Life In Mafia

•31•

Dzień ślubu Odette i Morana nadszedł wcześniej niż wszystkim się wydawało. Wszystko było zaplanowane, a jednocześnie wszystko działo się spontanicznie. Opóźnienie wywołane spóźnioną makijażystką dodawało kolejne powody do zmartwień. Tort weselny prawie spadł i rozwalił na ziemi, a fryzjerka ubrudziła suknię ślubną panny młodej swoim ostrym makijażem.
Odette była bliska płaczu, bo wszystko zdawało się stawiać przeciwko jej szczęściu.

Gdy w końcu każdy kryzys był zażegnany, Odette z przyjaciółkami i mamą pojechały do kościoła, w którym miała się odbyć pierwsza część uroczystości.
Świątynia była bardzo jasna, co nie odpowiadało ciemnej otoczce uroczystości, jaką wymysliła sobie Odette. Dlatego właśnie ślub odbywał się pod wieczór i przy częściowo zgaszonych światłach. Przy ławkach stały lampiony otoczone z każdej strony sztucznymi roślinami.

Gdy panna młoda szła do ołtarza w rytmie Young and Beautiful - Lana del Rey, za nią w drzwiach kościoła pojawiła się ta sama kobieta, która pojawiła się na ślubie Damona i Vanessy. Brunet, gdy ją zobaczył zacisnął szczękę i zaczął ją obserwować.
Coś kazało mu to robić. Coś mówiło mu, że ta kobieta może zagrozić ich szczęściu. Coś podpowiadało mu, że to może być koniec ich względnej sielanki.

Po skończeniu przysięgi małżeńskiej i wymianie obrączkami wszyscy pojechali w miejsca odbycia się przyjęcia weselnego.

Sala przystrojona była na czarno, tak jak wymarzyła to sobie brunetka. Przy wejściu na gości czekała czarną tablica z napisem:
Witamy na przyjęciu weselnym Odette i Morana. 14 maja 2027.