Miłość

526 41 12
                                    

Ten pocałunek to coś niesamowitego
Wszytko straciło sens, oprócz uczucia, oprócz Miłości

Chwilowo oby dwoje zaniemówili, nie wiedzieli co mają powiedzieć. Blondyn po chwili się odezwał
-Umm- Powiedział zakłopotany
-Tak.. chodźmy do domu- George miał już zacząć iść ale Clay złapał go za rękę i zatrzymał -Hm- wydał z siebie dźwięk zainteresowania
-Przestań olewać uczucia, ja tak dłużej nie dam rady- Blondyn lekko posmutniał a George po raz kolejny zaniemówił.
-Kocham cię, pomimo że jesteś idiotą- Clay dodał czekając na odpowiedź, Dla bruneta powiedzenia „kocham cię" było strasznym wysiłkiem, On to czuł ale nie był do tego przyzwyczajony
-Też cię kocham-odezwał się cicho i niepewnie
-Więc, skoro mnie kochasz to nie będziesz mieć przeciwko jeśli zacznę nazywać cię swoim chłopakiem?- Clay lekko się zaśmiał patrząc na zakłopotana minę George'a
-Może nie będę- odpowiedział już bardziej pewny.
-Super, a teraz wracamy bo jest zimnooo!

Pierwsze co zrobili po wróceniu do domu to poszli spać, Clay trochę podenerwował George'a i chciał z nim spać. Można było się spodziewać że brunet się na to nie zgodził.

—————————————————

-Co dziś robimy?- Oby dwoje siedzieli przy stole i jedli posiłek
-Wracamy do domu? Jest poniedziałek a ja jutro mam zajęcia- George skoczył jedzenie i zabrał swój talerz do umycia
-No ta.. zapomniałem- Również zakończył jedzenie
-Umyjesz mój talerz?- Spytał błagalnym wzrokiem Clay
-Sprzątaczką nie jestem
-No kochanieeee- Blondyn nalegał, na same słowa „kochanie" George reagował lekkim uśmieszkiem
-Twoje „kochanie" nie jest sprzątaczką- Odezwał się pomału wychodząc z kuchni
-Ty to jesteś- wywrócił oczami i zaniósł swój talerz do mycia
-Jak to było? „Wspaniały, perfekcyjny, idealny"- George zaśmiał się wchodząc po schodach na górę aby ogarnąć się do wyjazdu.

Ten wyjazd można było nazwać wspaniałym.
Oby dwoje przestali udawać to było piękne,
to miał być nowy początek dla ich obu.

George wsiadł do samochodu
-Szkoda że wracamy- odezwał się
-Ta, muszę znów zostawić rodzine- Clay zapiął pasy i zaczął wykręcać
-Kolejna 2 godzinna podróż- Wywrócił oczami narzekający George
-Nie marudź

Clay śpiewał przez cała drogę, Brunet starał się usnąć i uciszyć starszego chłopaka jednak nie było mu to raczej pisane.
-Zamknij sieee- George starał się usnąć, Blondyn raczej nie chciał mu na to pozwolić bo odpalił muzykę jeszcze głośniej
-Zabije cię!
-Tak, też cię kocham

———————————————

-Jesteśmy- Clay odezwał się do zmęczonego Bruneta, mogli spodziewać się Ojca George'a ponieważ wrócił on dzień po ich wyjechaniu.
George nawet się nie odezwał po prostu wziął polowe bagażu i zaczął iść w stronę domu, Clay poszedł z nim trzymając drugą częścią pakunku. Blondyn miał przy sobie klucze wiec otworzył drzwi i wpuścił Bruneta do domu.
Na wejściu spotkali Ojca George'a za którym chłopak szczególnie nie tęsknił. Mężczyzna miał minę jakby conajmniej był zły
-Cześć- Brunet odstawił ładunek na podłogę w przed pokoju
-Nie podobają mi się takie wyjazdy- Starszy Davidson spojrzał na Blondyna
-Czasami trzeba trochę poszaleć, on nie może cały czas siedzieć w domu
-Miasto wam nie wystarcza?- Zaczynał się przyczepiać
-Jezu, daj spokój.- George miał dość słuchania irytującego mężczyzny
-Ty akurat nie masz nic do powiedzenia. Idź do pokoju- Facet wygonił własnego syna z którym niedawno chciał „Naprawiać" relacje

Brunet po usłyszeniu tych słów był zawiedziony, zmienił się, postarał się, A teraz jego Ojciec będzie go traktować jak zwierzę? Poszedł zdenerwowany do swojego pokoju, nie trzeba było mówić jak bardzo zażenowany był tą sytuacja.
Trzasnął podstawowo drzwiami i usiadł na podłodze opierając się o łóżku, wyciągnął telefon. Nie interesowało go nawet o czym jego Ojciec rozmawia właśnie z Clay'em. Pierwsze co zrobił po wyjęciu telefonu, napisał do Wilbura o tym jak było na wsi i że jest w związku z Blondynem.

Clay po paru minutach wrócił, widać było że nie był zadowolony z rozmowy która nastąpiła pomiędzy nim a ojcem bruneta.
-O czym rozmawialiście- chłopak odłożył telefon na bok
-Niczym ciekawym
-To mój ojciec, chce wiedzieć o czym rozmawialiście!- Krzyknął bardziej poddenerwowany
-Nie krzycz. Nie powiem ci o czym rozmawialiśmy- Blondyn zdecydowanym tonem odpowiedział i usiadł na łóżku George'a, po chwili ten zrobił to samo. Nie będzie przecież siedzieć cały czas na podłodze.
-Claaaay- Powiedział cicho
-Nie, daj spokój- Nie zmieniał swojego zdania
-Mam się czym martwić?
-Nie musisz się o mnie martwić- Odpowiedział blondyn a po chwili poczuł lekkie ciepło od strony George'a, chłopak go przytulił.

——————————————————

To jest najnudniejszy rozdział jaki wydałam XD
Ale spokojnie w następnym powinno się już coś dziać, Kocham was! I dziękuje za takie wyświetlenia💗
Miłego dnia/wieczoru/nocy
|727 słów|
Przepraszam za taki rozdział <33

Inaczej wychowani |Dnf|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora