#68 Co odwalił na wypadzie z przyjaciółmi?1/2(rozwinięcie)

1K 25 34
                                    

❤Nemeczek❤

Nemeczek został zaproszony przez Czelego do jego domu.Wszystko było dobrze gdyż chłopcy omawiali różne tematy zwiazne ze szkołą oraz swoim ukochanym placem broni.Po pewnym czasie jednak ktoś zapukal do drzwi wejściowych.Czele miał mine jakby wiedział kto puka i od razu pognał do drzwi.Nemeczek w tym momencie wyglądał przez okno siedząc na łóżku swojego kolegi.Chłopak czekał ale Czelego nadal nie było,jednak postanowił mimo tego poczekać grzecznie w miejscu w którym się znajdował.Przynajmniej miał taki zamiar lecz minęło 5 minut potem kolejne 10 a jego kolegi nadal nie było.Postanowił zatem sprawdzić czy przypadkiem nic sie nie dzieje.Wyszedl z pokoju i poszedł w strone schodów kiedy nagle zauwazyl uchylone drzwi.Po chwili usłyszał dobiegający z tamtąd cichy dziewczęcy śpiew.Erno nie chciał być nie miły dlatego postanowił sie przywitać z siostrą Czelego.Od razu domyślił sie że to musiała być ona.Podszedł do wejscia jej pokoju i delikatnie uchylił drzwi a po chwili wszedł.
-Witaj-powiedzial miło i po chwili chciał sie na wszelki wypadek upewnić-Jesteś siostrą Czelego prawda?
Dziewczyna przytakneła uprzejmie głową i po chwili powiedziała.
-Owszem ,mam na imię Réka(umie wymyślone)-powiedziała dziewczynka i sie lekko i miło ukłoniła.
Po chwili zaczęła przegladac swoje plecy w lusterku jakby coś zauważyła i chciała sie upewnić czy dobrze zauważyła.
-Oh..możesz mi pomóc?-zapytała po momencie troche niepewnie-Z tyłu sukienki wystaje mi nitka a nie chcę żeby się rozpruła.
Odparła i po chwili zastanowienia chłopak sie zgodził i podszedl do dziewczyny ktora podała mu nożyce krawieckie.Erno już miał ucinać nitke kiedy nagle do pokoju wszedł Czele.Niski blondyn sie lekko wystarszył z nagłego wejscia kolegi i niechcący zamiast nitki...jasna kupka włosów spadła na ziemie.
Dziewczyna od razu odwrocila i dotknęła swoich włosów w szoku i po chwili do jej oczu napłynęły łzy.Blondyn starał sie przepraszac ale kiedy zauważył mine Czelego to szybciej wybiegł z domu niż tam sie znalazł.

🧡Boka🧡

Był to jesienny dzień lecz mimo tego suchy.Liście pokrywały praktycznie całe podłoże na zewnątrz.Tego dnia chłopcy postanowili przejść się do parku.Grali w przeróżne gry lecz w pewnym momencie jeden z chłopców przemówił.
-Ej chłopaki patrzcie co znalazłem!-powiedział Czonakosz wyciagajac z lisci zapalniczke-Ciekawe czy działa..
-Nawet o tym nie myśl!-powiedział Boka -To jest zbyt niebezpieczne ,liście są strasznie suche i mała iskra rozpęta pożar!
Czonakosz zrezygnowany przytaknał głową lecz kiedy przywódca nie patrzył i gadał z Nemeczkiem to i tak odpalił zapalniczke odwracajac sie plecami do wszystkich.
W pewnym momencie podszedl do niego Barabasz i razem zaczęli podziwiać płomień z zapalniczki.
-Czyli jednak dziala-powiedzial Barabasz-Boka przesadza.
-Zreszta jak zawsze-Dodał jego kolega.
W pewnym momencie jednak kiedy chłopcy zostali zawołani i odwrócili wzrok w strone reszty,upuścili zapalniczke.Nie musze chyba mowić co sie stało.Oczywiście liscie zaczęły się palić a Boka zaczął się drzeć na nieuważnych chłopaków.Wszyscy zaczęli biegać po liściach żeby je ugasić .Wyglądało to naprawde komicznie w szczególnosci że spodnie Kolnaya się podpaliły a Barabasz się rył jak porąbany.W pewnym momencie podbiegl jakiś pan który wyglądał jak bezdomny i zaczal skakać razem z nimi myśląc że to impra.
-UhUhUhU dawajcie młodzi wyżej!-powiedział.

***
-Uf...to chyba wszystkie..-powiedział Boka siadając zmęczony na ławce-Za taka akcje powinniście zostać ukrani!
-Powinniśmy?..-zaczał Barabasz-czyli nie jesteśmy ukrani?
-Nie...bo wykazaliście sie zdolnościami przebiegnięcia kilometra bez przerwy..

💛Gereb💛

Był ładny letni dzień dlatego Gereb wraz z Czonakoszem,Czele ,Barabaszem i Kolnayem wybrali sie na dwór.Oczywiście Najwyższy z nich się wygłupiał i robił z siebie głąba a raz nawet wpadl pod koła powozu lecz naszczęście przeżył.
Chłopcy przechodzili akurat obok sklepu spożywczego w momencie kiedy troche zgłodnieli.Oczywiście wszyscy weszli do środka i wzieli sobie coś do jedzenia.Czonakosz w pewnym momencie jednak podszedł do Gereba i dotknał jego ramienia mówiąc cicho.
-Nie kupuj nic-powiedział rozbawiony lekko i po momencie wyprowadził zdezorientowanego Gereba ze sklepu.
Oparł sie o ściane budynku i czekał znudzony na kolegów kiedy nagle otworzyły się drzwi a chłopcy wyszli na zewnątrz.
Profesjonalny gwizdacz podszedl do Gereba i wręczył mu w ręce gerberki.
*****
-Gereb jak smakuje ci to co ci zafundowałem?-zapytał rozbawiony Czobakosz który kończył swoja drożdżówkę.
-Musze ci przyznać że masz gust lecz...
-Lecz co?-zapytał z podniesiona brwią ze zdziwienia.
-Lecz czy to przypadkiem nie jest kanibalizm ?Albo samouwielbienie?-Powiedzial dla żartów na co wszyscy wybuchnęli śmiechem a Barabasz aż sie popłakał.
-Ja myślę że to samouwielbienie-odparł Kolnay rozbawiony lecz do pewnego momentu.
-Co ty gadasz matole?To kanibalizm!-odparł jak już kazdy chyba sie domyślił Barabasz.

💚Czonakosz💚

Razem z prawie całą swoją ekipą składająca się z :Nemeczka,Czelego,Boki,Gereba,Barabasza oraz Kolnaya właśnie wracali z Placu Broni.Oczywiście chłopcom nie chciało sie jeszcze wracać do swoich domów dlatego postanowili jeszcze troche pochodzić na świerzym powietrzu.
Chłopcy gadali pomiędzy sobą o róznych sprawach i ogołem na początku było dośc sztywno.Oczywiście Czonakosz nie mógł dłużej znieśc takiej nudy i zaczął udawać profesora Rac'a.Udawał taki powazny chód i udawał że popawia swoje wąsy ktorych oczywiście nie miał.
-Nemeczek!Marsz do tablicy!-powiedzial udajac niski głos Rac'a-Jak to nie wiesz jak to zrobić?Chyba sobie ze mnie kpisz!Siadaj jedynka!
Po jego słowach wszyscy chłopcy wybuchnęli śmiechem nawet Boka który zazwyczaj był poważny.
Pech chciał że akurat przechodzili obok domu profesora  który akurat z niego wyszedł i widział całe to zajście.Na początku byl w szoku z tego co zobaczył ale po momencie wział swoja torbe pod pache i wyszedl ze swojej posesji.Szedł za chłopcami lecz oczywiście z powodu tego że akurat musiał iść na poczte więc szli w podobnym kierunku.
-JESTEM WASZYM NAUCZYCIELEM JAK ŚMIECIE-Czonakosz jednak nie dokończył swojej wypowiedzi gdyż ktoś mu przerwał
-Mnie parodiować w tak nieodpowiedni sposób-powiedział przechodząc obok nich z strasznie poważną miną-Jeśli zauważe takie zachowanie na terenie szkoły to twoja niepotrzebna nad aktywnośc zostanie nagrodzona wezwaniem rodziców

________
Przepraszam za mega długą przerwe ale miałam dość cięzki okres walczenia ze sobą w środku.Jakoś strasznie źle sie czułam i nie miałam przez to siłt napisac rozdziału lecz jest juz lepiej i musze to nadrobic dlatego dzisiaj wstawie jeszcze kilka rozdziałów.Rozdziały postaram sie publikowac regularnie czyli codziennie.
Jeszcze raz przepraszam i miłego czytania💕

^*Preferencje Chłopcy z Placu Broni*^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz