6.

53 9 2
                                    

Po kąpieli położyłem Adama do łóżka i ponownie zająłem się pracą. Nie wiem czy to mój sposób na radzenie sobie z problemami czy jak większość twierdzi ucieczka od nich. Grunt, że ja wertowałem kolejne dokumenty, a Adam po prostu zasnął. Alex dała mu coś rozkurczowego na ból brzucha i coś na zbicie gorączki. W łazience mogłem się też uważnie przyjrzeć jak wygląda ciało chłopaka i muszę przyznać, że faktycznie ma usportowioną sylwetkę, ale zdecydowanie za chudą jak na jego wzrost i wiek. Widziałem jak bardzo się krępował mojej obecności, ale nie zamierzałem wychodzić. Jeszcze by zemdlał. Przez chwilę rozważałem czy by nie wejść razem z nim do wanny, ale szybko porzuciłem ten pomysł. Kiedy się w końcu położyłem było jakoś po trzeciej. Miałem porozmawiać z mamą, ale sam niewiele wiedziałem, więc mogłem jedynie żywić nadzieję, że nie będzie miała mi za złe jeśli porozmawiam z nią dopiero jak wstanę. Najdelikatniej jak potrafiłem położyłem się po drugiej stronie łóżka nie chcąc obudzić mojego nocnego towarzysza i już miałem odwrócić się na bok kiedy usłyszałem cichutkie pytanie.

-Nie brzydzisz się mnie? - przez chwilę nie byłem pewien czy rzeczywiście to usłyszałem, ale postanowiłem odpowiedzieć. Może chłopak mówił przez sen.

-Nie, czemu miałbym?

-Bo kiedy byliśmy z mieszkaniu i właściciel...

-Nie myśl o tym teraz. Jak się czujesz?

-Lepiej. Twoja siostra jest bardzo miła.

-Czasem bywa straszna... - usłyszałem bardzo przyjemny dla ucha cichutki chichot. -Czy ty się ze mnie śmiejesz? - zgarnąłem chłopaka w ramiona pozwalając mu by głowa opadła na mój tors.

-Nie - znów zachichotał. -Nie sądziłem, że możesz się bać siostry.

-To nie tak, że się jej boję, ale wiesz jak to jest... - uśmiechnąłem się choć wątpię by mógł to zobaczyć. Pokój miałem od strony podwórka, więc nie docierało jakoś specjalne światło ulicznych latarni. -Długo nie śpisz?

-Kilka minut. Chciało mi się pić, ale pracowałeś, więc nie zamierzałem przeszkadzać.

-Głuptasie wodę masz na stoliku nocnym, a jeśli nie to butelka stoi na podłodze - mógłbym przysiąc, że się zarumienił. -Poza tym nie przeszkodziłbyś mi. Może nawet oderwałbym się wcześniej od pracy.

Adam pokiwał w zrozumieniu głową, po czym podniósł się, niemal jednym haustem opróżnił szklankę i znów się we mnie wtulił.

-Dziękuję, że mnie stamtąd zabrałeś...

-Gdybym poznał cię wcześniej...

-Co byś zrobił?

-Nie wie, ale na pewno nie dopuściłbym do... tego...

-Nazwij to - poprosił.

-Nie zamierzam...

-Charles... Zdarzało mi się sypiać z mężczyznami za pieniądze... - głos chłopaka się załamał.

-Chciałeś tego? - z jakiegoś powodu to pytanie było dla mnie najważniejsze.

-Nigdy...

-W takim razie nie było tematu. Powiedziałeś Alex? Może trzeba zrobić ci jakieś badania? - Adam pokręcił przecząco głową. -Spokojnie, tu nikt nie będzie cię oceniał.

-Mój chłopak... Był dość dominujący - zaczął po chwili ciszy.

-To już wiem.

-Tak, pamiętam... Wracając... Lubił decydować o wszystkim: o tym jak się ubieram, co i ile jem, z kim się spotykam, jak spędzam wolny czas. Właściwie lubiłem to. Mój świat był uporządkowany, wszystko miało swoje miejsce. Kiedy wracał z pracy czekałem na niego stojąc w drzwiach, szedł się wykąpać, siadaliśmy razem do posiłku, potem zajmował się pracą, jeśli ją miał, a ja sprzątałem, szykowałem kolację albo czytałem, malowałem. Były takie dni, że wracał zły jak osa, ale nigdy nie podniósł na mnie ręki. Nigdy nie bił... chyba, że byliśmy w łóżku i wyraziłem zgodę na... pewne praktyki...

Świąteczne randkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz