3. „Gra bez zasad"

988 22 7
                                    

Wróciłam do domu po dwunastej w nocy. Weszłam do budynku, tak aby nikogo nie obudzić, co na szczęście mi się udało. Umyłam się, przebrałam w piżamę i od razu położyłam do łóżka. Byłam tak padnięta, że od razu zasnęłam. Ciotka o szóstej rano mnie obudziła, kazała się wyszykować i zejść na śniadanie. Założyłam na siebie beżowy komplet dresowy z nike'a, wyczesałam włosy, nałożyłam korektor na twarz, pomalowałam rzęsy i zbiegłam szybko na dół. Zasiadłam przy stole razem z Cynthią oraz Claudią i zaczęłyśmy jeść.

-Dlaczego wczoraj tak późno wróciłaś? –Spytała ciotka, kiedy nalewałam do miski mleko.

-Byłam u Larissy. –Skłamałam, starając się zabrzmieć jakbym mówiła prawdę.

-Nie odbierałaś telefonu. –Odparła kobieta, poprawiając swoje okrągłe okulary.

-Wybacz ciociu, rozładował mi się. –Rzekłam stanowczo, dosypując do mleka płatki czekoladowe. Claudia kiwnęła głową, jakby mi w to wszystko uwierzyła. Miałam nadzieję, że tak faktycznie było.

-A ty, skarbie? –Wydała, patrząc na zdołowaną córkę. –Wszystko w porządku? –Zapytała.

-Pokłóciłam się wczoraj z Nicholasem, nie odbiera ode mnie telefonu. –Parsknęła nerwowo, nie spuszczając wzroku ze swojego najnowszego Iphone'a.

-Córcia, nie przejmuj się i z nim porozmawiaj. Nico bardzo cię kocha i wierzę, że się pogodzicie. –Wyznała z uśmiechem na twarzy kobieta, na co ja przekręciłam wzrokiem i próbowałam udać, że nie obchodzi mnie to o czym rozmawiają, choć nie ukrywam, że było to dla mnie ciężkie. –Dziś organizujesz imprezę, nie psuj sobie humoru. –Powiedziała Claudia, wstając od stołu. –Dziewczyny, wrócę ze szkolenia dopiero jutro wieczorem. Bawcie się dobrze, ale z umiarem. –Dodała stanowczo. Kiedy zjadłyśmy śniadanie, zaczęłyśmy szykować się do wyjścia. Ubrałam czarne conversy, wyszłam przed dom i wsiadłam do białego mercedesa. Po chwili odjechałyśmy. Ciotka na szczęście nie zadawała pytań, więc założyłam słuchawki i patrząc na widoki za oknem, nuciłam piosenki z mojej playlisty.

Who gon' pray for me?

Take my pain for me?

Save my soul for me?

'Cause I'm alone, you see

-Miłego pobytu w szkole. Uważajcie na siebie, będę do was dzwonić. –Odparła ciotka, gdy byłyśmy już pod szkołą. Wysiadłyśmy z białego suva i w milczeniu kierowałyśmy się w stronę budynku szkoły. Natomiast kiedy miałyśmy już zamiar otworzyć drzwi wejściowe, usłyszałyśmy odgłos nadjeżdżającego samochodu. Okazało się, że był to Howard driftując w swoim granatowym bmw m8. Widząc podekscytowanie Cynthii, przekręciłam oczami z zażenowania i postanowiłam wejść do środka. Wyjęłam książki z szafki i odeszłam w stronę Larissy, która siedziała przy automatach zajadając się reeses.

-Siema. –Wyznałam, siadając obok niej.

-Siema. –Odpowiedziała, unosząc kąciki ust ku górze. –Opowiadaj, jak po randce z Barnesem. –Dodała, podekscytowana.

-To nie była randka! –Wydarłam się. –Ale było całkiem fajnie, co prawda później wylądowałam w domu Howarda. -Dokończyłam wypowiedź, zakrywając dłońmi twarz.

-Co ty pieprzysz, stara? –Zapytała brunetka, wytrzeszczając przy tym oczy. Nie miałam ochoty już o tym rozmawiać, ale wiedziałam, że gdy jej tego nie opowiem, nie odpuści. Więc wytłumaczyłam wszystko, co między nami się wydarzyło, a kiedy już skończyłam, weszłyśmy do klasy. Larissa, jak zwykle zadawała mi sto pytań na sekundę.

-O cholera, dziś pewnie znów się spotkacie. Na imprezie, która będzie u ciebie w domu. –Zaśmiała się brunetka.

-Nie wiadomo, czy Nicholas się pojawi. Z tego, co słyszałam to Cynthia i on są pokłóceni. –Odpowiedziałam szeptem. –Poza tym ja nie zamierzam uczestniczyć w tym cyrku. –Parsknęłam, zapisując w zeszycie notatki.

The Dark Side Where stories live. Discover now