•4•

7.1K 142 67
                                    

Zatrzymali się pod pięknym i wielkim domem. Vanessa wysiadła z samochodu wraz z Damonem i podążyli do drzwi. Za nimi szli żołnierze szatyna z załadowaną bronią pod ręką. Kobieta przyjęła kamienny wyraz twarzy i zapukała. Otworzył jej mężczyzna. Na oko czterdziestoletni, brunet, ale zauważyć już można było siwiejące kosmyki. Twarz miał pociągłą, naznaczoną przez ząb czasu. Gdy ujrzał Damona jego wyraz twarzy zmienił się ze szczęśliwego w przerażony.

- Gdzie dziewczyna? - zapytała bez uprzedzeń Vanessa wchodząc do środka.

- Czego od niej chcesz?! - zaczął krzyczeć - Zostawcie nas w spokoju!

- Ja tu jestem tylko po to by się nią zająć. Na twoim miejscu bałabym się ich - stwierdziła spokojnie pokazując na facetów za nią.

Kłótnię odbywającą się w salonie usłyszała trzynastoletnia dziewczynka - córka właściciela domu. Zaciekawiona krzykami dobiegającymi zza ściany jej pokoju postanowiła zobaczyć kto ich odwiedził.

- Jesteś Marlene? - zapytała Vanessa. Dziewczyna kiwnęła głową na tak - Ja jestem Vanessa i jestem twoją nową niańką.

- Nie chcę niani, a zwłaszcza takiej! Jesteś brzydka i straszna.

Gdyby szatynka powiedziała teraz, że ta nastolatka jej nie zdenerwowała - skłamałaby.
Ona - wysoka, szarooka, czarne, falowane włosy opadały kaskadami na jej ramiona, jasna, nieskazitelna cera i zgrabny nos.
Ta dziewczynka? Ona była niska, jej oczy były brązowe, włosy rude i krótkie, duży nos, trądzik i mnóstwo piegów.*

- Idziemy - rzuciła chłodno szatynka do dziewczyny i zaprowadziła ją do pokoju, z którego ta wcześniej przyszła.

- Kim jesteście i co tu robicie?

- Masz trzynaście lat. To za mało aby podawać ci takie informacje. Masz jakąś babcię, ciocię?

- Mam dziadka, ale mieszka daleko stąd - odpowiedziała tym razem grzecznie rudowłosa.

Usłyszały kilkanaście strzałów. Vanessa zamknęła nastolatkę w pokoju, a sama poszła do kuchni skąd teraz słychać było strzelaninę.

Obserwowała wszystko z ukrycia. Widziała tylko, że Damonowi nic nie jest. Odetchnęła z ulgą i już miała wracać do dziewczyny, gdy natrafiła na kobietę. Prawdopodobnie żonę właściciela domu.

Była naprawdę ładna. Średniej długości brązowe włosy, delikatna grzywka opadająca na czoło, zielone oczy przykryte szkłami okularów skrywały dziwne zachowanie, które zauważyła szatynka.

Ręka kobiety była w kieszeni, strasznie się trzęsła. Vanessa za późno zrozumiała, że ma ona pistolet. Wycelowała nim szybko i wystrzeliła. Pocisk dla szatynki leciał całą wieczność, aż w końcu sprawił jej ogromny ból w brzuchu.

Rozrywający ból i krew. Na dłoniach, brzuchu, ubraniach. Damon, który usłyszał strzał wybiegł z ukrycia i podążył na korytarz. Ujrzał tam leżącą nieruchomo, wykrwawiającą się Vanessę, a przed nią brunetka z pistoletem w dłoni.

Mężczyzna zlecił natychmiastowe wybicie całej rodziny, włącznie z nastolatką zamkniętą w pokoju.

- Otwórz oczy. Otwórz oczy! Proszę... - mówił, lecz nie wiedział, czy jest słyszany.

Szatynka rozchyliła delikatnie powieki, ale cały czas czuła ogromny ból. Była przytomna, ale wszystko co działo się wokół niej słyszała jakby z daleka.

Znów straciła przytomność. Czarne Audi R8 Damona jeszcze nigdy nie jechało tak szybko. Wiózł szatynkę do swojego domu gdzie czekał już jego zaprzyjaźniony lekarz. Nie wybaczyłby sobie, gdyby ją stracił. Nie chciał utraty tak bliskiej mu osoby. Vanessa w ciągu miesiąca stała się jego bliską przyjaciółką.

Life In MafiaWhere stories live. Discover now