Rozdział 2

3.5K 217 0
                                    

- Mamo czy ja dobrze rozumiem?- zapytała Alex widząc mały, biały przedmiot trzymany przez matczyne dłonie.

- Dlaczego nic nie powiedziałaś? Alejandra! Jak to się stało?- zapytał zdenerwowany ojciec dziewczyny.

- To ja chyba czegoś nie rozumiem- powiedział spokojnie dziewczyna- Mamo jesteś w ciąży? Tato ja nic nie wiedziałam- zarzekała się.

- Ja?- zapytała zdziwiona pani Monica- To chyba ty o czymś nam nie powiedziałaś?

- Ja dalej nie rozumiem o co chodzi. Czyj ten test?

- Alex! To było w twojej torbie! Możesz się już przyznać, wszystko się wydało- krzyknęła matka młodej Meksykanki.

- Co się wydało? Czy wy myślicie, że to moje?- dziewczyna zaśmiała się, ale rodzice spojrzeli się na nią groźnie i automatycznie spoważniała.

- Wiemy, że jesteś w ciąży-krzyknął pan Blanco przy czym prawą pięścią uderzył w komodę.

- Nie jestem w ciąży- odkrzyknęła najmłodsza z domu- Nawet nie mam chłopaka.

- Kochanie! Czemu się nie przyznasz? To takie trudne? I tak nie da się z tym nic zrobić! Musisz żyć dalej- powiedział pani Monica próbując rozluźnić napiętą sytuację- Pomożemy ci.

- Serio myślicie, że zaszłam w ciąże w wieku siedemnastu lat? Nie będziecie meli wnuka- wyjaśniła Alex, choć na marne były jej tłumaczenia. Rodzice i tak wiedzieli swoje.

-Tak to skąd wziął się ten test w twojej torbie?- zapytał pan Juan.

- Nie wiem- w tej chwili, gdy wypowiadała te słowa pomyślała, że to jeden z jej przyjaciół mógł wpaść na ten durnowaty pomysł i zrobili jej kawał.

- Znajdujemy w twojej torbie pozytywny test ciążowy, ty zaprzeczasz, że to nie twoje i nie wiesz skąd to się tu wzięło. Powinniśmy ci zaufać?- zapytał ojciec dziewczyny nadmiernie przy tym gestykulując.

- Zobaczymy za dziewięć miesięcy czy zacznę rodzić czy nie- powiedziała sarkastycznie Alex i założyła na plecy plecaczek, który nosi do biegania- Idę biegać.

- Nigdzie nie idziesz młoda panno- ojciec podszedł do drzwi i nie pozwolił brunetce wyjść.

- Czemu?- zapytała gniewnie Alex.

- Bo jesteś w ciąży- powiedziała mama- Musisz się oszczędzać.

- Nie jestem w ciąży!- krzyknęła gniewnie Alex- Czy to tak trudno zrozumieć?

- Do pokoju marsz!-zarządził pan domu i dziewczyna udała się do pokoju. Szybko wzięła telefon i napisała SMS-a.

Do: Will

Nie idę biegać. Zobaczymy się w szkole. Będę szybciej, więc zbierz chłopaków. Pa :*

Potem położyła się na łóżko ze słuchawkami w uszach. Chciała się odciąć nie myśleć o niczym. O rodzicach i rzekomej ciąży. Ale również nie mogła zapomnieć o pewnym blondynie spotkanym w parku. Próbowała się odstresować i nawet wyszło jej to dobrze, bo gdy przyszła pora na wyjście do szkoły jej emocje opadły. Oczywiście była zła, że rodzice jej nie wierzą, ale była już spokojniejsza. Wyszła z pokoju praktycznie bezszelestnie, ale rodzice i tak ją usłyszeli i ustali obok niej w przedpokoju, gdy ona ubierała buty.

- Chyba mogę iść do szkoły?- zapytała Alex patrząc na miny rodziców, które mówiły same za siebie.

- Tak możesz- odparła ze słabym uśmiechem rodzicielka Alex.-Kochanie...

- Czemu mi nie wierzycie? Nie jestem w ciąży, ok?- powiedział nastolatka, wzięła swój plecak i wyszła z domu.

***

- Ile mam na was czekać?- zapytała Alex, gdy zobaczyła swoich przyjaciół.

- Może by tak jakieś ,,cześć"?- zapytał Mike.-My w przeciwieństwie do ciebie biegaliśmy rano.

- No bardzo śmieszne!- krzyknęła dziewczyna- Nawet mnie nie denerwuj!

- Spokojnie, spokojnie- Mike próbował ją uspokoić.

- Co się stało?- zapytał Will.

- Wyobraźcie sobie, ze rodzice myślą, że jestem w ciąży- powiedziała, a wszyscy z płci nie pięknej zaśmiali się.- Bardzo śmieszne, znaleźli test w mojej torbie.

- A może ty jesteś w ciąży? Alex?- zapytał rozbawiony Logan, choć dziewczynie nie było do śmiechu.

- Czy was wszystkich pogrzało?! Na mózg wam weszło?- krzyknęła Meksykanka.- Jak to ktoś z was nie chcę być w waszej skórze- zagroziła.

- Alex..

Ale dziewczyna odeszła, a na pożegnanie krzyknęła:

- Frajerzy!

—————————————————————————————————————————————————————-

I jak??? Bardzo dobrze pisze mi się to opowiadanie i mam nadzieję, że równie dobrze się czyta.

Nie za dziwny rozdział? Taki ,,ciążowy"? Mam nadzieję, że nie :)

Także do następnego!


Jedna na piętnastuWhere stories live. Discover now