Rozdział 13

150 5 3
                                    

Ten sam dzień godzina 20:00

Weszliśmy z Maxem na sale nie powiem, że nie wystruj jest przepiękny. Dużo kwiatków, pudrowo-różowo-białe stoły i krzesła. Ogólnie sala wyglądała jakby miały być tu urodziny Barbie. Goście wyglądali jak milionerzy. Kobiety z torebkami od Diora, Chanel, Louis Vuitton. Mężczyźni czarne garnitury. Było czuć również zapach ekskluzywnych perfum. Spojrzałam na Maxa. Rozglądał się po sali, a po chwili zagościł u niego usmiech na twarzy.

- Ty wybierałaś jakie kolory miały dominować, słoneczko? - spytał z uśmiechem.

- Ależ oczywiście.

Szliśmy wzdłuż sali do naszego stołu, który był na samym końcu. Czułam dużo spojrzeń na sobie, to dobrze. Przynajmniej patrzyli jak idealnie razem wyglądamy z Maxiem. Zasiedliśmy do stołu obok mnie siedziala ciocia Amber. To taka typowa ciocia z stanów. Nie widziałam nigdzie Matki, może nie zjawi się na urodzinach swojej córki? No cóż, jej strata.

- Moja siostrzenica! - krzyknęła ciocia Amber i przytuliła mnie.

- Ciocia! - oddałam uścisk.

- A co to za kawaler obok ciebie? Twój czy wolny?

- Mój ciociu, mój. - zaśmiałam się

Spojrzałam na Maxa, jego wyraz twarzy wskazywał na zdziwienie, ale uśmiechał się. Porozmawiałam chwile z Amber o jej życiu i o moim.

Za nim spojrzałam tort z napisem "sto lat Lily" stał już na środku sali. Wszyscy wstli z miej siedzących i oczekiwali na to, że wyjdę na środek w celu zdmuchnięcia świeczek. Zrobiłam to podeszłam do tortu i każdy zaczął śpiewać "sto lat". Nie wiedziałam co ze sobą zrobić w tym czasie, bo nie zaprzeczę, że ta sytuacja zawsze była stresująca i nigdy nie wiedziałam co robić z swoją osobą. Spojrzałam na Maxa. Widok uśmiechniętego i śpiewającego to lat dla mnie Maxa był giga słodki. Wreszcie śpiewanie "sto lat" ustało. Pomyślałam życzenie i zdmuchnełam świeczki. Po sali rozległo się klaskanie, gwizdanie i piszczenie. Po chwili poczułam na swoich biodrach ręce, odwróciłam się. Maxio. Uśmiechał się do mnie. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, a on złapał mnie za ręce i prowadził do toalet. Nie wiedziałam po co i o co mu chodzi. Weszliśmy do toalety damskiej, zamknął drzwi na klucz. Ciągle miałam wzrok skierowany na niego. Podniósł mnie i położył na blacie od umywalki.

- Piekna jesteś wiesz, Lily?

- Wiem. - uśmiechnęłam się.

~~~~

Wróciliśmy do pokoju hotelowego. Ja zmyłam makijaż i rozebrałam się do bielizny padłam odrazu na łózko, a Max w tym czasie się kąpał. Troszkę wypiłam, ale nie za dużo za to Max nie tknął wogóle alkoholu. Wyszedł z pod prysznica ubrany w spodnie dresowe nie miał na sobie koszulki i miał mokre włosy. Odsączał mokre włosy ręcznikiem, spoglądał na mnie. Przyznam się, że poczułam motylki w brzuchu. Rzucił ręcznik na krzesło, położył się obok mnie. Jego wzrok był skierowany na moje oczy. Wpatrywałam się w niego, w każdy szczegół jego ciała. Sześciopak, klatka piersiowa, obojczyki, bicepsy.. no coś pięknego. Szczególnie u Maxa Williamsa.

- Słoneczko, ile jeszcze masz zamiar mi się tak przyglądać? - spytał.

- Eeeeee.. ja? Ja się nie przypatruje tobie. - powiedziałam to spoglądając na jego sześciopak.

- Na pewno?

- Napewno.. - spojrzałam mu w oczy.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

No siema wszystkim

Zapraszam was na mojego tik toka:

• mivkaaaa.watt

~ razem słów z tymi poza rozdziału jest 512 ~

Do następnego, papa💕

Prognoza miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz