Rozdział 11

175 4 2
                                    

Rok i kilka miesięcy później, 17 czerwiec

Zbliżały się moje urodziny. Byłam podekscytowana, bo kończyłam już 17 lat. Czas szybko leci. Przez ten rok przeprowadziłam się do ogromnej willi w samym środku Seulu. Była taka piękna, dużo roślin, basen, siłownia i blisko wszędzie. Siedziałam na kanapie w salonie i przeglądałam media społecznościowe. Wchodziłam na Instagrama i patrzyłam ile mam likeow pod zdjęciami, i ile doszło mi obserwujących. W pewnym momencie wyszłam z instagrama i weszłam na messengera. Przesuwałam palcem po ekranie i natknęłam się na profil o nazwie Max Williams.

Max..

Zobaczyła ostatnia wysłana wiadomość do niego od siebie. Rok i miesiąc temu. W oczach zebrały mi się łzy, bo przecierz obiecał ze będzie pisać. Obiecał. Tak bardzo się martwiłam o niego, a jednocześnie byłam tak bardzo  zdenerwowana. Nie wiedziałam czy napisać. Czy nic nie pisać. A może zapomniał o mnie? Nie wiem co o tym myśleć. Mam mętlik w głowie, bo nie wiem czemu nie pisał. Pamiętam nasze pocałunki, jego dotyk, głos, wygląd, zapach. Tęsknię za nim bardzo.

~~~~

Miesiąc później, 17 lipiec

Dzisiaj były moje 17 urodziny. Cieszyłam się bardzo. Matka wynajęła drogi hotel, bo miałam imprezę na jakiejś sali. Dużo osób będzie. Teraz się szykuje nakładam taki sam makijaż jak zawsze tyljo dodaje czarna kreskę. W pewnym momencie po pokoju hotelowym rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Kto to? Nie zapraszałam nikogo. Chciałam mieć tą godzinę na przygotowanie dla siebie. Wstałam podeszłam do drzwi i otworzyłam. Moim oczą ukazał się..

Max..?

Spojrzał na mnie przygnębionym wzrokiem. Było po nim widać, że jest smutny i ma poczucie winy z czegoś.

- Przepraszam tak bardzo Lily.. - powiedział. - tak bardzo przepraszam.. - dodał szepcząc.

- Wynoś się. - powiedziałam stanowczo.

- Ale Lily ja ci to wszystko wytłumaczę..

- WYNOŚ SIĘ - krzyknęłam. - MIAŁEŚ PISAĆ PEWNIE SE JAKĄŚ DZIUNIE ZNALAZŁEŚ, A JA BYŁAM TYLKO NA CHWILE

- Lily uspokój sie.. daj mi powiedzieć. Proszę.

- Obiecuje, że jak powiem będę mógł odejść z twojego życia. - powiedział.

Spojrzałam na niego poważnym wzrokiem. B o ż e.

- Wejdź

Wszedł, a ja zamknęłam drzwi za nim. Usiedliśmy na łóżku obok siebie. Odsunelam sie troche, bo nie chciałam byc blisko niego teraz.

- No więc tak.. - zaczął. - szukałem cię..

- Szukałeś mnie? Tak? To można było napisać. - powiedziałam wpatrując się w ścianę.

- Przepraszam.. naprawdę. - kucnął przedemną i złapał moje ręce. - tak bardzo przepraszam.. - w jego oczach pojawiły się łzy.

Nie wiedziałam co zrobić. Wywalić go z pokoju? Przytulić? Powiedzieć że mu wybaczam? Ale dlaczego nie pisał.. co się działo. Nie dowiem się chyba tego nigdy.

- Co sie działo? - spojrzałam mu w oczy.

- Byłem w psychiatryku. Miałem próbę. - powiedział.

- Co? Czemu? Sam mi kazałeś tego nie robić! Wiec czemu to zrobiłeś! - wstałam.

Wstał również. Łzy pojawiły się w moich oczach. Czemu mi nie pozwolił skoczyć wtedy? Czemu teraz sam miał próbę? Co było powodem próby? Ja? Coś źle zrobiłam? Zadawałam sobie te pytania w głowie. W pewnym momencie poczułam jak jego ręce obejmują moje ciało. Przytulił mnie. Nic nie zrobiłam, stałam porostu w miejscu.

- Kochanie ludzie pomagają ludzią. Nie pozwoliłem Ci tego zrobić, bo wiedziałam że spędzimy dużo pięknych wspólnych chwil. Ale jak wyjechałaś.. siedziałam tylko w pokoju. Nie chodziłem nawet do szkoły. Moje życie wróciło do tego jakie było przed poznaniem ciebie. Ja naprawdę przepraszam Liluś.. - powiedział.

Łza spłynęła po jego policzku. Pękło wtedy coś we mnie. Widok płaczącego chłopaka jest bardzo dziwnym, a zarazem przykrym widokiem, bo nie widzi się tego na codzień. Mówią, że chłopaki nie płaczą. Owszem, płaczą. Każdy ma uczucia. Przytuliłam go mocno i miziałam po plecach. Szkoda mi go bardzo, bo przeżywał to samo co ja.

- Juz spokojnie Maxio. Spokojnie. - szepnęłam.

Słyszałam tylko jego smutne szlochy. Miałam ochotę jednocześnie wywalić go za drzwi hotelu, a jednak chciałam żeby został. Przypomniałam sobie ze za około godzinę zaczyna się moja impreza urodzinowa. Jestem okropna. Nie byłam przy nim kiedy tego potrzebował. Mam dość.

- Lily. Mogę odejść z twojego życia. I tak pewnie masz ochotę mnie nie znać.. prawda? - powiedział wycierając łzy z policzków.

- Nie odchodź. Proszę.. - powiedziałam łamiącym się głosem.

- Dobrze.. obiecuje, że będę przy tobie zawsze od teraz. Nie wiem jak, ale będę. - powiedział.

Wtuliłam się w niego. Staliśmy tak chyba dobre pół godziny. Lubię się z nim przytulać. To fajne uczucie, uczucie motylków w brzuchu. Uczucie że ma się kogoś do kogo można się przytulić.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Dzień dobry/Dobry wieczór

Zapraszam was na mojego tik toka:

💁‍♀️ mivkaaaa.watt

~ razem słów z tymi poza rozdziałem jest 727 ~

Papa, do następnego❤

Prognoza miłościजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें