Part 15

664 37 9
                                    


Po śniadaniu wpadła do nas Tsireya. Dziewczyna z uśmiechem nasz wszystkich przywitała i z entuzjazmem powiedziała , że zabiera nas na naukę. Tuk jako pierwsza ruszyła w jej stronę i nucąc nieznaną mi melodie szła za dziewczyną. My ruszyliśmy za nimi ,ale nim wyszliśmy Jake zatrzymał swojego najstarszego syna

- Neteyam pilnuj wszystkich

-Tak sir- odpowiedział mu i wyszedł jako ostatni

Na plażę nie szliśmy długo. Z daleka widziałam Aonung'a zanurzonego do pasa w wodzie. Czekał na nas z założonymi rękoma na piersi. Dopiero wtedy poczułam lekki stres. Zaczęłam się stresować tym , że coś mi pójdzie nie tak i wszyscy będą się że mnie śmiali. Postanowiłam więc, że się teraz skupię i dam z siebie wszystko.

Podeszliśmy do brata Tsireyi i czekaliśmy aż któreś z nich coś powie. Pierwsza odezwała się dziewczyna. W skrócie powiedziała nam czym są Ilu i jak mamy się z nimi obchodzić. Tusk przez to że była najmniejsza musiała być trzymana na rękach Neteyam'a. Widać po niej było że trochę się bała.

- Tyle z teorii, czas na praktykę - powiedział znudzonym tonem Aonung

W jednej chwili chłopak dziwnie zacmokał i już pojawiły się obok niego dwa ilu. Oba stworzenia były nami zaciekawione. Podpływały do nas i obwąchiwały.

- Na pewno nam nic nie zrobią? - zapytała Tuk

- Spokojnie one chcą nas tylko poznać - odpowiedziałam jej i pogłaskałam zwierzę, które podpłynęło do mnie.

- Ja biorę Mad i Kiri, a ty siostra resztę- oświadczył Aonung

- Ale ja nie chcę być z tobą - zaprotestowała dziewczyna patrząc na niego jak na idiotę

- To ja pójdę razem z Mad - powiedział Neteyam i wszyscy rozeszliśmy się do swoich grup.

- By tutaj żyć, razem z nami musicie oswoić ilu. To podstawa, bez tego nie pójdziecie dalej. Zaczniemy od utrzymania równowagi

- A możemy to pominąć? Z moją równowagą jest wszystko ok - powiedział Neteyam ,a ja wywróciłam oczami

- Poważnie? Jazda na ilu to nie to samo co skakanie po drzewach - powiedział Ao'nung z lekką kpiną

- Dajcie spokój - westchnęłam

- Wracając... Mad może ty będziesz pierwsza? - zapytał mnie syn wodza

- O nie, niech pan pewny siebie zacznie jako pierwszy - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Neteyam'a

Chłopak spojrzał na mnie , ale nie zaprotestował jako pierwszy połączył się tsaheylu z ilu i usiadł na jego grzbiecie. Cały czas przyglądałam się wszystkiemu ze szczególną uwagą. Jak chłopak robił jakiś błąd , ja go zapamiętywałam. W pewnym momencie Aonung powiedział do chłopaka aby zanurkował. Neteyam nabrał powietrze w płucach i zniknął na dosłownie kilka sekund pod wodę. Ao'nung został ze mną i kazał mi zanurkować bym mogła zobaczyć jak Neteyam radzi sobie pod wodą. Gdy się zanurzyliśmy, chłopak prawie od razu stracił panowanie nad ilu i się odłączył. Ao'nung się zaśmiał i wypłynął na powierzchnię, a ja zaraz po nim .

- I co takie łatwe? - zapytał Neteyam'a, ale w odpowiedzi usłyszał tylko niezadowolone warknięcie

- No ok to teraz ja - powiedziałam i podeszłam bliżej Aonung'a

Chłopak z uśmiechem przywołał zwierzę i pomógł mi na nie usiąść. Nie było mi to potrzebne, ale nie odmówiłam pomocy. Powoli połączyłam się tsaheylu i już po chwili pływałam na powierzchni. Robienie zakrętów, kółek i innych takich szło mi całkiem dobrze. Dorównałam Neteyam'owi. Większy stres pojawił się gdy Ao'nung kazał mi do siebie podpłynąć. Zrobiłam to i gdy byłam obok niego , chłopak położył swoje dłonie na moim udzie i plecach. Przez to co zrobił moje serce przyspieszyło swoje bicie,a oddech stał się nierówny .

- Przed zanurzeniem, zwolnij bicie serca. Oddychaj powoli i uspokój myśli - powiedział cichym głosem, a ja przytaknełam i zamknęłam oczy by się skupić .

Ciężko mi było zwolnić rytm serca czując na sobie jego dotyk i wzrok. Czułam jak on i Neteyam się na mnie patrzą. To mnie strasznie wybijało z rytmu.

- Eh nie mogę się skupić jak się tak na mnie patrzycie - powiedziałam spoglądając głównie na chłopaka obok mnie.

Ao'nung słysząc to uśmiechnął się i uniósł swoje ręce do góry. Oddalił się trochę dając mi więcej przestrzeni osobistej.

Wtedy było mi lepiej. Uspokoiłam oddech i już po chwili zanurkowałam z ilu pod wodą. Czułam wtedy spokój i cieszyłam się że mi się udało. Pływanie z ilu faktycznie nie było aż takie łatwe, ale jak na razie nie zleciłam. Pływałam jak najdłużej mogłam. Robiłam nawet jakieś salta pod wodą i inne sztuczki. Wypłynęliśmy na powierzchnię dopiero wtedy gdy zaczęło mi brakować tlenu.

- To było niesamowite! - powiedziałam dopływając do chłopaków

- Ty byłaś doskonała, poszło ci lepiej od niego

- Tylko dlatego, że na dłużej wstrzymała oddech. Też mógłbym zrobić coś takiego

- Oh Neteyam nie obrażaj się. To nie są jakieś zawody- powiedziałam i zeszłam z ilu.

Stanęłam obok niego i złapałam go za ramię, by go jakoś pocieszyć. Widać po nim było, że był zły na siebie. Uważał że jazda na ilu będzie łatwa i nie słuchał uważnie Aonunga. Miałam też wrażenie , że chłopak specjalnie też był na niego jakiś cięty. Patrzył na niego dziwnym wzrokiem.

- Na dziś to by było na tyle. Mad jeśli chcesz możemy poćwiczyć oddychanie- uśmiechnął się do mnie, a ja wtedy od razu dostrzegłam wrogie nastawienie Neteyam'a

- Chętnie, wezmę też Kiri i chłopaków - odpowiedziałam

- Eh..jak tam chcesz - chłopak machnął ręką i zaczął od nas odchodzić. Odwróciłam się do Neteyam'a i mu się przyjrzałem...

- Jesteś na siebie zły , że ci nie poszło? - zapytałam miłym głosem

- Nie, wydaje ci się - powiedział okłamując mnie

- Przecież widzę - wywróciłam oczami -Od wczoraj masz taką minę. Stało się coś?

Neteyam z początku nic mi nie powiedział. Zaczął iść w stronę brzegu gdzie czekali na nas pozostali. Oni też skończyli już pierwszą lekcję i po minach było widać, że dobrze się bawili.

- Ej... jeśli będziesz chciał pogadać to ja chętnie cię wysłucham - powiedziałam łapiąc go za przedramię

- Może później- odpowiedział cicho i wyrwał dłoń z mojego uścisku.

Kiedy dołączyliśmy do reszty wszyscy zaczęliśmy rozmawiać o swoich przeżyciach. O tym jak nam się podobało i o tym co byśmy chcieli jeszcze zrobić. Z tego co się dowiedziałam to Lo,akowi też za dobrze nie poszło. Chłopak chciał zaimponować Tsireyi i niestety tylko się ośmieszył. Z uśmiechami na twarzy wróciliśmy do domu gdzie czekała na nas Neytiri z obiadem.

___________________________
Rozdział nieco krótszy,ale postaram się jeszcze dziś napisać kolejny. Może do wieczora mi się uda. Jestem ciekawa jak wam się podoba historia i co uważacie o rozdziałach? Dajcie znać w komentarzach i nie zapomnijcie o oddaniu głosu :) z góry dziękuję i do następnego!

AVATARWhere stories live. Discover now