9

2.4K 133 109
                                    




Nerwowo zagryzam wargę, gdy słyszę owe pytanie z jego ust. I jak na złość przypomina mi się sms, który dostałam kilka godzin wcześniej od Antoniego mówiący o tym, że na moje konto wpłynęło kilkanaście tysięcy złotych za dwa poprzednie artykuły. Morale pojawiły się dokładnie w tej sekundzie, w której przyszedł do mnie w trosce o mój stan psychiczny, ale wciąż nie mogłam powiedzieć mu prawdy. Po prostu nie mogłam.

Tak pewnie byłoby łatwiej. Gdybym na starcie zerwała plaster, nie bolałoby aż tak. Ale nie umiałam tego zrobić. I chyba nie chciałam.

-W klatce obok mieszka moja znajoma. Jakbym była bardziej ogarnięta i nie pomyliła wejść, pewnie nie skończyłabym z obitym nosem. - Mówię z rozbawieniem, na co blondyn przytakuje.

-Mi to tam nie przeszkadza, że tak się stało. - Wzrusza ramionami puszczając mi nieśmiałe oczko, a ja automatycznie posyłam mu ciepły uśmiech.

Banał. Całkowite mistrzostwo banału, a jednak sprawia, że jakoś lepiej się czuję. Nie mam pojęcia, co takiego w sobie ma, ale każda zła emocja w mojej głowie odpływa w zapomnienie, gdy tylko na niego patrzę.

Jego dziewczyna ma farta.

-Serio dziękuję ci jeszcze raz za to, co zrobiłeś. To było takie niespodziewane, a jednak miłe. Nie zachowujesz się, jak gwiazda.

-A jak według ciebie zachowuje się gwiazda?

-Sama nie wiem, ale na pewno nie przyjeżdża do praktycznie obcej laski, która pomyliła konwersacje na instagramie i napisała, że słabo się czuje.

-Może wychodzi na to, że nie jestem gwiazdą. - Uśmiecha się pod nosem, jednak w jego oczach dostrzegam też coś w rodzaju smutku. - A może po prostu za bardzo utożsamiam się z tą obcą laską, jak to siebie nazwałaś i chciałem dać jej coś, czego potrzebowała.

-Nie wiem, czy powinnam o to pytać, ale co takiego stało się z tobą, że utożsamiasz się z moimi problemami? - Pytam z zaciekawieniem. Nie jestem pewna, czy mogę sobie pozwolić na tak osobiste pytanie, jednak nie mogę poradzić nic na to, że mnie to interesuje.

-Już jest okej na szczęście, ale całe liceum było jedną wielką walką. Serio. Nie wiem, czy w końcu nadrobiłaś moją twórczość, ale w wielu piosenkach nawijałem o życiu bananowych dzieciaków. Może to infantylne i puste, a zawsze znajdzie się ktoś, kto ma gorzej, ale dobijał mnie ten fakt, że od początku miałem wszystko. Buntowałem się w domyśle tego, żeby się czemuś buntować, bo miałem dość kurwa życia w mydlanej bańce stworzonej przez troskliwych rodziców.

-Zdecydowanie coś w tym jest. - Przyznaję widząc zdenerwowanie malujące się na jego twarzy. - Chyba mamy wiele wspólnego. Z tym, że ty zacząłeś się dusić w złotej klatce, a ja zaczęłam się dusić, gdy mnie z niej wyrzucono.

-Ładnie to nazwałaś. Nadawałabyś się na jakąś pisarkę, czy coś. - Parska śmiechem, co odwzajemniam.

Prawie zgadł.

-Dzięki. A wracając do tego, co powiedziałeś wcześniej, cieszę się, że już z tobą lepiej. To imponujące, że mimo wszystko poszedłeś swoją drogą, zamiast trwać przy planach rodziców.

-Po tym, jak próbowałem się zajebać i tak nie miałem już nic do stracenia. Stwierdziłem, że co mi szkodzi.

-Próbowałeś popełnić samobójstwo?

-Cztery razy. - Odpowiada z przerażająco obojętną miną, gdy moje oczy otwierają się coraz szerzej.

-Ja dwa. - Mówię dość cicho spuszczając wzrok na ziemię.

Obsesja / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz