Rozdział 10

163 6 0
                                    

Rano, 5 maja

Usłyszałam krzyki Matki i obudziłam się. Kurwa czemu ta kobieta nie da mi pospać w sobotę? Spojrzałam na godzinę. 6:27. No zajebiscie. Matka weszła otwierając nerwowo drzwi, zabrakło nie wiele żeby ich nie wyważyła. Podeszla do łóżka i powiedziała:

- Wyjeżdżamy. - warknęła nerwowo.

Co?

- Gdzie niby? I na ile?

- Na zawsze. - powiedziała. - Masz bardzo kusząca ofertę grania w serialu w Netflixie. Dużo kasy dla mnie oczywiście. Wylatujemy za 2 dni do Korei Północnej.

- Jak już coś to południowej - odparłam. - nigdzie z tobą nie jade, nie chce dalej grać w serialach i filmach. - wstałam z łóżka.

- Co ty powiedziałaś? - po wymówieniu tych słów uderzyła mnie 2 razy w buzię.

- Nie chce już grać..

- CO TY POWIEDZIAŁAŚ? - ponownie mnie uderzyła.

W tej chwili miałam juz dosyć jej poraz drugi. Zabrałam telefon i wyszłam z domu szybkim krokiem. Słyszałam za sobą krzyki Matki, ale nie reagowałam na nie. Biegłam do domu Maxa, bo tylko on mógł mi pomóc. Mia miała mnie w dupie. Podbiegłam do drzwi wejściowych i zaczęłam w nie walić jak pojebana tylko żeby Max szybko otworzył. Otworzył i spojrzał na mnie.

- Jeju słoneczko co się stało? - spytał troskliwie i przytulił.

Wtuliłam się w niego i płakałam w jego klatkę piersiową.

- No już wypłacz się - zaczął masować moje plecy.

Po kilku minutach byłam już w środku jego domu. Siedziałam mu na kolanach wtulając się w niego. Tak bardzo tego potrzebowałam teraz. Wiedziałam że to ostatni moment na rozmowę z nim, o nim, o mnie, o nas.

- Już? Powiesz mi co się stało?

- Max.. matka powiedziała że za 2 dni wylatuje do Korei na zawsze.. - zaczęłam jeszcze bardziej płakać.

- Co? Ej nie nie płacz spokojnie. - pocałował mnie.

Uspokoiłam się trochę. On jedyny umie mnie w miarę szybko doprowadzić do normalnego stanu.

- Matka chce wyjechać do Korei, bo tam dostałam ofertę zagrania w serialu.. ona chce tam zostać na zawsze.. ja nie chce..

- Zostajesz ze mną, nie ma opcji że cię gdzie kolwiek puszcze.

- A i Max.. musimy porozmawiać. O nas - dodałam po chwili.

- Wsensie?

- W jakiej jesteśmy.. - wytarłam łzy w policzków. - relacji.

- Eeee

- Eeee?

- Zależy

- Od czego?

- Nie no żartuje. - powiedział. - Coś więcej niż przyjaźń, ale mniej niż związek.

- Mhm rozumiem.

Dalej nie rozumiem.

~~~~

Dwa dni później, 7 maja

Od jakiś 3 godzin jestem na lotnisku i czekam na samolot. Odziwo nie jade z Matką tylko z ochroniarzami. Dużo ludzi i paparazzi robiło mi zdjęcia, chociaż jestem teraz w okropnym stanie. Wyglądam w skrócie jak gówno.
Myślałam o Maxie i czy kiedyś jeszcze się spotkamy. Mam nadzieję, bo naprawdę przez te kilkanaście dni związałam się z nim. Jest naprawdę ważna osoba w moim życiu. Wreszcie po 3 i pół godzinach weszłam na pokład samolotu. Lece w pierwszej klasie, wiec przynajmniej tyle. Ale z jednej strony wolałabym nie lecieć wogóle.

~~~~

Od kilku godzin jestem już w Korei. Narazie jestem zakwaterowana w hotelu, ale za niedługo przeniosę się do nawet dużej willi. Ciekawi mnie to jak wygląda. Zastanawiam się jeszcze nad tym kiedy Matka doleci do mnie. Czy wogóle doleci. Źle mi z tym że musiałam zostawić Maxa. Bardzo źle.
Co jeśli znajdzie sobie inną? Co jeśli nie będzie pisał? Za dużo myślę..

~~~~

Matka przyleciała około 22. Przekazała mi że jutro już mam pierwsze nagrywki. Stresuje sie troche, bo języka koreańskiego nie ogarniam. Ale mam nadzieje ze reżyser będzie mówił po angielsku. Mam nadzieję.

~~~~

Następny dzień, 8 maja

Jest godzina 17:53 jestem już po nagrywkach. Martwi mnie trochę to że Max nie napisał. Ale może napisze? Może zapomniał? Może nie ma czasu? Trudno. Poczekam. Teraz chodze po Seulu i trochę zwiedzam. Trochę kupuje różnych rzeczy i oglądam. Przyznam że cudownie tu jest. Te uliczki koreańskie. Próbowałam już nawet jedzenia. Przepyszne. W pewnej chwili zebrało się grono paparazzi i zaczęło mnie fotografować i krzyczeć do mnie po angielsku. Boże to w Azji mnie znają? To było dziwne, a zarazem fajne uczucie. Niektórzy krzyczeli coś po koreańsku.. ich nie rozumiałam. Niektórzy po angielsku, ich już rozumiałam. A Niektórzy nawet w moim ojczystym języku w hiszpańskim.

Wróciłam do hotelu około 22. Było super na mieście. Jeszcze dużo fanów podchodziło po autografy. Jak narazie mieszkałam sama w hotelu. Dopiero później jak bym przeprowadziła sie do willi bym mieszkała chyba z Matka. Max dalej nie napisał. Martwię się. Jebie to pisze do niego.

Do Maxio:

- Hej, czemu nic nie piszesz? Martwię się.

Odrazu wysłałam wiadomośc. Czekałam kilka minut aż odpisze, ale na marne. Odłożyłam telefon na szafkę nocna i stwierdziłam że dobrze by było wziąść gorący prysznic.

Po umyciu się wskoczyłam pod kołdrę przykryłam się nią i oglądałam różne seriale na natflixie na telewizorze. Nie wiedziałam kiedy, ale zasnęłam.

《《《《《《《《《《《《《《《《《《《

Hello wszystkim:)

Trochę zwrot akcji nam sie zrobił, ale spokojnie naprawimy to za kilka rozdziałów.

~ razem słów poza rozdziałem jest
790 ~

Papa do następnego💕


Prognoza miłościWhere stories live. Discover now