14. „Laleczka"

285 10 3
                                    

Minęły dwa cholernie ciężkie dla mnie tygodnie. Ciotka nabrała się na moją udawaną chorobę i przez tydzień nie było mnie w szkole. Natomiast na kolejny musiałam już tam wrócić. Skupiałam się tylko i wyłącznie na nauce. Udało mi się poprawić oceny i nareszcie mogłam ochłonąć. Cynthia wciąż się mściła. Tym razem na Nicholasie. Zakładała do szkoły coraz krótsze spódniczki i topy z widocznym dekoltem, aby tylko wzbudzić w nim uwagę i umawiała się z innymi chłopakami, by zrobić mu na złość i pokazać, że faktycznie może mieć każdego. Natomiast Howard miał ją dosłownie w dupie. Ludzie nadal patrzyli na mnie, jak na szmatę, ale przestało mnie to obchodzić. Próbowałam także rozmawiać z Larissą, lecz tym razem także nie przyniosło mi to żadnych pozytywów. Nie pozostało mi więc nic innego niż obserwowanie z kąta, co dzieje się dookoła mnie. Widziałam cieszących się szczęściem ludzi, paczki przyjaciół, pary zakochanych i dogryzające sobie dzieciaki. Ja siedziałam sama, zerkając dyskretnie na Nicholasa, o którego byłam skrycie zazdrosna. Kiedy jego zerwanie z Cynthią oraz mój komunikat o tym, że nie jesteśmy razem dotarł do dziewcząt, nagle wokół niego zebrał się tłum nastolatek, które za wszelką cenę próbowały się z nim umówić.

***

—Witam laleczko. —Poczułam na ramieniu dotyk pewnego chłopaka. Odwróciłam się i nie musząc patrzeć w górę, spojrzałam w oczy niższego ode mnie Antonio Lopeza. Skrzywiłam minę i czekałam na dalszą część jego wypowiedzi. —Organizuję dziś imprezę. Wpadniesz? —Spytał z uśmiechem na twarzy.

—Nie, nie wpadnę. —Rzekłam stanowczo. —I nigdy więcej nie mów do mnie laleczko. —Dodałam nerwowo i poszłam przed siebie.

—Nie burmusz się tak, laleczko. —Wciąż za mną szedł i próbował jeszcze bardziej wyprowadzić z równowagi.

—Daj mi święty spokój, rudzielcu! —Wydarłam się.

—Ej no. Bez takich. Nie jestem rudy, debilko. —Kłócił się, a ja zaczęłam analizować zaproszenie na imprezę. Spojrzałam na niego i zadałam pytanie.

—A kto będzie na tej imprezie? —Uśmiechnęłam się, zarzucając kosmyk włosów za ucho.

—Wszyscy, jak zwykle. —Odwzajemnił uśmiech. —Nie wiem, czy wiesz, ale organizuje najbardziej zajebiste domówki w Bakersfield. Wpadaj, zachęcam. —Puścił mi oczko.

—Wyślij mi lokalizację, rozważę to i może wpadnę. —Odparłam.

—Jasne, laleczko. Do zobaczenia! —Krzyknął i z uniesionymi kącikami ust pobiegł przed siebie. Przekręciłam wzrokiem z poirytowania i także poszłam w swoją stronę.

Nie miałam pojęcia, co mu odwaliło. Jeszcze kilka tygodni temu pytał mnie ile biorę za seks, a teraz nagle zaprosił mnie na imprezę. Było to dosyć podejrzane, ale stwierdziłam, że się tam udam. Sprawdziłam miejsce zamieszkania Lopeza. Po jego ogromnym i pięknym domu można było stwierdzić, że jest kurewsko bogaty. Nie mogłam doczekać się wieczora, natomiast póki co musiałam wytrwać do końca lekcji, które okropnie się dłużyły. Odrazu po ich zakończeniu kierowałam się do wyjścia. Przed szkołą stała nasza ciotka, która czekała na mnie i Cynthię. Obie wsiadłyśmy do samochodu Claudii. O dziwo obeszło się bez zgrzytów między nami. Po kilkunastu minutach jazdy dotarłyśmy pod dom. Prędko wbiegłam do środka budynku, wzięłam z lodówki tiramisu, które kupiła ciotka z myślą o mnie i weszłam do swojego pokoju. Włączyłam ulubiony serial, jakim był Teen Wolf i jadłam, oglądając go. Straciłam poczucie czasu i po obejrzeniu dwóch odcinków, w które cholernie się wciągnęłam, zorientowałam się, że dochodzi osiemnasta. Zbiegłam z łóżka i zaczęłam się szykować. Stwierdziłam, że założę na siebie coś bardziej odważnego. Wyszperałam z szafy prześliczną, obcisłą, czarną sukienkę. Była dosyć krótka, a jej dekolt wybitnie widoczny. Kiedy ubrałam ją na siebie, chwilę musiałam przeanalizować, czy aby napewno w niej iść. Niby nie był to mój styl, ale podobało mi się to jak wyglądałam. Zdecydowałam się więc w niej pójść. Do tego zrobiłam mocniejszy makijaż. Zdecydowanie dłuższe kreski, mocniej podkreślone matową, ciemną pomadką usta i tradycyjnie wyraziście pomalowane rzęsy. Założyłam na stopy lakierkowe, wysokie szpilki, na ramię zarzuciłam torebkę w kolorze sukienki i zbiegłam na dół. Ciotka jak zwykle pracowała, zatem nawet mnie nie zauważyła. Moją uwagę natomiast przykuł pewien starszy chłopak ciemniejszej karnacji, który podjechał po Cynthię czarnym mercedesem AMG GT. Nie kojarzyłam go ze szkoły. zatem byłam dosyć zdziwiona skąd ona go znała. Dopiero kiedy odjechali wyszłam przed dom i kierowałam się w stronę miejsca docelowego. Willa Lopeza nie była daleko stąd, więc na spokojnie zdołałam dotrzeć tam pieszo. Wokół jego posesji stało ogromnie dużo aut i masa ludzi. Z ledwością udało mi się wejść do środka. W progu przywitał mnie Antonio, który odrazu pozytywnie skomentował mój wygląd. Podziękowałam i odwzajemniłam komplementy, które od niego dostałam.

The Dark Side Where stories live. Discover now