Rozdział 2

218 8 2
                                    

10 dni później

Siedziałam na lekcji polskiego. Czekałam na wyniki testu, który pisałam jakieś 2 tygodnie temu. Mia nie jest juz obrażona na mnie, ale wypomina mi to zdarzenie. Dalej mam w głowie słowa Mii: Nie jesteś jakoś wybitnie ładna i mądra tak jak ja. Dalej tak samo bolą jak kilka dni temu. Wciągu tych 10 dni zdążyłam już zagrać chyba z 30 roli. Matka mnie wykańcza, tyle ile wysiłku mi daje i ról to jakiś kompletny kosmos. Mam jej już dość. Tylko dla niej liczy się kasa, a nie to że mam depresję. Wie dobrze o tym, a dalej twierdzi że paycholog źle mnie zdiagnozował. No japierdole. Zauważyłam Panią Magdę (nauczycielka polskiego) idącą w moją strone. Położyła mi test na lawce i powiedziała:

- No Lily coś kiepsko ci poszło, pała. - powiedziała oschle.

No to mam już przejebane w domu pomyślałam.

Oparłam łokcie o lawke i zatopiłam głowę w rękach. Matka znowu będzie mówiła że wstyd że najbardziej znana aktorka na świecie dostała pałe z ważnego testu. Spojrzałam na szczęśliwa Mie.

- Co masz? - szepnęłam?

- Piątke - powiedziała uśmiechając sie.

Ale jak to.. przecierz mówiła że nic nie umie.. czemu ci ludzie mówią że nic nie umieją, a później dostają piątki i szóstki. Jestem zła na Mie, bo mnie okłamała, a to nie fair kłamać swoją przyjaciółkę, prawda?

- Uczniowie którzy załapali jedynki z tego testu zapraszam za tydzień na poprawę tu w sali 346. - powiedziała wkurzona.

- Przepraszam, Pani Magdo. - uniosłam rękę do góry.

- Slucham Lillianno.

Japierdole nie mam na imię Lillianna tylko Lily pomyślałam.

- A, jak by ktoś ponownie dostał jedynkę to co wtedy?

- Jeśli się nauczysz to dostaniesz pozytywna ocenę, a jeśli się nie nauczysz i dostaniesz jedynkę to wtedy zobaczyć co się stanie.

- Dobrze..

Naplynely łzy mi do oczu, bo wiedziałam co bedzie jak wrócę do domu. Czułam na sobie wzrok innych z klasy, słyszałam jak kilka osób się śmiało, jak inny coś szeptali i słyszałam w ich rozmowach moje imię. Ja nie chce tu być. Chce zniknąć.

~~~~~

Kilka godzin później skończyłam szkole i stwierdziłam że przejdę sie do domu, i przygotuję sie na piekło w domu. Boże ja tak nie chce.

Weszłam do domu i odrazu Matka stała przed drzwiami.

- Lily kurwa mać! - krzyknęła. - Co to za jedynka do cholery jasnej!

- Mamo ja przepraszam naprawdę..

- Nie ma przepraszam! - podeszła do mnie i uderzyła w policzek. Drugi raz. Trzeci. Czwarty. I ostatni raz piąty.

Popatrzyłam na nią z łzami w oczach. Nie wiedziałam co powiedzieć, bo zatkało mnie. Tak jak zawsze.

- A teraz kurwa oddajesz telefon. Teraz!! - krzyknęła ponownie.

Bez zastanowienia się wyciągnęłam telefon z kieszeni i podałam jej go. Matka pokazała ręką na schody. Ruszyłam więc idąc po schodach do pokoju. Weszłam rzuciłam plecak na podłogę obok komody. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.

Kurwa dlaczego ja. Dlaczego ona się tak nademna znęca. Dlaczego.

Otworzyłam szafkę nocna i wyciągnęłam z niej żyletkę. Popatrzyłam na mój nadgarstek przyłożyłam do niego żyletkę, a wtedy usłyszałam otwieranie drzwi. Schowałam żyletkę za siebie. Matka nie wiedziała że się tnę. I nie powinna się dowiedzieć.

- A i jeszcze jedno. Jeszcze raz przyniesieszmii jaką kolwiek jedynkę, dwójkę, trójkę lub czwórkę do domu, to zleje cie do nie przytomności. Zrozumiano?! - wykrzyczała.

Pokiwałam głową na tak. Podeszła do mnie złapała mnie za szyje podduszając i zapytała jeszcze raz:

- Pytam kurwa jeszcze raz, zrozumiano!!??

- Tak.. z-zrozumiano.. - powiedziałam ledwo, bo prawie mnie udusiła.

Zdjęła reke z mojej szyi i wyszła trzaskając drzwiami. Skuliłam się i zaczęłam płakać. Matka od dawna znęca się nademna fizycznie. Biję mnie za oceny, za to że reżyser powie że źle zagrałam rolę, za wszystko. Co źle zrobie to odrazu wpierdol.

Jestem złą córką. Powinnam się zabić.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Dzień dobry/Dobry wieczór no i mamy następny rozdział, troszkę krótszy, ale nadrobię następnymi😘

~łącznie słów z tymi poza rozdziałami jest 633~

Jak wam sie podobało?

Do następnego misiaki❤


Prognoza miłościWhere stories live. Discover now