6. „Chodzący ideał"

576 18 4
                                    

Dojechaliśmy do domku nad jeziorem późnym wieczorem. Było jakoś po dwunastej. Budynek był nie za duży i drewniany. Weszliśmy do środka, wnętrze było całkiem przytulne, w salonie widniał kominek i duża, miękka, szarawa kanapa. Zwróciłam również uwagę na dwa wielkie okna z widokiem na jezioro. Było pięknie.

—Widzę, że ci się podoba. —Stwierdził brunet, przyglądając mi się.

—Tak, jest przecudownie. —Wypowiedziałam opadnięta z sił. —Jeszcze raz dziękuję, gdyby nie ty... —Mówiłam, lecz chłopak mi przerwał.

—Jeszcze raz, nie ma za co. Najważniejsze że nic ci nie jest, a z tym skurwielem zamienię jeszcze kilka słów. —Oznajmił nerwowo. Miałam wtedy ochotę go uścisnąć najmocniej, jak tylko potrafię, ale nie wiedziałam czy mogę to zrobić. Nie miałam pojęcia, jaka teraz jest nasza relacja, bo zmieniała się ona z dnia na dzień, lecz czułam, że coraz bardziej go lubię.

Czułam wzrok bruneta na sobie, kiedy wpatrywałam się w widoki za szybą. Właśnie w tamtej chwili nic mnie już nie obchodziło, bo byliśmy sami. Przysunęłam się do niego nieśmiało i go przytuliłam. Poczułam zapach jego przepięknie pachnących perfum. Nicholas mnie nie odrzucił, objął moją talię i jeszcze mocniej uścisnął. Przy żadnym mężczyźnie nie czułam się, tak bezpiecznie, jak przy nim. Po chwili jednak musiałam przerwać nasz uścisk. Delikatnie się od niego odsunęłam i spuściłam z niego wzrok.

—Przepraszam. —Wyznałam, patrząc w dół.

—Nie masz za co przepraszać. —Uśmiechnął się, próbując mnie zaspokoić.

—Mam. Znowu zamiast ze swoją dziewczyną, spędzasz czas ze mną. Gdyby Cynthia się dowiedziała... —Zaczęłam mówić.

—Ale się nie dowie. —Wypowiedział stanowczo, a ja kiwnęłam głową i odeszłam do kuchni w celu nalania sobie zimnej wody do picia. Próbowałam nie myśleć o sytuacji, która wydarzyła się kilka godzin temu, ale nie potrafiłam. Cały czas miałam przed oczami obrzydliwą twarz Liama, który mnie dotykał i całował. Przymrużyłam oczy i zakryłam je lodowatymi dłońmi. —Talicia, nie myśl już o tym. Przynajmniej spróbuj zająć się czymś innym. —Wypowiedział brunet, widząc że cholernie przeżywam tę sytuację. Następnie spojrzał na moje trzęsące się dłonie i nadgarstki. —Pobił cię? —Spytał, marszcząc brwi.

—Co? —Odezwałam się nagle i również spojrzałam na swoje ręce. Nadgarstki były mocno opuchnięte i posiniaczone. —Kiedy chciał mnie rozebrać, przytrzymywał moje nadgarstki. To pewnie dlatego są całe w opuchliźnie i siniakach. —Wyznałam po cichu.

—Jebany szmaciarz. —Odezwał się Howard, stojąc nade mną. Nic już nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co powiedzieć, zatem po prostu milczałam.

—Mogę wziąć sobie prysznic? —Spytałam, przerywając tym samym ciszę miedzy nami.

—Pewnie, łazienka jest tam. —Wskazał mi drogę. —Od razu uprzedzam, że drzwi się nie domykają. —Zaśmiał się, a ja to odwzajemniłam. Weszłam do kabiny i puściłam wodę. Kąpiąc się, myślałam. Zrozumiałam z jakim człowiek miałam do czynienia przez ostatnie tygodnie. W życiu nie spodziewałam się po Liamie, że będzie zdolny zrobić coś tak obrzydliwego. Zaczęłam traktować go, jak przyjaciela, a on wyrządził mi taką krzywdę. Byłam wdzięczna bogu, że Barnes nie zdążył mi na szczęście nic poważniejszego zrobić, i że udało mi się w samą porę uwolnić. Poznałam jego mroczną stronę i cieszyłam się, że zrobiłam to już teraz. Lepiej późno, niż wcale. Po kilkunastu minutach wyszłam spod prysznica. Okryłam się ręcznikiem, a po chwili spowrotem założyłam na siebie bieliznę i dłuższą, czarną koszulkę którą już wcześniej miałam na sobie. Nie miałam ze sobą stroju na przebranie, więc innego rozwiązania nie posiadałam. Po chwili wytarłam włosy i wyszłam z pomieszczenia. Zauważyłam Nicholasa, który rozścielał mi łóżko. Uśmiechnęłam się dyskretnie i podeszłam do niego.

The Dark Side Where stories live. Discover now