Part 10

768 44 18
                                    


Leciałam już kilka dni.  Pogoda mi dopisywała i odbyło się bez dłuższych niż kilka godzin przystanków. Cieszyło mnie to bo chciałam jak najszybciej zobaczyć się z Lo'akiem, Neteyam'em, Kiri i Tuk. Bardzo mi ich brakowało przez ten ostatni czas. Naprawdę sama się sobie dziwie ,że aż tak bardzo i szybko się z nimi zżyłam... W trakcie lotu myślałam też o tacie, który o dziwo mi pomógł i o Miles'e . Bałam się ,że przez to że mi pomogli obaj mają teraz kłopoty . Zastanawiałam się czy będę mogła im jakoś pomóc. Nie chciałam by to oni płacili za moją wolność. Tego bym nie zniosła. Postanowiłam porozmawiać o tym z Jake'm i Neytiri. Chciałam po prostu poznać ich zdanie.

Z rozmyśleń wyrwał mnie widok wyspy kilka kilometrów przede mną. Wyciągnęłam ze swojego plecaka mapę, którą dostałam od Norm'a i sprawdziłam czy to ta właściwa. Wszystko się zgadzało. Uśmiechnęłam się i pośpieszyłam Nox'a . Byłam ciekawa jak wszyscy zareagują na mój powrót. Po tym jak usłyszałam, że mam do nich wrócić i że się cieszą , ulżyło mi. Powiedziałam im też ,że się zmieniłam, że już nie przypominam człowieka. Byli w szoku, ale teraz zobaczą mnie na żywo, więc pewnie będzie inaczej. W laboratorium miałam tylko specjalny fartuch, w którym także uciekłam po dotarciu do wioski , Mo'at dała mi strój , który bardziej pasował do Navi... Nie powiem, był bardzo skąpy, ale dzięki temu miałam swobodne ruchy i nie latałam w laboratoryjnym fartuchu.

Po kilku minutach w końcu wylądowałam na wyspie. Była ona dość spora , a nie wiedziałam na której części dokładnie jest rodzina Sully'ch. Postanowiłam więc zostawić ikrana ze wszystkimi rzeczami i sama poszłam ich poszukać. Miałam przy sobie tylko mały nóż i liczyłam na to , że nie będę musiała go używać. Przedzierałam się przez las i uważnie nasłuchiwałam. Szukałam śladów rodziny i kiedy w pewnym momencie zauważyłam odcisk stopy, ktoś nagle zeskoczył z drzewa i powalił mnie na ziemie. 

-Kim jesteś i czego tu szukasz?- dobrze znałam ten głos

-Eh,  Neteyam mówił ci ktoś ,że jesteś ciężki?- zapytałam spokojnym głosem

-Mad?- zapytał zaskoczony i szybko ze mnie zszedł. Podał mi dłoń by pomóc mi wstać i kiedy tylko mnie w całości zobaczył nie mógł oderwać ode mnie  wzroku. -  Ale się zmieniłaś...

 -  Ale się zmieniłaś

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

-Tak... Jestem niebieska i już nie czuje się przy was jak krasnal- przyznałam i razem z chłopakiem zaśmiałam się

-Tego to się chyba nikt nie spodziewał. Tata wspominał coś o tym ,że będziesz inaczej wyglądać, ale  myśleliśmy że urośnie ci tylko ogon

-Bardzo śmieszne- skarciłam go wzrokiem- Ciesz się, że nie widziałeś mnie w trakcie zmiany, kiedy na siłę dawali mi jakieś przyśpieszacze- powiedziałam , a on tylko spoważniał i patrzył na mnie bardziej ze współczuciem

-Cierpiałaś? To bolało?- zapytał, a ja nieśmiało przytaknęłam.

Neteyam słysząc to przeklnął pod nosem i bez ostrzeżenia mnie przytulił. Pierwszy raz od dawna, ktoś mnie przytulił. Byłam skrępowana i nie wiedziałam co z sobą zrobić. To ciepło od jego ciała, jego zapach ... czułam dokładnie każdą część jego ciała. Kiedy oddychał , kiedy napinał mięśnie. Dano tego nie czułam. Kiedy w końcu odwzajemniłam uścisk, poczułam ulgę. Byłam bezpieczna, szczęśliwa i pełna nadziei. 

AVATAROnde histórias criam vida. Descubra agora