Rozdział 12

366 55 20
                                    

Widok tej osoby nie zaskoczył Shinsou. Może spodziewał się bardziej, że to Aizawa będzie trwał przy dziewczynie, bo to w końcu on pełnił rolę jej opiekuna w Japonii. Stała przed nim kobieta o jagodowych włosach związanych w niedbałego koka, w dłoniach trzymała segregator. Chłopaka nie interesowała jego zawartość, wpatrywał się w narzeczoną swojego mistrza bez emocji. Nie rozumiał, dlaczego go zaczepiła. Nie mieli ze sobą zbyt bliskich kontaktów, mimo że często przesiadywał u Eri, a także szkolił się u Shouty. Zawsze mijał Harunę, nie zwracając na nią większej uwagi.

- Przyszedłeś odwiedzić Ayuzawę? - spytała, chociaż znała odpowiedź. Opisywano ją jako błyskotliwą osobę, dlatego zwodzenie jej nie miało żadnego sensu, przytaknął. - Rozumiem. To miłe, że się o nią troszczysz. To ty jej pomogłeś, prawda?

Znowu przytaknął.

Haruna dostrzegła książki, jakie dzisiaj wykupił. Na jej twarzy pojawił się ciepły uśmiech. Ach, młodość i miłość to było coś cudownego. Shinsou ukrył książki za plecami, gdy zdał sobie sprawę, na co kobieta patrzy.

- Chcesz się uczyć migowego? To urocze, że dla Ayuzawy...

- To nie tak - przerwał jej. - Po prostu... widziałem, że Aizawa-sensei umie porozumieć się migowym. - Nie chciał być od niego gorszy. Naśladował swojego mistrza na każdy możliwy sposób, co jeszcze bardziej urzekło kobietę.

Pomimo sposoby bycia Shouty uczniowie go kochali, podziwiali i wbrew pozorom zawsze respektowali to, co im mówił. Dla wielu stanowił wzór do naśladowania. Uczeń przed nią był doskonałym tego przykładem. Nie zamierzała mu podcinać skrzydeł, więc poklepała go kilka razy po ramieniu z zamiarem odejścia.

Natomiast w głowie Shinsou kłębiło się mnóstwo myśli. Pragnął zatrzymać kobietę i zadać jej trudne pytanie. Nie rozmawiał z nią zbyt wiele, ale znał ją na tyle, by obdarzyć szacunkiem jej osobę. Niegdyś bohaterka mająca szansę na bycie bohaterem numer jeden w Japonii. Silna, przebiegła z potężnym darem. Nieraz pomogła bohaterom, jako wsparcie techniczne lub wspierała swoją wiedzą. Bystry umysł, musiała znać odpowiedzi na jego pytania! Już odwrócił się, by zadać pytanie, gdy dostrzegł drugą rękę - pokrytą sztuczną skórą, pod spodem będącą mechaniczną protezą. Straciła ją w bohaterski sposób.

Ktoś kiedyś powiedział, że bycie bohaterem to posiadanie zdolności do poświęceń. Zacisnął usta w wąską linię. Inori kiedyś rozmawiała, śmiała się. A co jeśli w młodym wieku postawiono ją przed takim poświęceniem?

- Sensei...?

Haruna zatrzymała się, spoglądając na ucznia Shouty przez ramię.

- Czy możliwe, żeby dar, który się otrzymało... - zawahał się, ale wciąż przed oczami miał tekst z książki, który pokazywała mu sprzedawczyni. ,,Ten dar mnie zabija''. - Czy możliwe, żeby własny dar zabijał?

Proszę zaprzecz, błagał w myślach, patrząc na nauczycielkę bez wyrazu. Haruno obkręciła się w jego stronę, nie uśmiechając się już szeroko. Dla tego chłopaka mogło się to wydawać nierealne, w końcu był młody i świat bohaterów, darów wydawał się nowy, ledwo poznany. Ona znała odpowiedź. Sama była tego dobrym przykładem. Złe dysponowanie darem mogło zabić, jak na przykład ją, gdyby rozłożyła całe swoje ciało i nie złożyła go na czas. W ten sposób straciła rękę. Dlatego ma w sobie narządy kogoś innego.

Shinsou nie znał Dabiego, Haruna sama ledwo go znała, lecz wiedziała od swej przyjaciółki, że błękitne płomienie po zbyt intensywnym używaniu raniły swego użytkownika. Czasem tak bywało, że człowiek ma niedostosowane ciało do otrzymanego daru. W końcu Aoyama z klasy A miewał problemy z brzuchem.

Bez Kontroli | Hitoshi ShinsouWhere stories live. Discover now