7. „Niespodziewana pomoc"

530 13 2
                                    

Nadszedł ten dzień. Poniedziałek. Nie przespałam całej nocy przez stres, który na mnie ciążył. Cholernie bałam się spotkania z Barnesem, po tym wszystkim co zrobił mi piątkowego wieczoru. Wydusiłam powietrze z płuc i po umyciu zębów zaczęłam zakładać na siebie czarne legginsy z adidasa i top w kolorze zgniłej zieleni. Zarzuciłam na plecy rozsuwaną bluzę w kolorze legginsów, a po wykonaniu tej czynności nałożyłam pod oczy korektor, aby zakryć wory pod nimi. Dziś wyglądałam jak istny trup, miałam nadzieje, że nie zemdleje z nerwów i zmęczenia. Na myśl o jedzeniu robiło mi się niedobrze zatem nic przed wyjściem z domu nie zjadłam. Wypiłam jedynie mocną, czarną kawę bez cukru, aby nie zasnąć. Cynthia tradycyjnie wyglądała, jak gwiazda. Pofalowane włosy, obcisła czarna bluzeczka, purpurowa spódniczka i kabaretki. Do tego mocny makijaż. Wyglądałam przy niej jak jedno wielkie gówno, ale w tamtym momencie nie to było moim zmartwieniem.

—Dziewczyny, gotowe do wyjścia? —Spytała uśmiechnięta Claudia, poprawiając swoje okulary w ciemnych oprawkach.

—Mhm. —Mruknęłam kiwając głową. Ubrałam biało czarne jordany, sięgnęłam po plecak z vansa i wyszłam przed dom. Cała nasza trójka wsiadała do białego suva, a po chwili odjechałyśmy. Kiedy zbliżałyśmy się do budynku szkoły, moje serce zaczęło walić coraz mocniej. Strasznie się bałam.

Kurwa, jak ja dziś z tego świata nie zejdę to będzie cud...

Po chwili dojechałyśmy na miejsce. Obie z Cynthią wyszłyśmy z auta i weszłyśmy do środka liceum,

—Jesteś dziś bardziej naburmuszona niż zwykle. —Zaśmiała się, skanując mnie wzrokiem.

—Stul pysk. —Mruknęłam, zarzucając kaptur bluzy na głowę. Nie miałam dziś ochoty na rozmowy z kimkolwiek, tradycyjnie podeszłam do szafek, wyjęłam swoje rzeczy i odeszłam. Usiadłam na ławce pod salą języka angielskiego i wyczekiwałam na dzwonek na lekcje. Miałam nadzieję, że nie natknę się na Barnesa, a póki co jeszcze go nie widziałam.

—Hejka! —Uśmiechnęła się Larissa, podchodząc do mnie. Ubrana była w granatowe spodnie cargo i krótką bluzę tego samego koloru. Uczesana była w dwa niskie kucyki, a na jej twarzy widniały długie kreski.

—Hej. —Wydałam oschle, próbując na nią nie patrzeć.

—Co ci jest? —Zapytała, dosiadając się do mnie.

—Nic. —Odparłam, zaciskając usta w cienką linię.

—Jasne. —Odpowiedziała zażenowana, przekręcając wzrokiem.

Po chwili dzwonek na lekcje zadzwonił. Weszłyśmy do sali i zajęłyście swoje miejsca. Pan Williams tradycyjnie przynudzał. Położyłam się na ławce i przymrużyłam oczy. Wyczekiwałam jedynie na dzwonek i od czasu do czasu coś notowałam w zeszycie. Była to pierwsza lekcja, a ja już miałam dosyć. Łzy zaczęły napływać mi do oczu i nie potrafiłam nad tym zapanować. Czułam niewyobrażalny strach.

—Panie profesorze, mogę wyjść do toalety? —Spytałam, zasłaniając dłońmi twarz.

—Idź. —Wypowiedział oschle podczas notowania czegoś na tablicy. Po usłyszeniu zgody na wyjście, prędko wybiegłam z sali. Otworzyłam drzwi od łazienki i otarłam łzy chusteczką. Zsunęłam się po ścianie i usiadłam na zimnej podłodze. Siedziałam bezczynnie i płakałam. Miałam ochotę wybiec z tej jebanej budy. Ponownie otarłam łzy i szykowałam się na wyjście z toalety, jednakże nie dałam rady. Ujrzałam zmierzającego w moim kierunku Liama. Wyglądał na mocno pobitego. Jego twarz była spuchnięta, a oczy mocno podbite. Widząc, że blondyn przyspiesza tempo, postanowiłam ponownie wbiec do łazienki i zamknąć się w jednej z kabin. Lecz nie zdążyłam. Chłopak był ode mnie szybszy. Złapał mnie mocno za ramię i przycisnął do ściany, zaczął przyduszać mnie tak mocno, że nie byłam w stanie nabrać tchu. Byłam przerażona.

The Dark Side Where stories live. Discover now