1

278 16 0
                                    

Wracając do moich pragnień tych jak z książek, o romansie ze starszą kobietą.
Spełniły się w końcu. 
Byłam na drugim roku studiów. Lubiłam, kiedy zmieniały się nam przedmioty, oznaczało to nowych prowadzących. 
Zawsze szłam na pierwsze godziny zajęć z myślą, żeby nie był to ktoś całkiem stary, jakaś osoba bez wyrazu, nie mająca dla mnie nic ciekawszego w swoim spojrzeniu. 
Chciałam, żeby to była Ona.
Dość wysoka, po trzydziestce z ciemnymi świecącymi oczami, które były trochę tajemnicze. 

Mijał rok, właściwie więcej, to nie były moje pierwsze studia. 
Mijał czas i nikt taki się nie zjawiał, myślałam trudno, tak nic mi nie pozostawało, musiałam być i tak tam. 

Drugi rok, następny przedmiot. 
Weszła ona, wiekowo w porządku, ciemne włosy za ramiona, brązowe oczy z iskierką w środku.
Pomyślałam hmm, całkiem nieźle. 

Na początku mam zwyczaj sprawdzać dłonie, czy nie znajduje się na nich obrączka, bo to by już wykluczało, a nie chciałabym się zauroczyć bez sensu, bez możliwej jakiejkolwiek sytuacji rozwojowej tej znajomości, która mogłaby mieć miejsce w niedalekiej przyszłości. 

Siedziałam w ławce, zerkając jak wszyscy na prezentację i słuchając wykładu. 
Obrączki nie było - droga wolna. 

Nowe znajomości nawiązuję bez żadnych problemów, ale selekcjonuję odkąd pamiętam osoby, które mam przy sobie blisko. 

Mam całkiem sporo znajomych, z którymi mogę wyjść wieczorem na drinka i luźno porozmawiać, nie wiedzą, że lubię też dziewczyny, ale mam najlepszą przyjaciółkę pod słońcem, różnimy się charakterem, niebo, a ziemia. Wyglądamy trochę jak siostry i co najważniejsze wszystko możemy sobie powiedzieć i wiemy, o sobie nawzajem wszystko. 

Czasami boję się jej reakcji na moje pomysły i takie różne rzeczy, które przychodzą mi na myśl, dlatego, o tej znajomości jej nie powiedziałam. 

Wracając do sedna. 

Miała na imię Laura, miała doktorat więc ciężko było ocenić mi jej wiek, wyglądała na trzydzieści plus, ale nie wiedziałam ile miała, co gorsza po moim reserchu w sieci niczego nowego się nie dowiedziałam. Nie było konta na facebook'u ani instagramie, nic. Człowiek widmo. To też ma swoje plusy. 

Kolejne zajęcia..
Siedziałam jak pozostali, prezentacja, notatki, prezentacja, notatki...

Od czasu do czasu zerkałam na nią, aż zauważyłam w końcu, że ona też zerka w moją stronę i kilka razy złapałyśmy się wzrokiem, którym zaraz uciekłyśmy.

Koniec wykładu. Teraz ćwiczenia. 

Na końcu zajęć zabrała nas do innej sali w celu przesadzenia roślin, to była najfajniejsza część zajęć, coś luźnego. 

Przesadzałam sobie roślinkę, stanęła naprzeciwko i chciała zgarnąć podłoże ze środka doniczki, dotknęła mojej dłoni raz, za chwilę kolejny. 
Nie był to przypadek, czułam, że celowo szuka jakiegoś kontaktu... 


Nowa ZnajomośćWhere stories live. Discover now