8. „Problemy"

528 15 2
                                    

Wtorek, kolejny dzień tego gówna. Od wczorajszego popołudnia nie odzywam się do ciotki, a Cynthii staram się unikać. Dziś pojechałam do szkoły busem. Co prawda oznaczało to że muszę wstać o wiele wcześniej niż zwykle, ale wolałam to, niż jazdę z Claudią. Po szkolnych korytarzach kręciły się pojedyncze osoby, o tak wczesnej porze mało kto tam przychodził. Włożyłam do uszu airpodsy i nuciłam w głowie teksty piosenek z mojej playlisty. Starałam się wtedy nie myśleć o niczym, co zbytnio mi się nie udawało. Przymrużyłam oczy i dalej wsłuchiwałam się w muzykę.

—Talicia, co ty tak wcześnie? —Spytała mnie Larissa, podchodząc do szafek. Była zdziwiona moją obecnością, ponieważ przeważnie przyjeżdżam do szkoły na styk, spóźniam się lub nie przychodzę na pojedyncze lekcje. Nie miałam ochoty na rozmowy, ale Rivera nic mi nie zrobiła i nie miałam prawa na nią naskakiwać. Czułam, że moje zjebane zachowanie może w negatywny sposób odbić się na naszej przyjaźni. Nie chciałam tego.

—Tak wyszło. —Parsknęłam sucho.

—Co się wczoraj wydarzyło u dyrektorki? —Zapytała mnie z zaciekawieniem.

—Lari, nie mam ochoty o tym rozmawiać. Opowiem ci jak już będę potrafiła. —Oznajmiłam, unosząc delikatnie kąciki ust przy zakończeniu wypowiedzi.

—Jasne. —Wyznała. —Ostatnio w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Widzę, że jest coś nie tak, ale nie potrafię ci pomóc, bo nie mam pojęcia co się dzieje. —Spuściła wzrok i odeszła. Nie chciałam jej zatrzymywać, ale czułam że ona też cierpi. Nie panowałam nad swoim zachowaniem i emocjami, ale było to spowodowane traumami, które przeżyłam. Mroczne strony mojego życia stale powracają, a ja się w nich wszystkich gubię i nie potrafię odnaleźć wyjścia. Też cierpię i to jest właśnie najgorsze.

Lekcje trwały, ale ja nie potrafiłam się na nich skupić. Moje oceny uległy pogorszeniu, a stan psychiczny został po całości spieprzony. Życie jest kurwa chujowe.

—Talicia, wszystko w porządku? —Zadała mi pytanie nauczycielka od matematyki, która wiedziała o zaistniałej sytuacji. Zauważyła, że coś jest ze mną nie tak, ale sama mogłaby sformułować sobie odpowiedź na swoje pytanie. Milczałam, aż do dzwonka. Kiedy usłyszałam charakterystyczny dźwięk oznaczający koniec, wybiegłam z sali. Kierowałam się w stronę przystanka autobusowego, ale zostałam zatrzymana przez Cynthię.

—Hej, co się dzieje? —Zatrzymała mnie kuzynka.

—Nic. —Rzekłam obojętnie. Miałam dosyć ciągłych pytań, o to co się ze mną dzieje. Jeszcze bardziej mnie to dobijało i doprowadzało do szału.

Ale ja kurwa jestem suką

—Jeśli nie chcesz mówić, nie naciskam. —Trzepnęła ramionami i odeszła w stronę Nicholasa opartego o swoje granatowe bmw. Stawałam się coraz bardziej wściekła widząc, że ich związek dalej trwa w najlepsze. Wyglądali na parę idealną.

Zaraz się zrzygam!

Czułam na sobie wzrok Howarda, ale nie miałam zamiaru na niego patrzeć. Wyszłam za bramę budynku i kierowałam się w stronę przystanka autobusowego. Cholernie nie chciałam wracać do domu, ale nie miałam gdzie się podziać. Wsiadłam w autobus i wysiadłam z niego na odpowiednim przystanku. Wstąpiłam w progi budynku i wbiegłam po schodach do swojego pokoju. Od kilku dni mało sypiam i praktycznie nic nie jadam. Żywię się kawą, wodą mineralną i tabletkami. Tryb mojego nowego życia jest zajebisty. Zdjęłam z siebie szkolne ubrania i założyłam na siebie zwykłe beżowe dresy i czarną, obcisłą bluzkę z długim rękawem. Wskoczyłam pod cieplutką pościel i zmrużyłam oczy, jednak nie potrafiłam zasnąć. Po kilku minutach mojego męczącego odpoczynku, usłyszałam pukanie do drzwi.

The Dark Side Where stories live. Discover now