12

1.7K 91 81
                                    

–A jak między tobą, a dziewczyną? Lepiej już? – Pytam, gdy spacerujemy Rynkiem Starego Miasta. Przez moment rzeczywiście waham się przed zadaniem tego pytania, jednak alkohol krążący w moich żyłach robi swoje.

Blondyn parska cichym śmiechem i zaciąga się papierosem, a następnie zerka na mnie kątem oka.

–Wścibska jesteś. – Stwierdza, jednak ton jego głosu nie wykazuje na jakiekolwiek zirytowanie. Po prostu się droczy. – Ale skoro tak bardzo cię to ciekawi, to jest okej. Pomogły nam bardzo te wakacje. Chyba to wszystko, co działo się w Warszawie powoli zaczynało nas przytłaczać.

–Co masz na myśli?

–No wiesz, cała ta otoczka wokół mnie i jeszcze większy rozgłos, niż wcześniej. Julka nigdy nie przepadała za światem medialnym, a ta sprawa z marihuaną tylko ją dobiła. Nawet ludzie z jej kierunku na studiach zaczęli ją o mnie wypytywać i to był chyba gwóźdź do trumny.

–Podziwiam ją. Naprawdę. – Mówię bez większej kalkulacji, a chłopak posyła mi pytające spojrzenie. – Że to wytrzymuje. Ja chyba nie dałabym rady żyć ciągle na świeczniku, a zwłaszcza, gdy jest tak nie za moją sprawą, a za sprawą mojego chłopaka. To musi być przygnębiające, a fakt, że już nigdy nie pozbędzie się tej łatki dziewczyny Maty, to już w ogóle dolewa oliwy do ognia.

–Chciałbym was kiedyś ze sobą poznać. Serio. – Uśmiecha się lekko wyrzucając dopalonego już papierosa do kosza na śmieci. – Tak ładnie dobierasz te wszystkie słowa, a ja tak nie umiem.

–A to nie ty jesteś twórcą tekstów?

–Umiem dobierać słowa tylko wtedy, gdy ślęczę godzinami nad notatnikiem i zmieniam je setki razy, aż w końcu wyjdzie coś spójnego. Tobie wychodzi to tak łatwo i sprawnie.

Idź na studia dziennikarskie i pisz dziennie po kilkanaście artykułów, to może też ci to przyjdzie.

Już mam coś odpowiedzieć, gdy przeszkadza mi dźwięk przychodzącej wiadomości. Z zaciekawieniem wyjmuję z kieszeni spodni telefon dziwiąc się, że ktokolwiek pisze do mnie o tak późnej porze.

Od: Antek Szef
Chcesz przyjść do mnie na noc?

–Przepraszam cię na chwilę, to mój szef. – Mówię do Michała, który jedynie przytakuje, jednak po kilku sekundach marszczy brwi i przygląda mi się ze zdziwieniem.

–Twój szef wypisuje do ciebie o pierwszej w nocy w niedzielę?

Dopiero wtedy dochodzi do mnie absurd tej sytuacji. Lekko się czerwienię i staram się znaleźć w głowie jakieś logiczne wytłumaczenie, jednak nie potrafię. Jestem zbyt pijana, by kłamać blondynowi, jak z nut, a zwłaszcza w taki sposób, by w to uwierzył.

–Nooo... – Zaczynam zagryzając wewnętrzną część lewego polika. – Można powiedzieć, że nie łączą nas tylko relacje biurowe.

–Relacje łóżkowe też was łączą? – Pyta otwierając szerzej oczy, na co przytakuję z rozbawieniem. – No ładnie Julio... Jak masz na nazwisko?

–Bobowska.

–No ładnie Julio Bobowska.

Nie odpowiadam w żaden sposób na jego komentarz, a zamiast tego staram się sklecić jakieś rozsądne zdania odpisując brunetowi. Nie chcę, żeby wiedział o moim stanie upojenia. Już i tak jest na mnie cięty odkąd odrzuciłam dalszą ofertę pisania artykułów o Matczaku, a nie mam zamiaru następnego dnia wysłuchiwać jego docinek o moich pijackich zapędach.

Do: Antek Szef
Nie dam rady dzisiaj, sory.

–Jest tu jakiś błąd? – Przystawiam Michałowi do twarzy urządzenie przed wysłaniem wiadomości, na co ten z zadowoleniem kręci głową. – Wysłane.

Obsesja / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz