Rozdział 8

176 7 2
                                    

Następny dzień, 3 maja

Jakimś cudem obudziłam się u siebie w łóżku.. pamiętam że byłam na dole w salonie. Przypadek? Nie sądzę. Usiadłam sobie na łóżku. Zaczęłam myśleć czy Max se poszedł czy nie.

- MAKSYMILIAN - krzyknęłam.

- JAK KURWA - również krzyknął.

Usłyszałam że biegnie do mojego pokoju. To mój koniec, prawda? Wbiegł do pokoju i podszedł do mnie. Złapał mnie za podbródek i zmusił żebym patrzała na niego. Uśmiechnęłam się.

- Jak mnie nazwałaś? - spytał.

- Maksymilian

- JAK??????????

- Maxio - na jego twarzy ukazał się szczery uśmiech.

Podniósł mnie i przytulił. Oplotłam go nogami w pasie żebym nie spadła i wtuliłam się w niego. Jego zapach.. Boski. Pachniał perfumami guess seductive homme noir. Piękny zapach.
Spojrzałam na niego, a on na mnie. Wpatrywalismy się w siebie dobre pięć minut.

- Masz piękne oczy wiesz?

- Nie wiem.. ale teraz już wiem. Ty również masz piękne oczka

Max miał czarne oczy. Czarne seksowne oczy. Boże cudowne.. mogłabym patrzeć na nie bez końca.

- Ubieraj się idziemy a spacer. - powiedział.

- Ale po cooo

- Dotlenisz się skarbie

Przewróciłam oczami. Postawił mnie na podłogę i wyszedł z pokoju żebym mogła się na spokojnie przebrać. Był początek maja, więc było w miarę ciepło. Ubrałam biale dresy z juicy i różowy top. Założyłam okulary zerówki, bo jakoś mi pasowały do tego co ubrałam. Wyszłam z pokoju do Maxa. Zmierzył mnie wzrokiem i przytulił.

- Nosisz okulary?

- To zerówki. Czasem nosze, bo w miarę ładnie wyglądają.

- Ślicznie w nich wyglądasz

~~~~

Chodziliśmy po parku. Szumiące drzewa, śpiewające ptaki i piekne rośliny. No coś pięknego. W pewnym momencie Max złapał mnie za rękę. Zdziwiłam się, bo jeszcze nikt nigdy nie trzymał mnie za rękę podczas spaceru. Wyciągnęłam telefon z kieszeni. Mama dzwoniła. O cholera. Zatrzymałam się i odebrałam.

- Gdzie ty kurwa jestes. Masz zaraz nagrywki. - powiedziała zdenerwowanym głosem.

- Nie mówiłaś nic przecierz

- Trzeba było się domyślić - odparła - za minutę widzę cie w domu. - połączenie się urwało.

- Co się stało promyczku? - spytał Max.

- Matka powiedziała, że za minutę widzi mnie w domu, bo mam nagrywki.

Jego mina z szczęśliwej zamieniła się w smutna. Chciałam z nim pochodzić jeszcze. Czułam się bezpiecznie przy nim. Był taki miły i czuły dla mnie. Potrzebuję go.

- No to nie odprowadzę, mogę?

- Jasne

Ruszyliśmy w stronę domu. Po pięciu minutach byliśmy przed drzwiami. Max spojrzał na mnie i spytał:

- Mogę?

- Ale co

- Tak czy nie

- Tak?

Przybliżył się do mnie i złączył nadze wargi w pocałunek. Matko kocham jak mnie całuję.. całuję tak spokojnie i namiętnie.. poprostu raj dla moich ust. Odsunełam sie od niego po usłyszałam wibrowanie telefonu. Znowu matka dzwoniła pewnie.

- Przyjdę później promyczku

- Dobrze Maxio

Złożył pocałunek na moim czole i poszedł w stronę swojego domu. Weszłam do domu i odrazu ujrzałam Matkę.

- A co to za fagas? Przcierz masz już chłopaka.

- Niby kogo? - spytałam zdziwiona.

- No Dylana, tego z planu.

- Boże to tylko kolega.

- Ta, ta dobra jedziemy dziecko i mnie nie wkurwiaj lepiej dzisiaj, bo zobaczysz.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Siemano wszystkim:)

Znowu krótszy rozdział, ale obiecuje wezmę się za siebie i zacznę pisać dłuższe.. obiecuje.

~ razem z słowami poza rozdziałem jest 505 ~

Papa do nastepnegoo😻

Prognoza miłościWhere stories live. Discover now