14.

50 8 2
                                    

Nie mogłem spać tej nocy. Kręciłem się po łóżku jak smród po gaciach i nie umiałem znaleźć sobie miejsca. Nie wiem czemu to zrobiłem. Miałem tak wielką ochotę pocałować Nataniela, choć czułem, że to nie jest najlepszy pomysł. Jednak ta przeklęta odrobina kremu sprawiła, że przestałem nad sobą panować. Było mi wstyd i chciałem go za to przeprosić. Nie mogłem jednak do niego zadzwonić, a wątpiłem by chciał mnie w najbliższym czasie widzieć.

Kiedy po raz pięćdziesiąty piąty przewracałem się na inny bok usłyszałem ciche pukanie. Zerknąłem na telefon, na ekranie wyświetliła się godzina 2:00. Westchnąłem ciężko zastanawiając się któż jest moim nocnym wizytatorem. Po chwili blond włosa czupryna wsunęła się do środka i przez chwilę musiałem się zastanowić kim jest mój nocny gość. Dopiero kiedy uświadomiłem sobie, że farba z włosów Adama już całkowicie zeszła usiadłem na łóżku i zaprosiłem go do środka skinieniem ręki.

-Też nie możesz spać? - przesunąłem się na łóżku robiąc chłopakowi miejsce.

-Rozmawiałem z Natanielem... - Adam ułożył się wygodnie i wtulił w mój bok. Na pozór głos miał spokojny, ale w całej jego postawie mogłem wyczuć niejakie napięcie. -Prosił byś na razie nie przychodził do kawiarni.

-Nie wiedziałem, że wymieniliście się numerami telefonu.

-To było na przyjęciu mikołajkowym. Rozmawialiśmy chwilę kiedy zniknąłeś z tamtym chłopakiem - Adam poruszył się nerwowo jakby nie mógł znaleźć sobie miejsca.

-Coś cię trapi?

-Nie... Chyba nie...

-Nie jesteś pewny. To przez przyjazd Patricka? - znów poruszył się niespokojnie w moich ramionach. -Jeśli chcesz możesz znów ze mną spać póki on tu jest.

-To nie o to chodzi. Patrick zawsze był dla mnie miły, to on pomógł mi odejść od Johna.

-Ale? - westchnął.

-Boję się... Wiesz, że John mnie znajdzie.

-Rozmawiałeś z nim o tym? Myślisz, że mógłby powiedzieć twojemu byłemu, że tu jesteś?

-Nie, myślę, że nie... Bo wtedy to nie miałoby sensu, prawda? To, że pomógł mi od niego uciec, że nie chciał wiedzieć gdzie jestem.

-Myślę, że tak. Chyba ucieszył się kiedy cię zobaczył.

-Tak, ja też...

-To z nim pisałeś?

-Hmm?

-Nigdy nie mówiłeś, że masz tu jakiś znajomych i tak zastanawiałem się czy to z nim wymieniałeś te SMS-y, które wywoływały uśmiech - pogładziłem chłopaka po policzku.

-Tak. To z nim pisałem. Wiem, że może to głupie, ale nie chciałem tracić z nim kontaktu.

-Podoba ci się?

-Co? Kto?

-Patrick, a o kim rozmawiamy? - zaśmiałem się i mógłbym przysiąc, że chłopak się zarumienił.

-Nie... Tak... Nie wiem... Lubię go, ale nigdy nie myślałem o Patricku w ten sposób - zamyślił się na chwilę. -A ty lubisz Nataniela?

-Tak. Chcę być blisko niego, ale za każdym razem robię gafę za gafą. Jak już jest w miarę ok to zaraz zrobię coś nowego - usłyszałem jak Adam zachichotał. -Co cię tak bawi mała szelmo?.

Zacząłem go łaskotać aż wyrwał mu się cichy pisk, który zaraz zdusił w dłoniach. Jeszcze tego by mi brakowało by ktoś wpadł mi do sypialni i nas teraz zobaczył. Położyliśmy się znów we wcześniejszym ułożeniu i nie mogłem odmówić sobie przyjemności miziania chłopaka po ramieniu. Ten drobny gest zawsze mnie uspokajał, a chyba teraz tego właśnie potrzebowałem, bo nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Świąteczne randkiKde žijí příběhy. Začni objevovat