21. Święta.

54 3 0
                                    


Miłego czytania!



Obudziłam się rano w ten nieszczęsny dzień jakim były Święta Bożego Narodzenia. Jak co roku od czterech lat miałam zamiar je spędzić sama. Mike i Scarlett wraz z Harry'm jak co roku jechali do jej rodziców. Oczywiście tydzień temu mi to proponowali, ale ja chyba jeszcze nie byłam gotowa oglądać szczęśliwą rodzine, sama jej nie posiadając. Zastanawiałam się jak Mike to znosi, ale nigdy nie narzekał.

Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w bawełnianą czerwoną sukienkę, aby przynajmniej strojem czcić te cudowne święto. Sprawdziłam swój telefon odczytując powiadomienia. Jedno było od Hardina, który życzył mi Wesołych Świąt. 

Takie wesołe, że zaraz się poszczam z tej rozkoszy. 

I gdy już miałam odpisać mu "wzajemnie" coś mi się przypomniało. Hardin miał, tylko Avy, gdy nasza mama zmarła. Więc on też musiał sam spędzać święta. Od razu zrobiło mi się przykro.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk z dołu. Wysłałam wiadomość i wyszłam z pokoju słysząc gadanie kilku osób. Zeszłam po schodach patrząc jak Mike, Ian i Simon szamotali sie z choinką. Zmarszczyłam brwi, bo z tego co pamiętam ta chonika była zbędna.

- Co to się dzieję? - zapytałam patrząc na nich, którzy dyszeli.

- Choinka - wydyszał Ian.

- Ale po co? - zapytałam stając obok choinki, która miała z jakieś dwa metry.

- To ty nie wiesz? - spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy Simon. Pokręciłam głową. - Święta spędzamy razem - wyszczerzył się, a następnie chłopcy ponownie siłowali się z drzewkiem.

Ja stałam jak wmurowana zastanawiając się o co tu chodzi. Ocudziło mnie szarpnięcie drzwi, które otworzyły się z rozmachem. Przez nie przeszła Scarlett, Lexy, Madison, Olivia i Avy. Dziewczyny były zapokowane torbami i wcale nie przejmowały się mną, która stała na środku korytarza. 

- Hej Lil - powiedziała Avy przytulając mnie.

- Hej Avy - objęłam ją i patrzyłam na dziewczyny, które rozpakowują produkty spożywcze. - Możecie mi powiedzieć o co chodzi? - spytałam wchodząc do kuchni.

- Trzeba przygotować potrawy świąteczne - powiedziała Scarlett patrząc na mnie. 

- Czemu nikt mi nie powiedział? 

- To miała być niespodzianka - powiedziała Olivia. - Od czterech lat jesteś sama w święta, a skoro jesteśmy rodziną, to nikt w ten dzień nie powinien być sam - wzruszyła ramionami i wróciła do rozpakowywania. Poczułam ciepło, że pomyśleli o mnie.

- Pomóc w czymś? - zaproponowałam. Dziewczyny dały każdej coś do roboty, jednak mnie eksportowali do pomagania chłopaką. Nie nadawałam się do gotowania, wybranie modelingu było dobrą opcją.

Wieczorem już wszyscy byliśmy razem i siedzieliśmy przy stole jedząc to co upichciły dziewczyny i rozmawiając na niezobowiązujące tematy. Oczywiście nie obyło się bez kłótni.

- Ty jakiś rozjebany jesteś? - krzyknęła Sabrina do Iana, gdy temu omsknął się z rąk talerz z rybą i spadł na podłogę.

- Nie krzycz na mnie - powiedział ze spokojem chłopak. My tylko przyglądaliśmy się temu z rozbawieniem.

- No jak mam na ciebie nie krzyczeć, jak jesteś takim debilem? - zapytała patrząc jak jej chłopak sprząta z podłogi kawałki ryby i kładzie ją z powrotem na talerz, a następnie siada jakby nigdy nic i ją je. - Nie no ty mnie wykończysz - warknęła dziewczyna. - Z ziemi będziesz jadł? 

Serva me Where stories live. Discover now