komedia romantyczna

577 40 43
                                    

Usiedli na schodach przed domem, była 16.50 a o 18.30 mieli pójść na imprezę, Blondyn stwierdził że zadzwoni do Zak'a żeby uświadomić go że przyjdzie razem z „Kolegą z miasta" George skrzywił się słysząc te słowa ale puki co nic nie komentował.
Kiedy Clay skoczył rozmowę, brunet się odezwał
-„Kolegą z miasta"- powiedział udając ton pięcio letniej dziewczynki.
-Idealnie do ciebie pasują takie głosy- Zaśmiał się blondyn a George uśmiechnął się udając zażenowanego.
- A tak na serio, Zak zgodził się na nasza obecność. Powiedział że chętnie cię pozna... wydaje mi się że kiedy już faktycznie cię pozna pożałuje tego „chętnie"- Blondyn znów się roześmiał
-Twoją pasją jest udowadnianie że ludzie z miasta nie znają życia?
-A znasz życie? Z takiej strony jak ja?- nie czekał nawet na odpowiedz -Właśnie George.
-Pierdolisz- wywrócił oczami

-Powinienem ci opisać jak mówimy na różnych ludzi- Clay zaczął mówić na inny temat
-O czym ty mówisz?
-No na przykład Nick którego dziś widziałeś, na niego mówią Sapnap- Wytłumaczył
-Jezu wszyscy macie przydzielone Ksywki?- odezwał się poirytowany bo pewnie wszystkiego nie zapamięta.
-Większość...
-Alex czyli ten typ którego spisali to Quackity- Kontynuował wątek
-Byliście najebani tworząc te ksywki?- Brunet Spytał słysząc kolejną dziwną nazwę, mógł zadać sobie pytanie „Po co?" Po co każdemu jakaś ksywka nie mogą po imieniu?
-Możliwe, Do mnie chłopaki zazwyczaj mówią po imieniu ale jeśli chodzi o osoby które znają mnie mniej to jestem „Dream"- Zabłysnął jedyną zrozumiałą dla George'a ksywką, ale musiał trochę pomyśleć skąd ona się wzięła.
-„Dream"- Zaśmiał się - ciekawe skąd oni to wzięli, bo ja tu żadnego Marzenia nie widzę- Znów się roześmiał patrząc na Blondyna który miał minę jakby chciał podejść i go udusić.
-No nie wiem, raczej napewno jestem czyimś marzeniem- Skomentował podnosząc swoje ego
-Twój znak zodiaku się odzywa, Lewku?
-Oczywiście że tak... zodiakaro

Pomiędzy nimi można było dostrzec progres, ich relacja z „Niańki" zmieniła się na pomału rozwijająca się przyjaźń, George czuł się dobrze w obecności Clay'a i na odwrót. Na początku to wszystko wydaje się dziwne bo te chłopaki to zupełnie dwa inne światy, ale maja też dużo wspólnego. I można powiedzieć że się „uzupełniają"
Przecież kiedyś ktoś powiedział że „przeciwieństwa się przyciągają"

Była 17.20, blondyn wstał ze schodów przed domem i powiedział
-Powinnismy się już szykować
George się z nim zgodził wiec również wstał i oby dwoje weszli do domu. Nie musieli się stroić, to tylko impreza ze znajomymi więc przygotowania nie zajęły im zbyt długo. O 18.10 byli gotowi, wyszli z domu i zaczęli iść w stronę posiadłości Zak'a ponieważ tam miała odbywać się impreza która prawdopodobnie i tak później przeniesie się do centrum wioski.
Rozmawiali głównie o dzieciństwie Clay'a i byciu niesfornym dzieckiem. Brunetowi ulżyło kiedy zdał sobie sprawę że w sumie Blondyn wcale nie jest taki normalny, a właściwie jest bardziej pojebany niż mogło by się wydawać.

-No dawaj!- Przed domem zak'a stała czwórka chłopaków wszyscy dobrze znani Blondynowi
-Cześć!- Krzyknął Clay widząc swoich przyjaciół
-O kurwa, Pan Clayton postanowił się pojawić- Quackity przywitał się z blondynem podając mu rękę i od razu zainteresował się „nowym"
-Kto to?- Spytał ciekawsko
-Nie jesteś zbyt wścibski?- Spytał podając rękę też Karl'owi, Luke'owi oraz znanemu już przez George'a, Nick'owi.
-Nigdy cię tu jeszcze nie widziałem- Quackity przyjrzał się Brunetowi
-Mieszkam w centrum Londynu wiec nie dziwne- George Wyjaśnił Alex'owi dlaczego w życiu jeszcze się nie widzieli
-Stary, skąd ty znasz ludzi z tamtąd?- Spytał patrząc na Blondyna
-Pracuje u jego Ojca
-What the fuck? Jaki typ... zostawia nas dla pracy- Alex udał oburzonego.
-Dobra, będziemy stać przed domem w którym właśnie rozpoczęła się impreza czy wejdziemy do środka?- Nick miał dość stania na dworze, nie było wcale ciepło wiec miał ku temu pare powodów
-Możemy iść
-No sorry nie mogę się już zainteresować nowym?- Quackity zaczął rozmawiać z Nick'em który ewidentnie nie przepadał zbyt za George'm. Pytanie dlaczego, przecież nie miał nawet powodu
-Dobra stop! Wchodzimy tam teraz bo zaraz się pokłóci cię- Odezwał się Karl który znał Alex'a najdłużej i można powiedzieć ze najlepiej, przyjaźnił się też dobrze z Nick'em którego pociągnął za rękę i zaciągnął do domu Zak'a

Wszyscy poszli a George i Clay zostali jeszcze chwile na dworze
-Quackity cię polubił- Zaśmiał się Blondyn
-Ta.. Możliwe
-Nie stresuj się George, jak coś to całą imprezę będziemy łazić razem- Blondyn uspokoił lekko bruneta i pokierował się do wejścia a tuż za nim poszedł George.

-Kurwa nieźle jak na wieś- George przekrzykiwał własne myśli, w domu było chyba z 80 osób a muzyka grała strasznie głośno
Blondyn odpowiedział mu śmiechem -Nie takie imprezy się przeżywało.
Praktycznie wszyscy z obecnych na Imprezie byli pełnoletni więc był również dostęp do Alkoholu, co było wiadome to, to że Quackity albo już jest najebany albo zaraz będzie. Chłopaki podeszli do swojej „paczki" a bardziej paczki Clay'a.
-Nie jest źle- Odezwał się Punz patrząc na Blondyna
-Weź, widać że Zak poszalał- Clay oraz George usiedli na kanapie, aktualnie siedzieli na niej wszyscy bliżsi znajomi Zielonookiego.
Quackity podszedł bliżej chłopków
-A ty już pijesz- Wywrócił oczami blondyn
-No oczywiście- Zaśmiał się - wy też mogli byście się trochę napić- Chłopak usiadł na podłodze przy nich, ponieważ nie było dla niego już miejsca na kanapie i zaczął nad czymś myśleć
-Nas czym się zastanawiasz?- spytał Clay
-Nad tym o czym opowiedzieć George'owi żebyś spalił się ze wstydu- Chłopak uśmiechnął się do bruneta na co ten też odpowiedział lekkim uśmieszkiem.
-Od kiedy się znacie?- Brunet zadał pytanie Alex'owi
-O Jezu, chyba od kiedy Clay miał 12 lat
-Co najgłupszego zrobiliście?- Spytał
-Pamietam jak w wieku 13 lat razem z Dream'em stwierdziliśmy że jedziemy nad morzę-  Zaśmiał się -Podrywaliśmy tam 16 latki- Dodał Clay
-A później mieliśmy przejebane bo wróciliśmy o 03.00 w nocy do domów.

George szczególnie polubił się z Alex'em, Dlaczego? Może dla tego że Quackity zaangażował się w to aby nowy brunet nie czuł się niekomfortowo. I jak można przewidzieć udało mu się to, we trójkę podeszli do barku przy którym stał Darryl zwany Badboyhalo ale zazwyczaj każdy mówił na niego po prostu Bad, stał tam razem z Skeppy'm czyli organizatorem imprezy.
-Cześć- Blondyn podszedł do chłopków razem z Quackity'm oraz George'm
-O hej! Myślałem że już nie przyszedłeś- Zak odezwał się ucieszony.
-Tak szybko się mnie nie pozbędziesz- Clay się uśmiechnął z koleji Alex podszedł od tylu do Bad'a i szepnął mu na ucho „Kurwa" czego innego mógł sie spodziewać, Niż krzyku „language" na pół domu? Nie wiadomo
George patrzył się na chłopaka nie wiedząc o co chodzi więc Clay szepnął mu na ucho „Bad nie lubi jak ktoś przeklina" Brunet pokiwał głowa że rozumie, i wszyscy zamówili coś z Alkoholem do picia
-Jak dalej tak pójdzie to będziesz najebany- odezwał się do Alex'a, Clay który chwile po powodzeniu tego przepraszał Darryl'a wzrokiem.

Minęło już trochę czasu, wszyscy byli trochę napici. A kiedy Alex na chwile odczepił się od Clay'a oraz George'a, blondyn złapał brunet'a za rękę i pokierował się na piętro razem z chłopakiem.
-Zak pozwolił tu iść?- George Spytał blondyna
-Nie wiem, ale znam ten dom jak własna kieszeń i napewno się nie obrazi- Wszedł do sypialni, w której było wyjście na balkon. Otworzył szklane drzwi i wyszedł na balkon
-Clay jest zimno!
-No daj spokój, chodź- Blondyn pociągnął chłopaka na dwór.
-Kurwa zimno jeeeest- George narzekał
-Jezu- Clay zdjął z siebie swoją bluzę i założył ja Brunetowi -proszę bardzo- dodał
-ślicznie tu- Blondyn się odezwał a George zgodnie pokiwał głowa.

-Idealny moment żeby się teraz pocałować jak w jakimś romantycznym filmie- Clay odezwał się i postawił bruneta w zakłopotaniu
-Biorąc pod uwagę twoje i moje życie to raczej jakiejś miłosnej komedii- George Poprawił blondyna.
Clay spojrzał się na bruneta -To może odegrajmy jedna z scen naszej komedii romantycznej?- Blondyn przybliżył się do George'a i spoglądał mu w oczy, Brunet również patrzył głęboko w zielone oczy wyższego blondyna.
Chwile tak wytrzymali ale ich myśli nie pozwalały ukrywać ich uczyć, myśleli dokładnie o tym samym. O tym samym jednym pocałunku i oby dwoje tego chcieli...
Blondyn podszedł jeszcze bliżej bruneta i pozwolił robić to co podpowiada mu umysł, nie myślał nawet nad konsekwencjami po prostu pocałował Bruneta

———————————————

Poszalałam trochę w tym rozdziale, myśle że wszyscy na to czekali tak samo jak ja.
Mam nadzieje ze widzimy się w następnym rozdziale!
Miłego dnia/wieczoru/nocy
|1370 słów|

Inaczej wychowani |Dnf|Where stories live. Discover now