5. "Możesz wrócić do domu"

256 15 1
                                    


Miłego czytania!


   Zamarłam. Oddech ugrzązł mi w gardle. Scarlett odsunęła się ode mnie wycierając swoje policzki od łez. 

   - Jak to zaginęła? - zapytałam marszcząc brwi. Musiałam wiedzieć co się wydarzyło.

   - Bawiliśmy się super o piątej każdy powoli się zbierał, więc ja, Sabrina i Del pomogliśmy ogarnąć chłopaków i wsadziliśmy każdego do taksówki. Sabrina pojechała z Ianem, Simonem i Madison do Iana. Ja pojechałam z Mike'iem, Hardinem i Gabrielem, bo Lexy zwinęła się szybciej. Adelin wepchnęła do taksówki Zaydena, Erike, Navy'ego i sama miała z nimi jechać, ale w ostatniej chwili pojawił się kuzyn Olivii i pojechał z nimi, a Adelin stwierdziła, że ona pójdzie pieszo. Nie była taka pijana, bo po trzeciej przestała pić - powiedziała na jednym wdechu będąc spanikowana. Nie miałam pojęcia jak zareagować, dlatego odwróciłam się i podeszłam do okien. Jej zaginięcie mogło wszystko skomplikować. Mike i Scarlett mogli chcieć zostać tu na dłużej... ja mimo, że nie chciałam... Adelin była moją przyjaciółką. Ian był moim przyjacielem. Nie mogłam ich zostawić samych.

   - Co zamierzasz zrobić? - zapytałam. Musiałam wiedzieć jaką decyzję podejmie ona i Mike.

   - Lily... - dziewczyna westchnęła. Usłyszałam jak zbliża się do mnie i staje obok mnie również patrząc na Miami. - Ja i Mike zostajemy w Miami dopóki Adelin się nie znajdzie - przymknęłam oczy spodziewając się takiej odpowiedzi. Nie ja byłam teraz ważna, a rudowłosa. - A ty? Zostajesz czy wyjeżdżasz? - zapytała.

   - Ja... - zawahałam się nad odpowiedzią.

   Z jednej strony chciałam wrócić, bo byłam zła na Scarlett i Mike'a za okłamywanie mnie w tak ważnej kwestii jaką był Navy czy ich ogólny kontakt z ekipą. Ale z drugiej nie mogłam być egoistką i zacząć martwić się o siebie i oczekując wyjaśnień, gdy Adelin zaginęła i nikt nie ma z nią kontaktu. Bałam się też, że gdybym nie została Mike i Scarlett, którzy byli moją jedyną rodziną odetną się ode mnie. Miałam totalny mętlik w głowię, ale skoro oni mogą mnie okłamywać i nie być ze mną szczerzy, dlaczego ja miałabym być? Dlaczego ja mam im mówić wszystko, a oni mogą mnie okłamywać? Postanowiłam na tą chwilę nie wyjawiać tego, że wiem iż Scarlett miała kontakt z Navy'm. Dlatego podjęłam decyzję. Wiedziałam, że Miami tak łatwo mnie wypuści ze swoich sideł.

   - Odwołam wszystkie spotkania, sesje i wybiegi na cały październik - poinformowałam ją i ruszyłam do łóżka, gdzie leżał otwarty laptop z nadal wyświetlonymi liniami lotniczymi.

   - To znaczy, że zostajesz? - zapytała. Spojrzałam na nią i w głębi siebie czułam zwątpienie, jednak chciałam pokazać im wszystkim, że nie jestem egoistką. Decyzja zapadła, a ja bałam się, że ta decyzja to była moja ostatnia decyzja jaką podejmę.

   - Zostanę z wami - powiedziałam czując gorycz wypowiedzianych słów. Ja sama nie dowierzałam, że wypowiedziałam te słowa z własnej woli. Zostaje w Miami na dłużej.

   - Jesteś pewna? - zapytała. Pokiwałam głową poddając się. 

   Bo ponownie poddałam się temu cholernemu miastu, które tym razem miało nie pozostawić po mnie nawet łzy.

*

   Wyszłam z samochodu kiwając do ochroniarza, aby został w samochodzie wraz z szoferem, który został wynajęty przez agencję. Spojrzałam w stronę podjazdu, gdzie stało wypożyczone auto Scarlett i Mike'a, którzy czekali na mnie przy bramie. Mogłam przyjechać z nimi, ale auto było trzy drzwiowe i nie chciałam robić problemu z odsuwaniem foteli. Po za tym i tak ochroniarz musiał jeździć wszędzie ze mną, a przy okazji wykorzystywałam trochę dobroć agencji, które opłaca mi szofera i ochroniarza, który z tego co się dowiedziałam miał na imię James. 

Serva me Where stories live. Discover now