Rozdział 15

1.6K 142 4
                                    

Dwa dni później...

Alex chora leżała w łóżku. To już drugi dzień, a dziewczyna ma już dosyć. Nigdy nie lubiła nic nie robić, a teraz była na to skazana. Jej mama wzięła wolne w pracy, aby być przy swojej młodszej córce. Co jakiś czas zaglądała do pokoju Alex i pytała o samopoczucie. Jak każda matka pani Monica martwiła się o swoją małą dziewczynkę. 

Pani Monica gotowała obiad w domowej kuchni, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Okazało się, że to był William.

- Cześć ciociu- powiedział chłopak z szerokim uśmiechem.- Przyszedłem do Alex.

- Wiem, wiem- odparła pani Monica po czym wskazała by chłopak wszedł.- Idź do niej na górę.

William powoli wszedł po schodach, a następnie wszedł do pokoju Alex. Chciał się przywitać, ale dziewczyna spała. Na jej twarzy widać było zmęczenie. Chłopak wszedł na łóżko i położył się po przeciwnej stronie łóżka. Telewizor grał bardzo głośno, więc Will ściszył program. Po chwili dziewczyna przekręciła się z prawego boku na drugi. Przy tym wtuliła się w przyjaciela. Ściśniętego przyjaciela.

***

Alex powoli otworzyła swoje brązowe oczy. Światło z odsłoniętych okien poraziło ją po oczach. Dopiero po chwili się przyzwyczaiła.

- Cześć- szepnął Will do ucha dziewczyny.

Dziewczyna zesztywniała.Powoli odsunęła się od Will. 

- Przestraszyłeś mnie- powiedziała Alex z radością. Ucieszyła się z widoku przyjaciela.

- Jestem aż taki straszny?- spytał żartobliwie Will.

- Mam odpowiedzieć szczerze?- oboje się zaśmiali.

- Jak się czujesz?

- Moje życie to ciągłe rzyganie, spanie, kaszlenie, wycieranie nosa, żarcie lekarstw, a no i jeszcze latanie do toalety. Do tego moja mama ciągle pyta się jak się czuje. Każe mi pić te wszystkie domowe syropy. Fajnie?- zapytała Alex ironicznie.

- Bardzo- Will obdarował Alex uśmiechem.- Biedna jesteś.

- Tak wiem. Chciałabym Ci powiedzieć, że... Namówiłeś mnie i napisałam początek książki- dziewczyna zamknęła oczy by nie widzieć reakcji przyjaciela. Chłopak złapał Alex za rękę.

- Pokażesz mi to?

- Wiesz gdzie jest mój zeszyt z piosenkami?- spytała Alex.

- Lex wiem gdzie trzymasz podpaski, więc o co ty mnie pytasz?- chłopak wstał z łóżka i podszedł do szafki koło drzwi. Usiadł na krześle i zaczął czytać.

We łzach szła brzegiem plaży. Delikatne fale obmywały jej nogi, bose. Sukienka powiewała na wietrze. Zachodzące słońce miała na twarzy, ale słone łzy psuły ten obraz, idealny obraz. Kolejny raz płakała, kolejny raz miała dosyć. Ludzie przechodzili obok niej obojętnie, chociaż mało osób było tego dnia na plaży. Jak mogli nie zauważyć zapłakanej piękności przechodzącej obok nich. Byli zajęci sobą. Nie widzieli co się wokół nich dzieje. Nie widzieli piękna i zła tego świata. Na pewno nie w tym momencie. Lecz on ją zobaczył i poznał. Nie zapomniał jej, poznał nawet gdy szła tyłem .

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej hej hej! Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że tak.

Dlaczego pod ostatnim rozdziałem nie ma gwiazdek? Nie podobało wam się? Chciałabym abyście pisali swoje opinie. Chciałabym to wiedzieć.

No nic! Liczę  na was:)

Do następnego! :*


Jedna na piętnastuWhere stories live. Discover now