innego wyboru na pocieszenie jej, stanął za nią i podniósł wysoko, by usadzić sobie ją na ramionach. Teraz Eri mogła widzieć wszystko daleko przed sobą. Inori zetknęła na tę dwójkę z czułym uśmiechem.

- Hot-dog...? - powtórzył chłopak, przypominając sobie, o co pytała go dziewczynka. - Tam.

Odwrócił się w stronę małego stoiska z hot-dogami. Nie czekając na Harunę i Inori, przeszedł przez ulicę, z Eri na ramionach, i zamówił dla niej hot-doga. Dziewczynka uważnie obserwowała, jak sprzedawca bierze miękką bułkę i wkłada w nią parówkę, następnie polewa żółtym i czerwonym sosem. Mężczyzna podał przekąskę dziecku, za co Hitoshi mu zapłacił. Eri oglądała danie, zastanawiając się, z jakiej strony powinna zacząć to jeść. Gdy Haruna stanęła przy niej, wzięła pierwszego gryza, otwierając przy tym szeroko oczy.

- Pyszne! - ucieszyła się Eri.

- Inori, jesteś głodna? - spytała kobieta, ale Ayuzawa pokręciła głową.

Mimo że się uśmiechała szeroko, Hitoshi miał wrażenie, jakby tylko grała. Coś ją martwiło, a on nie potrafił jej pomóc. Nie ufała mu na tyle, by się tym podzielić z nim. Jakby się tak zastanowić, czy uśmiechała się przy kimkolwiek tak, jak przy Kirishimie z klasy 1-A? Hitoshi zmrużył oczy, myśląc. Czy to możliwe, że Ayuzawa była zadurzona w tym chłopaku? Jemu by się zwierzyła?

- Chodźcie, niedaleko jest kino - ponagliła ich Kirie. - Shinsou, jako że jesteś jedynym chłopakiem w towarzystwie może chcesz wybrać film?

Nie miał pojęcia, co wybrać, aby każdy dobrze się bawił. Zresztą, co ostatnio w ogóle grali? A co takiego mógł wybrać, aby Eri się uśmiechała i nie przestraszyła?

- Obojętnie - mruknął, wierząc, że to słuszna odpowiedź. Nawet jeśli kazano by mu oglądać komedię romantyczną.

- A ty, Inori?

Ayuzawa chwyciła za telefon, stukając coś w nim. Odszukała stronę z wybranym filmem i pokazała go kobiecie. Haruna uniosła wysoko brwi, nie spodziewając się takiego wyboru ze strony nastolatki. Z drugiej strony wybór na pewno był podyktowany tym, że Eri była wśród nich. Zatem całą czwórką udali się na seans Barbie. Zakupili napoje i popcorn, choć Hitoshi nie był zbytnio głodny. Starał się wykorzystać czas trwania filmu na drzemkę, ale jako że siedział obok Inori, wybudzał się przy każdym jej poruszeniu. Wszystko przecież było w porządku, a jednak reagował jak jakieś pies obronny.

,, Dar zabija''.

Chciał zapytać, jak to działa? Dlaczego mu to wtedy powiedziała? Ile jej jeszcze czasu zostało? Potem przyłapał się na tym, że znów drąży ten temat we własnym umyśle. Przymknął oczy na nieco spokojniejszym fragmencie, czemu sprzyjała melodia tak piękna, że łatwo ją było pomylić z kołysanką.

,,Hitoshi...''

Poczuł niesamowite ciepło w sercu, słysząc znajomy głos. Gładka dłoń głaskała go po policzku, czasem dotykając także włosów.

,,Tam, gdzie pójdę... Nie możesz pójść ze mną''.

Choć głos ucichł, przyjemny dotyk nie znikał. Otworzył leniwie oczy, chcąc sprawdzić, dlaczego wciąż to czuł. Nad nim stała zmartwiona Inori, dotykająca teraz jego ramienia. Widząc, że otworzył oczy, odetchnęła z ulgą. Tylko po to, by zaraz zrobić obrażoną minę. Eri i Haruny nigdzie nie było. Naprawdę zasnął? To był sen?

- Ciekawy film, prawda? - rzucił, wplątując rękę w fioletowe włosy. - Urzekający.

Ayuzawa pokręciła głową, wciąż wydając się niezadowolona. Shinsou powstrzymał się przed komentarzem, że Kirishima pewnie nie zasnąłby na filmie, ale Hitoshi Shinsou nie upadł jeszcze tak nisko, aby porównywać się do niego. Wstał z krzesła kinowego i wyszedł za obrażoną Inori. O co właściwie się gniewała? O to, że zasnął? Najwyżej stracił cukierkową fabułę i masę magicznych przemian sukienek, które zresztą mało go obchodziły. Eri i Haruny nadal nie było. Zmarszczył brwi.

- Gdzie pani Kirie i Eri? - Sądził, że czekały na nich na zewnątrz. Inori odpowiedziała mu serią gestów. - A no tak, w planach były jeszcze lody. Nie poszłaś z nimi? - Wskazała na niego palcem. - Nikt nie kazał ci mnie budzić. Dobrze mi się spało. - Dziewczyna wywróciła oczami, energicznie gestykulując. Początkowy uczeń migowego jak Shinsou, ledwo nadążał, przez co mało rozumiał. - Jak to musiałaś przy mnie być? Hej... Zwolnij.

Inori westchnęła, po czym w zwolnionym tempie powtórzyła kilka gestów. Jedno słowo nawet przeliterowała. Serce Hitoshi'ego również zwolniło, gdy rozszyfrował wiadomość. Wpatrywał się w rozgniewaną Inori, analizując to. Na pewno zrozumiał dobrze? Nie było mowy o pomyłce. Uniósł nieznacznie brwi, będąc dalej w szoku. Jeśli poprawnie powtórzyć słowa Inori, otrzymałby:

,,Nie mogłam cię zostawić. Tak nie robią przyjaciele''.

Przyjaciele.

Użyła tego słowa, bez użycia słów.

- Uważasz mnie za przyjaciela? - spytał ostrożnie, z nadzieją, że jednak się nie pomylił. Inori nieco złagodniała, kiwając głową, po czym wskazała na siebie palcem. - O-oczywiście, że tak myślę! To znaczy... Uważam cię za przyjaciółkę - dodał ciszej, drapiąc się z zakłopotaniem po karku. Buzię dziewczyny rozjaśnił uśmiech. - Dziękuję, że na mnie poczekałaś. Chcesz iść na te lody? - Inori przytaknęła. - To... pierwszy raz, kiedy ktoś nazwał mnie przyjacielem - bąknął, przypadkiem pozwalając, aby jego myśli wyszły przez usta.

Zatrzymał się, gdy zdał sobie sprawę z tego, że powiedział to na głos. Ayuzawa przypatrywała się mu ze zdziwieniem. Po chwili uśmiechnęła się wesoło i chwyciła go za rękę, ciągnąc za sobą. Nie musiała nic pokazywać ani mówić. Zrozumiał ją od razu. Siła, jaką wkładała, aby trzymać go za rękę - chciała mieć pewność, że jej nie puści. Lekko drżała, ale nie z zimna.

Była jego pierwszą przyjaciółką, która to przyznała bez wstydu. A on... był jej pierwszym przyjacielem. Z pewnością miała ich wielu przed wypadkiem, ale milczenie nie wpływa pozytywnie na zdobywanie kolejnych, a ci poprzedni... raczej nie uśmiechało im się bawić w migi. Shinsou poczuł się naprawdę dumny sam z siebie.

Dlaczego tylko myśl, że są przyjaciółmi była dla niego nie wystarczająca?

Bez Kontroli | Hitoshi ShinsouWhere stories live. Discover now